sobota, 28 lutego 2015

Mmmmmm sam seks ♡


----------------------------------------------------------------------------------------------
Zdjęła z siebie sukienkę i została w samej bieliźnie, wyglądała olśniewająco.

-Wyglądasz seksownie -powiedziałem.

-Jestem cała twoja -odparła i mnie zaczęła mnie całować.Odwzajemniałem jej namiętne pocałunki, mimo iż czułem od niej alkohol.W pewnym momencie jej ręka zdjęła moją marynarkę, a ja postanowiłem, że zanim to zrobimy to się może odświeżę.

-Zaraz wracam - powiedziałem i udałem się toalety.Siedziałem tam z dziesięć minut głównie poprawiając fryzurę i trochę się umyłem.

Kiedy ścisnąłem klamkę byłem nieźle napalony,miałem wielką ochotą ją przelecieć,ale kiedy otworzyłem drzwi uśmiech z mojej twarzy znikł.Ujrzałem śpiącą Cassie.Postanowiłem położyć się obok niej i chyba zasnąłem...



Obudziłam się o godzinie siódmej,ponieważ nastawiłam sobie budzik,wiedziałam,że nachlam się na tej,,uroczystości".Spojrzałam kto mnie obejmuje i szybko się od niego oderwałam.Wstałam i zaczełam na niego krzyczeć.

-Co ty tu w ogóle robisz?!-spytałam krzycząc.

-Spałem-odpowiedział i się uśmiechnął.

-Nie powinieneś u siebie ?-spytałam.

-Nie-odparł.

-Czy między nami coś no... ten teges-jękałam.

-Co ten teges?-spytał z uśmiechem.

-Oh,dobrze wiesz-powiedziałam zawstydzona i spaliłam buraka na twarzy.

-Nie,nie wiem-powiedział.-Heyy,ślicznie się rumienisz-powiedział,a ja poczułam skurcz zażenowania.

-A odpowiesz?-spytałam.

-Na co?-odpowiedział pytaniem z pełnym uśmiechem na twarzy.

-Spaliśmy ze sobą czy nie?-spytałam już trochę poirytowana.

-Niestety nie-odpowiedział,a ja odetchnełam z ulgą.

-Całe szczęście-powiedziałam.

-Nie-powiedział.

-Wiesz co,powinieneś już iść-powiedziałam i się uśmiechnełam.

-Wyganiasz mnie?-spytał.-Jeszcze nie dawno mówiłaś,że jesteś cała moja-powiedział z uśmiechem na twarzy,a ja moje policzki znowu pokryły się czerwienią.

-Ale się schlałam-powiedziałam.-Nie bierz tego na poważnie,gdybym była trzeźwa,to w ogóle by nic nie zaszło-dodałam.

-Dlaczego?-spytał.-Coś ze mną nie tak?

-A żebyś wiedział -powiedziałam.-A teraz wyjdź-powiedziałam i pokazałam mu palcem drzwi.

-Trudna jesteś-rzekł.

-Życie-odparłam i weszłam do toalety.


Kiedy z niej wyszłam Neymara już nie było,a ja postanowiłam się w coś porządnego ubrać.Spakowałam swój strój na trening
I spojrzałam na swój zegarek,była godzina dopiero 7:56,więc postanowiłam powędrować szybko do fryzjera i zmienić kolor swoich włosów na poprzedni,mam nadzieję,że tydzień już minął.Kiedy wyszłam z salonu fryzjerskiego wyglądałam tak samo jak tu przyjechałam,czyli świetnie.Tak wiem jestem skromna.

Dotarłam do domu o godzinie 8:32 i postanowiłam sobie jeszcze cyknąć profilowe na facebooka,ale na stronie głównej rzuciło się zdjęcie mojej przyjaciółki,z jej nowym chłopakiem,a mianowicie był do Nathan.
Podpisane miłymi słówkami ,,Wieczna miłość".Zaśmiałam się z tych słów i od razu popadłam w ściekłość.Okey,wyjechałam do Barcelony,rzuciłam swojego chłopaka właśnie dlatego,a moja kochana Elizabeth korzysta.Po prostu świetnie.Niech ja ich kiedyś spotkam to nie daruję,I tak nie zepsują mi tego,że zamierzam zmienić zdjęcie profilowe.Niech rzygają tą swoją miłością,kurde.
 Kliknełam dodaj i od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech...Podpisałam je słowami ,,Kocham".Mimo iż nie wiedziałam kogo,chciałam,żeby Nathan żałował co stracił,a nie.
Zamknełam swojego laptopa i od razu powędrowałam do swojej komody.Postanowiłam założyć czarne legginsy i czerwoną bluzę w serce.Wybrałam ten strój tylko,dlatego,że było dzisiaj trochę chłodno.


