-Zapomniałaś jak się nazywam?-spytał poirytowany,a chłopaki nadal się śmiali z wielkiego gwiazdora piłki nożnej.
-Wyleciało mi z głowy-opowiedziałam.
-Jak możesz?-spytał jakby miał się zaraz rozpłakać.
-Oj nie płacz jak baba-opowiedziałam.-Tylko chodź-dodałam.
-Właśnie Ney idź-wołali chłopcy.Właśnie!Neymar!Przypomniało mi się,a tak właściwie to chłopcy mi przypomnieli.
-Idę-powiedział i kiedy przechodził obok mnie dodał:-Nie jestem baba.
-Udowodnij-dodałam,a wybieranie drużyny nadal było konutynuuowane.
-Xavi-powiedział Messi i przybił piątkę z Xavim.
-Iniesta-powiedziałam,a Hiszpan uśmiechnął się i stanął po mojej stronie kolejki.
Kiedy już skończyliśmy wybierać stwierdziłam,że mam nawet dobrą drużynę.Oczywiście nie dorównam samemu Messiemu,ale moja drużyna nie była taka za razem zła.Byłam w drużynie z Pique,Neymarem,Iniestą,Alvesem,Albą,Bravo i innymi,z którymi nie zdążyłam się bliżej poznać.
-Leo!-zawołałam.
-Tak?-spytał.
-Może jakaś kara dla przegranej drużyny?-odparłam.
-Jasne-powiedział z uśmiechem na twarzy.-Jeśli przegracie masz przefarbować sobie włosy na niebiesko i masz tak chodzić przez co najmniej tydzień -dodał.
-A jak wy przegracie to ty farbujesz se włosy na niebiesko-powiedziałam.
-A jak remis?-spytał Neymar przechodząc obok nas.
-Oboje na niebiesko-odparłam i uśmiechnełam się do Messiego.
-Oczywiście-odparł dumnie Messi.
-To świetnie-odparłam i rozpoczeliśmy grę.
Pierwsze pięć minut było nudne,ponieważ za dużo się nie działo.Drużyna Messiego miała cały czas piłkę,a my cały czas ją wybijaliśmy na auta,dobre i to.
W siódmej minucie szło im lepiej,no nie ukrywam.Nie chciało mi się jakoś biegać za piłką i to był mój błąd.Gdy nagle Xavi dodał do Messiego,zignorowałam to ponieważ stało tam dwóch z mojej drużyny zawodników,a za nimi jeszcze skupiony Pique.Kiedy tam spojrzałam ujrzałam pięknego gola Messiego,no nie ukrywajmy Pique dał się okiwać jak małe dziecko.Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem,a on tylko udawał,że rozmawia z Claudiem.
Następne minuty gry mineły spokojnie,bez żadnych faulów,w końcu są w jednej drużynie.Byłam już trochę znudzona tym spokojem,więc stwierdziłam,że po przerwie się trochę postaram.Niebieskie włosy?Serio?Będę wyglądać jak ciota.
Usłyszałam gwizdek..co to oznacza?Rozpoczęcie drugiej połowy gry,postanowiłam się trochę bardziej przyłożyć,może jakoś ujdzie bez farbowania się,chociaż straciłam już nadzieję.
Efekt mojej pracy był doceniony w trzydziestej piątej minucie(graliśmy 50 min).Podałam Inieście,który sprytnie okiwał Xaviego,co zazwyczaj łatwe nie jest,następnie podał mi okiwałam obrońcę,którego nie kojarzyłam i podałam na koniec Neymarowi,który pięknie wcelował w brameczkę.Messi patrzył i przez chwilę stał zamyślony.
-Hahahah twój synek będzie się miał z czego śmiać-krzyknełam w jego stronę.
-No chyba tak-odparł nadal zamyślony.
Podczas gry rozmawiałam tylko z Iniestą i Pique,inni mnie kompletnie olali.A nie...przepraszam,zapomniałabym,że kochany,prześliczny gwiazdor Barcelony wydarł się na mnie,że nie potrafię zabrać piłkę.Zignorowałam to,przyznaje się nie miałam już sił.Nie wiem jak oni mogą wytrzymywać tyle czasu...
Kiedy zostały już dwie minuty do końca(po doliczeniu) Messi strzelił gola.Zatkało mnie.No okey,już się pogodziłam z tym,że będę miała przez tydzień niebieskie włosy,ale sama?Najwidoczniej,ponieważ już nie udało mi się nadrobić..
-Koniec!-wykrzyczał mój wujek,a wszyscy piłkarze ustawili się na zbiórce.-Dzisiaj daruje wam dalszego treningu,ale bądźcie gotowi jutro test na szybkość,muszę sprawdzić,który z was jest najszybszy.