Kiedy wyszłam z domu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.Może to urok Barcelony ?

Kiedy weszłam do klubu bokserskiego od razu podszedł do mnie pewien przystojny mężczyzna.

-Cassandra?-spytał.

-Tak - odpowiedziałam.

-Cześć jestem Dylan, będę twoim trenerem - odparł I się szeroko uśmiechnął.

-Miło -powiedziałam.

-Lec się przebrać, szatnie są tam -powiedział j wskazał na drzwi z napisem Girls.

-Ok - powiedziałam i udałam się do szatni.

Kiedy z niej wyszłam Dylan na mnie się spojrzał i  się uśmiechnął, a ja starałam powstrzymać pojawiające się na mojej twarzy rumieńce.

-Najpierw rozgrzewka -powiedział - A potem chce sprawdzić twoją kondycję to się przebiegnie my do parku co ?-spytał.

-Dobra -powiedziałam.



Czas podczas treningu szybko mi zleciał.Udałam się jeszcze do sklepu i kupiłam sobie bluzkę na poprawienie humoru.
Powędrowałam jeszcze do sklepu meblowego żeby już sobie wybierać meble do sypialni.Spodobało mi się białe biurko, ale nie jestem do niego do końca  na przekonana..

O godzinie szesnastej wparowałam do domu i od razu spotkałam wujka.

-Cześć, przyjdziesz dziś na mecz ?-spytał.

-Pewnie -odparłam.

-Za godzinę bądź gotowa -powiedział, a ja pobiegłam na górę się przebrać ...
 ------------------------------------------------------
Przepraszam, dziękuję , dobranoc ♡





sobota, 21 lutego 2015

Zabiję drania!

----------Wieczór-----------------------------------------------------------------------
Wieczorem szykowałam się na uroczystość dobroczynną. Ubrana nie codziennie zeszłam na dół do mojej cioci i mojego wujka.Ubrani byli elegancko.Byłam zszokowana jak bardzo się dobrali w ubiorze,to zapewne sprawa Eleny,ale to szczegół.

-Ślicznie wyglądacie,oboje-powiedziałam i uśmiechnełam się uroczo.

-Dziękujemy-powiedziała Elena i także się uśmiechneła.

-Wychodzimy?-spytał wujek.

-Pewnie-odparłam.

Byliśmy w drodze na uroczystość,nie wiedziałam czego się spodziewać.W końcu nie bywałam na takich przyjęciach.

Uśmiechnięta wparowałam na salę pełną ludzi,którzy byli zagadani,żeby zwrócić uwagę,że właśnie dotarłam.To dobrze.Bynajmniej nie będę musiała skupiać się na wszystkim co robię.Jednakże kiedy weszła moja ciocia i wujek,ludzie od razu się spojrzeli.Ah,to tak działa.Jestem mało sławna,żeby interesować się moją osobą.Kiedyś lubiłam być w centrum uwagi.Chodziłam z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole,wszystkie dziewczyny starały się ubierać podobnie w moim stylu.Ale teraz moje życie wygląda troszeczkę inaczej i nie żałuję,że się zmieniło.Poza stratą siostry,bo nie jestem taka brutalna.

Postanowiłam powędrować do stolika z jedzeniem,ujrzałam na nim mnóstwo ciast,o których istnieniu nie miałam w ogóle pojęcia.Wziełam ciasto,które wyglądało najsmaczniej,między innymi coś różowego,bo inaczej tego opisać nie mogłam.

Kiedy zajadałam się smacznym ciastem podszedł do mnie Marc.

-Cześć-powiedział.-Ślicznie wyglądasz-dodał.

-Dziękuję-powiedziałam.-Ty też jesteś niczego sobie.

-Dzięki,starałem się-odparł.

Ujrzałam,że niektóre oczy skupiają się na mnie.No tak rozmawiam z sławnym piłkarzem,normalnie szok.Powiedziałam Marcowi,że muszę iść do toalety i sekundę później już byłam za rogiem.



Neymar wszędzie szukał jej swoim wzrokiem,gdy w końcu ujrzał ją uciekającą do toalety,postanowił poczekać na nią i z nią porozmawiać.Nie wiedział co jej ma powiedzieć,ale tylko chciał,żeby ich relacje były lepsze.Ponieważ nawet seks z Allie już dla niego nie był ciekawy,a była z niej niezła laska.Wiedział,że pragnie tylko jednej dziewczyny i była nią Cassie.Musiała być jego,chociaż nie wie co by musiał zrobić,musi mu w końcu ulec.


Spojrzałam się w lustro i powiedziałam:

-Wyglądasz pięknie,zrozum to.

Spojrzałam jeszcze raz i uśmiechnełam się,następnie wyszłam z toalety i od razu ujrzałam Neymara.Chciałam go ominąć,ale on mnie zatrzymał.

-Czego chcesz?-spytałam.

-Pogadać.-powiedział.

-No dobra-powiedziałam.

-Chciałem cię na początku przeprosić.Zachowuje się tak,bo nie jestem przyzwyczajony do takiego odtrącania mnie.Po prostu źle to zniosłem.

-No okey.

-Cassie.... ty mi się podobasz-powiedział.

-haahahah Neymar tobie się każda laska podoba-stwierdziłam.

-Nie,ty mi się naprawdę podobasz.Bardzooo-urwał.

-Pewnie i jeszcze powiesz,że mnie pragniesz-zaczełam z nim flirtować,a on już wstrzymał oddech,ale widać,że mu się to podobało.

-Taaak-powiedział i uśmiechnął się.

-Cieszę się-powiedziałam i przybliżyłam swoje usta do jego.

-Bardzo cię pragnę-powiedział.

-Ale ja ciebie nie-powiedziałam i odeszłam zostawiając go w w pełnej okazałości.

Może to było dziwne co właśnie zrobiłam,ale nie lubię być łatwa.Bo co?Przeleci mnie i zostawi?Nie,w takie coś się nie bawię.

Powędrowałam do bufetu,taak zdecydowanie uwielbiam jeść,później oczywiście będę mieć kompleksy i znowu powrócę do diety.Taki mój bieg życia.

Wziełam sobie po kryjomu drinka i wypiłam całego.Trochę był za mocny,ale co tam.Zjadłam sobie jeszcze jeden kawałek ciasta,gdy nagle usłyszałam grającą na żywo muzykę.Uśmiechnełam się sama do siebie,ta uroczystość była coraz bardziej ciekawa.Podszedł do mnie uroczy brunet.
-Zatańczymy?-spytał.

-Pewnie-odpowiedziałam i powędrowałam za nim na parkiet.

Piosenka,która właśnie leciała to ,,Love Me Like Do".Przystojny brunet,okazał się dobrym tancerzem i podobały mi się bardzo jego ruchy.

-Więc jak się nazywasz?-spytał.

-Cassandra-odpowiedziałam.-A ty?-spytałam.

-Carlos-odpowiedział.-No więc Cassandro ślicznie dziś wyglądasz-powiedział.

-Dziękuję,Carlosie ty też jesteś niczego sobie-odparłam szczerze.

I w tym o to momencie skończyła się piosenka i usiadłam z Carlosem na kanapie,rozmawialiśmy dobrą godzinę,gdy w końcu powiedziałam.

-Przepraszam,udam się do toalety.

-Dobrze,będę czekał-odparł.

Powędrowałam do toalety,poprawiłam makijaż i właśnie wychodziłam z toalety,gdy właśnie wparowała na mnie Allie.

-Może tak przepraszam?-powiedziałam wkurzona.

-Nie,dzięki-powiedziała i zamkneła się w jednej kabinie.

-Jak ja nienawidzę takich osób-pomyślałam i skierowałam się spowrotem do Carlosa i ujrzałam go siedzącego z jakąś dziewczyną...

-Carlos?-spytałam.

-Oj cześć -powiedział.

-Co ty robisz?-spytałam.-Myślałam,że miło nam się rozmawiało.

-Tak,ja też tak uważałem-powiedział.-Ale no cóż,było od razu powiedzieć,że masz chłopaka-powiedział i skierował na siedzącego przy barze Neymara.

-Co?-spytałam zszokowana.

-Idź lepiej do swojego chłopaka.-powiedział i wrócił do rozmowy z uroczą blondynką.Postanowiłam podejść do Neymara i mu wygarnąć.

-Coś ty najlepszego zrobił?!-spytałam niemalże krzycząc.

-Odciągnąłem cię od tego kobieciarza-powiedział dumnie.