-O to przyjdę się z was pośmiać!-krzyknełam.
-Z niebieskimi włosami-powiedział Messi,a na jego twarzy pojawił się uśmiech,tak jak z resztą na wszystkich.
-Jasne,jasne.-odparłam.
Dziesięć minut później siedziałam w samochodzie wujka i słuchałam ,,I'm an Albatraoz".Fajna piosenka,ale nie zbyt pasuje do mojego obecnego samopoczucia.A może jednak?Powinnam przestać myśleć o mojej siostrze i postarać się,żeby na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech.
-Jedziemy najpierw do fryzjera?-spytał wujek z uśmiechem na twarzy.
-Oczywiście-odparłam oburzona.
Kiedy weszłam do salony fryzjerskiego ujrzałam bardzo przystojnego fryzjera.
-Oby on mnie farbował-powiedziałam w myślach.-Boziu jakie cudo-zachwycałam się jego osobą.
Oczywiście nie,obsłużyła mnie jakaś inna fryzjerka.Kiedy ona mi farbowała włosy weszłam sobie w telefonie na wiadomości o moim idolu.W googlach wpisałam Zack Efron,nie wiem czemu się nim mega jarałam.Może to jego klata?Przeczytałam parę artykułów,ale nie mogłam jednego dokończyć,ponieważ fryzjerka chciałam mi już spłukać głowę.Jak powiedziała tak też zrobiła,następnie mi je wymodelowała,a ja mogłam w spokoju dokończyć artykuł.
Nie zorientowałam się nawet kiedy fryzjerka skończyła,a kiedy ujrzałam własne odbicie w lustrze ujrzałam dziewczynę,która wcale jak ciota nie wyglądała ...
Wstawiłam te zdjęcie na instagrama i podpisałam zwykłą minką ,,:D". W sumie nie wyglądałam tak źle,idiotycznie to by wyglądał w tym Messi,ale niestety bywa.
Wyszłam z wujkiem od fryzjera,a on od razu powiedział:
-Ślicznie wyglądasz-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Dziękuję serdecznie-odparłam śmiejąc się.
-Zauważyłem,że interesujesz się modą-powiedział,a ja na niego spojrzałam zdziwiona skąd wie.-No nie patrz tak na mnie,niosłem pięć twoich walizek z czego jeszcze dziesięć przyjedzie jutro-dodał.
-Tak-powiedziałam.
-Jak chcesz możemy z drugiego pokoju gościnnego zrobić ci wielką garderobę-rzekł.
-Naprawdę?-spytałam.
-Naprawdę-odpowiedział.
-Jesteś cudowny!-wykrzyczałam i rzuciłam się na niego.-Dziękuję-powiedziałam kiedy już się trochę uspokoiłam.
-Wiedziałem,że się ucieszysz,a teraz no wsiadaj-powiedział i wsiadł do samochodu.Zrobiłam to samo.Droga tym razem mineła znacznie przyjemniej,ponieważ mój kochany wujek okazał się bardzo dobrym wujkiem,a nie tak jak reszta facetów zwykłym dupkiem.
-Czerwony?-spytał wujek i machał mi ręką przed oczami.W końcu się otrząsnełam,sama nie wiem o czym myślałam,ale w końcu postanowiłam mu odpowiedzieć.Tak chodziło mu o kolor farby,który miał być u mnie w pokoju.
-Tylko nie to-odparłam.
-No dobra mogłem zabrać Eleną-powiedział.
-Mogłeś-powiedziałam i mrugnełam do niego.
-To jaki chcesz?-spytał.
-Pozwól mi się rozejrzeć,jest tu dużo pięknych kolorów-powiedziałam.
-No dobrze,dobrze-powiedział i szepnął coś do sprzedawcy.
Ostatecznie zdecydowałam się na bardzo jasno róż,którego nazwy zapomniałam,jak zwykle.Udaliśmy się z wujkiem do domu bardzo zadowoleni,ponieważ nie było aż tak źle.Wujek mi opowiadał ile to czasu spędza z ciocią nad wybieraniem farb,bo nie mają takiego samego stylu,a ze mną uwinął się szybko.Tak,mój wujek musiał zaakceptować mój kolor farby,trochę dziecinne,ale i kochane.Na początku chciałam czarny,ale wujek się nie zgodził,wtedy byłam mega zirytowana.
Jak wróciliśmy do domu od razu poczułam zapach obiadu,postanowiłam od razu udać się do kuchni.Przy stole ujrzałam Elenę,która jadła smaczny obiadek.
-A gdzie dla mnie?-spytałam.