-Jedyną osobą na tej całej uroczystości,która jest kobieciarzem to właśnie ty-powiedziałam nieźle wkurzona.

-Czyżby?-spytał i skierował palcem na Carlosa i piękną blondynkę,którzy się właśnie obściskiwali.

-A twoja dziewczyna jest gdzie?-spytałam.

-Nie wiem,spławiłem ją-odparł.

-To dlatego była taka wkurzona-powiedziałam.

-Oj tam,przeżyje-powiedział.

-Niby-powiedziałam i uśmiechnełam się.-Ja już chyba wrócę do domu-powiedziałam.

-Mogę cię odwieźć -powiedział,a ja się na niego dziwnie spojrzałam-Nic nie piłem-dodał.

-No dobra -powiedziałam.-Poczekaj chwilę.

Skierowałam się w stronę wujka i cioci i oznajmiłam im,że wracam już do domu,a oni kiwneli tylko głową,przechodząc obok baru wzięłam wypiłam jeszcze trzy drinki.Następnie skierowałam się na parking gdzie szukałam Neymara, gdy nagle podjechał samochód, w którym siedział Ney.

-No nareszcie -powiedział, a ja weszłam do samochodu.

-Sorry -odparłam.

-Myślałem, że mnie wystawiłaś- powiedział.

-Gdybym nic nie piła, właśnie tak by było.

-Ty pijesz ?-spytał.

- Czasami -odpowiedziałam.



Kiedy zawoziłem Cassie do domu była już trochę pijana, mimo iż nie powinna pić, bo ma dopiero 17 lat, ale ja już się nie wtrącam.Była taka słodka, gdy opowiadała o swojej zmarłej siostrze, jak za nią tęskni.Było mi jej wtedy strasznie żal.Płakała, a jednocześnie się z tego śmiała.A w pewnym momencie kiedy znaleźliśmy się pod jej domem, zamurowało mnie jej pytanie.

-Wejdziesz ?

-Po co ?-odpowiedziałem pytaniem.

-No wiesz -powiedziała, a ja od razu się zgodziłem.

Za prowadziłem ją do jej sypialni iii ...


////

Dziękuję !

Za komentarze i wyświetlenia !




środa, 18 lutego 2015

Rywalizująca furia


Gdy ujrzał mnie Neymar,od razu zaniemówił...,a ja skierowałam się do najbliższego sklepu....

Kiedy do niego weszłam od razu zauważyłam Allie,wziełam jakąś bluzkę i skierowałam się do przymierzalni.



Neymar,gdy ujrzał Cassie zamarł.Nie wiedział co jej ma powiedzieć.Stał tak,a ona udała się do sklepu,do którego przed chwilą weszła Allie.Postanowił udać się za nią,zauważył,że wzieła jakieś ubranie i od razu powędrowała do przymierzalni.Zamierzał iść za nią,ale w tym momencie zauważyła go Allie.

-Skarbie!-krzykneła i podeszła do niego.-Która ci się bardziej podoba?-spytała i pokazała mu niebieską sukienkę i czarną.

-Hm,nie wiem-powiedział bezinteresownie.

-To ja jeszcze poprzeglądam inne-powiedziała i szła już do innego sklepu.-Idziesz?-spytała.

-Zaraz,jeszcze popatrzę tutaj-powiedział.

-Dobrze-powiedziała i wyszła.

Neymar od razu skierował się do przymierzalni,w której szukał odstających spod spodu różowych szpilek.

Kiedy je w końcu znalazł odsłonił zasłonę i ujrzał ją...


Siedziałam spokojnie w przymierzalni i czekałam aż Neymar wraz z Allie wyjdą ze sklepu,gdy nagle ktoś odsłonił moją zasłonę i wszedł do środka.Był to nie kto inny jak Neymar.

-Możemy pogadać?-spytał.

-O czym?O tym kiedy mam ci wskoczyć do łóżka?-odpowiedziałam pytaniem.

-Prawdopodobnie-powiedział i puścił oczko.

-Świnia-powiedziałam i miałam zamiar już wychodzić ale on mnie przytrzymał.Staliśmy tak długą chwilę i patrzyliśmy sobie w oczy.

-Przepraszam-padło z jego ust.-Nigdy żadna laska mi nie odmówiła-powiedział i się zarumienił.

- Nie jestem taka jak twoje ,,laski"-powiedziałam.

-Wiem.-wyjąkał.

-No więc?-spytałam i nie usłyszałam z jego ust żadnej odpowiedzi.Postanowiłam mu się wyrwać i wyjść ze sklepu.