-Już nakładam już-powiedziała i od razu zaczeła mi nakładać.
-A dla mnie?-spytał wujek.
-Aż tak bardzo jesteście głodni?-spytała.
-Tak-odparliśmy równocześnie z wujkiem.
-Idę pobiegać!-krzyknełam do cioci i wujka siedzących w salonie.
-Dobrze-odparł wujek.
Postanowiłam pobiec do parku,tam jest tak spokojnie,można dużo przemyśleć.Kiedy dobiegłam nad staw w ogóle się nie rozglądając zapaliłam papierosa.Nie obchodziło mnie,że ludzie na mnie patrzą po prostu lubię palić,bardzo mi to smakuje.Oczywiście rzucić to mogę w każdej chwili,jeszcze nie wplątałam się w nałóg,ale boje się,że nie długo to się stanie.Spędziłam w parku paląc papierosy jeszcze godzinę,następnie pobiegałam jeszcze po mieście i o osiemnastej wróciłam do domu.Ujrzałam moją ciocię śpiącą w salonie i cicho udałam się do gabinetu wujka,oczywiście znalazłam go tam.
-Wujku gdzie mieszka Dani Alves?spytałam.
-Niedaleko a co?-spytał.
-Ide na imprezę-odpowiedziałam.-Zapisałbyś mi jego adres?-spytałam.
-Pewnie,tylko niech oni nie dają ci alkoholu!-krzyknął
-Oczywiście wujaszku-odparłam.
-Zabrzmiało jakbym miał z siedemdziesiątkę-odparł.
-Bo wyglądasz-odparłam i wybiegł am z jego gabinetu.Powędrował am do swojego pokoju i zastanawiałam się co tu założyć.
Tak mniej więcej wyglądałam dobrze,a co się będę stroić dla nich,ja wiem ze jestem boska i to mi wystarczy.
Strój by mi bardziej pasował,gdybym nie farbowała włosów,ale no cóż Leo się ucieszy z mojej fryzury,wiec będzie dobrze.
Kiedy wychodziłam z domu około dwudziestej natknełam się na wujka.
-Pamiętaj,że masz nie pić.-powiedział.-I do domu wróć przed północą-dodał.
-Oczywiście-powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Do zobaczenia-odparł i ruszył schodami na górę.
Chwilę potem dotarłam na miejsce,nawet nie szukałam numeru domu,ponieważ wiedziałam,że to dom Daniego.Muzyka unosiła się w najlepsze,a przez okna migotały jakieś śiatełka.
Drzwi były otwarte,nawet przez myśl mi nie przeszło,żeby zapukać.Kiedy znajdowałam się w holu ujrzałam Gerarda niosącego zgrzewkę piw,gdy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł.
-Przyszłaś-powiedział i uśmiechnął się.-Fajne włosy.
-Dzięki-odparłam.
-Chodź przedstawię cię mojej najpiękniejszej na cały bożym świecie-powiedział i pociągnął mnie w stronę uroczej blondynki,tak to zdecydowanie była Shakira.Uwielbiam ją,jestem jej wielką fanką,ale wyjdę na idiotkę jak jej to powiem.-Shaki to jest Cassie,bratanica trenera-odparł,a ja uśmiechnełam się serdecznie.
-Cześć!-krzykneła,próbując przekrzyczeć muzykę.
-Hej-powiedziałam.
-Myślę,że się polubicie,bo się wkurzacie obydwie mega śmiesznie.-odparł i oddalił się,a my obie wybuchnełyśmy śmiechem.
-Cały czas mi wypomina te wazony-powiedziała,a ja wybuchnełam jeszcze większym śmiechem.Serio jestem taka nerwowa?I Shakira też?Ona na taką w ogóle nie wygląda,z resztą ja chyba też..
-To ile masz lat?-spytała.
-Siedemnaście-odparłam.
-Jeszcze tyle przed tobą-powiedziała.
-Wiem,powinnam szaleć,ale na razie chcę być grzeczna-powiedziałam szczerze.
-Na razie?-spytała.
-Tak,zazwyczaj jestem strasznie nie miła i obrażona na świat.-powiedziałam.-To moje wady.-dodałam.
-Przywyknę,zwłaszcza jeśli się będziemy często widywać-powiedziała.-Idziesz na parkiet?-spytała.
-Jasne-powiedziałam i ruszyłam na parkiet.Z Shakirą tańczyło się świetnie,ale niestety Pique mi ją zabrał,a mnie wcisnął do tańca z Xavim.Na początku byłam na niego wkurzona,ale potem stwierdziłam,że nie mam o co,Xavi to spoko koleś.
Pogadaliśmy podczas tańca,ale ja musiałam iść się czegoś napić.W poszukiwaniu za jakimś napojem bezalkoholowym było dość trudno,ale udało się.Kiedy się już napiłam ujrzałam przystojnego piłkarza z jakąś piękną dziewczyną.Kiedy Neymar zobaczył,że się spojrzałam podszedł do mnie.
-W tych niebieskich włosach wyglądach jeszcze bardziej zdzirowato-powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-Serio?Zdzirowato to wygląda w tej chwili twoja laska.Czy ty nie widzisz,że ona ma ochotę wreszcie iść z tobą na górę?-spytałam.
-No chyba tak-powiedział i odszedł.Znawca od lasek się znalazł,boże jak mnie denerwują takie gwiazdy,założę się,że fryzurę układa góra godzinę.
Udałam się na parkiet,a tam ujrzałam Messiego,który z Xavim śmiali się z moich włosów,zabawne.
-Ślicznie wyglądasz-odparł Messi.
-Dziękuję bardzo-powiedziałam z gracją.
-Wygląda koszmarnie-powiedział Neymar,który stał za mną.
-Laska cię olała?-spytałam.
-Nie,ja ją-powiedział.
-Przykre-powiedziałam z ironią.
-Ale jak chcesz możesz ją zastąpić-odparł,a ja zaczełam się śmiać.
-Zastąpić?Co ty kurwa sobie myślisz?Że jestem jakąś dziwką?-spytałam.
-Tak-odparł z uśmiechem i objął mnie w pasie.
-Odwal się ode mnie!-krzyknełam i skierowałam się na balkon,cholera muszę zapalić.
-Usz Ney,chyba nie będzie tak jak z poprzednimi twoimi laskami-powiedział Xavi.
-Właśnie,weź zostaw Cassie ona jest spoko-powiedział Messi.
-Zostawię ją w spokoju,kiedy już ją przelecę-powiedział.-Jeszcze będzie moja-dodał.
-Nie wierzę-stwierdził Messi.
-To lepiej uwierz-powiedział Neymar i skierował się w stronę balkonu.
-Tylko uważaj to bratanica trenera-wykrzyczał tylko Messi.
Stałam na balkonie i kończyłam palić papierosa,gdy nagle drzwi się otworzyły i ujrzałam tam Neymara,który spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.
-Ty palisz?-spytał.
-A zabronisz mi?-spytałam z ironią.
-Nie jesteś pełnoletnia-powiedział.
-A ty nie jesteś moim ojcem-powiedziałam.
-To nie zmienia faktu,że nie powinnaś palić.-powiedział.
-Weź skończ,doskonale wiem,że przyszedłeś tutaj tylko po to,żeby w jakiś sposób mnie przekonać,żebym się udała z tobą na górę,ale to nie możliwe,chyba że...-urwałam.
-Chyba,że co?-spytał szybko.
-Przez przypadek.-odpowiedziałam.
-Przez przypadek?!-spytał.
-Tak-odpowiedziałam.
-Ale jak?-spytał.
-Gdy będę pijana-powiedziałam.
-A na trzeźwo nie dasz rady?-spytał.
-Dam-powiedziałam cicho.
-Wiem!Jesteś dziewicą-powiedział i puścił mi oczko,a ja wybuchnełam śmiechem,po czym on spojrzał na mnie pytająco.
-Nie,nie jestem dziewicą-odparłam.-Przecież w Londynie miałam chłopaka-powiedziałam.-A teraz idź już sobie.-dodałam.
-Dlaczego?-spytał.
-Bo twoja dziwka już cię szuka-powiedziałam.
-Ona nie jest dziwką!-krzyknął.
-Jest,jest dziwkarzu-powiedziałam i uśmiechnełam się.
-A tym bardziej ja nie jestem żadnym dziwkarzem-powiedział.
-Serio?-spytałam.-Co noc masz inną panne,a poza tym czy ty kiedykolwiek miałeś dziewczynę dłużej niż dwa tygodnie?-spytałam.
-Nie,ale będę miał-powiedział i wszedł do środka,a ja powiedziałam Daniemu,że już musze iść ponieważ obiecałam wujkowi być przed północą ...
_______________________________________________
Tak,tak wiem zjebałam :)
Przepraszam ogromnie,ale tak jakoś wyszło.
Dodałam go tylko dlatego,że dzisiaj są urodziny naszego przystojniaczka :D
Uwielbiam go <3
Dziękuję za komentarze,to jest mega wielka motywacja :*
Liczę także tu na komentarze !
Aaaa...i zmieniła czcionkę,na wasze życzenie :v
Dobranoc !