Usiadłam na ławce w galerii i zadzwoniłam do mojego wujka,żeby się go spytać gdzie jest,odebrał po trzecim sygnale...

-Hallo?

-Możemy już jechać?

-Jasne,jasne,tylko zapłace-powiedział i rozłączył się.Po dwóch minutach czekania mój kochany wujaszek wyszedł ze sklepu z masą zakupów.

-Oł-powiedział.

-Co?-spytałam.

-Tylko jedna torba?-spytał.-Coś chyba zaszalałem-powiedział i spojrzał na swoje torby.

-Zdecydowanie-powiedziałam.

-Jak szaleć to szaleć-powiedział i założył na nos okulary.


Kiedy wróciliśmy do domu była godzina 19,tak trochę długo nam się zeszło w tej galerii.Postanowiłam iść się przebrać i pobiegać.Ubrałam się w krótkie czerwone spodenki i białą bluzkę bez rękawów i zrobiłam sobie kucyka.

 Po półgodzinnym biegu,postanowiłam odpocząć usiadłam na ławce i rozmyślałam.Kiedy moja siostra zmarła myślałam,że moje życie jest koszmarem,chciałam nawet popełnić samobójstwo,a tu co?Kochany wujek i ciocia,którzy zrobią dla mnie wszystko.Moi przyjaciele,których pewnie i tak już nie zobaczę.Piłkarze,których naprawdę lubię.

Kiedy stwierdziłam,że jest już naprawdę późno postanowiłam pobiec już do domu.Oczywiście nie obeszło się od ,,Co robiłaś"? ,  ,,O której ty wracasz"?.Zignorowałam to.Wiem,że nie powinnam,ale tak wyszło i nie zmienię tego.

Powędrowałam do swojego pokoju i od razu bachnełam się na łóżko.Byłam wykończona.Postanowiłam wziąść szybki prysznic i ubrać się w cieplutką piżamkę zaparzyć sobie kakao i pójść wreszcie spać.Tak właśnie upłynął mi wieczór.



Rano obudziłam się o godzinie 9.15.Trochę późno,ale co tam.Dziś chłopaki nie mieli treningu,ale nawet jeśli to z pewnością bym nie poszła.Powędrowałam do szafy z ubraniami i założyłam sportowy ciuszek.

O godzinie 9.40 byłam już w parku..Rozmyślałam.Może pobiegam gdzie indziej?Jak pomyślałam tak też zrobiłam i znajdowałam się już w kompletnie obcym mi miejscu.Przebiegałam właśnie koło jakiegoś klubu i zerknełam na niego :

Zapraszamy!

Nie umiesz porządnie przyłożyć i inni ci dokuczają i się z ciebie śmieją?Zmienimy to!Z  nami nigdy nie jest nudno!Do dziesiątego lipca przyjmiemy osoby o małym doświadczeniu!W wakacje taniej bo już tylko dziesięć zł za godzinę !


Patrzyłam na tę kartkę i zastanawiałam się...Może powinnam się zapisać?Ważę 54 kg i zero mięśni,co prawda uwielbiam biegać,ale szybko się męczę.Może jednak?


Postanowiłam wejść do środka i zapisać się na trening boksu.A co mi szkodzi?Najwyżej się wypiszę.

-Dzień dobry-powiedział do mnie jakiś mega napicowany i łysy mężczyzna.

-Dobry-odparłam.

-Czego tutaj szukasz?-spytał.

-Chciałabym się zapisać na treningi bosku-odpowiedziałam.

-A no to świetnie-powiedział.-Proszę wypełnij ten formularz i będzie po sprawie-powiedział.

Na danym formularzu trzeba było uzupełnij swój wiek,wagę,wzrost i czy jestem jakoś chora.Uwinełam się z tym w dwie minutki.

-No to w takim razie zapraszam od poniedziałku do czwartku o godzinie 8 do 11 -powiedział facet.

-Na pewno będę -powiedziałam.-Do widzenia -dodałam.

-Do zobaczenia-powiedział łysy mężczyzna,a ja uśmiechnełam się i wyszłam.

//////////////////////////////

Dzisiaj krótki i z lekkim opóźnieniem :)

Dziękuję za wyświetlenia i komentarze :* 


No więc DOBRANOC ! :D 

 
 

                           






piątek, 13 lutego 2015

Irytująca myśl♥


Rano obudziłam się pełna energii,od razu powędrowałam do toalety,pod prysznic.Kąpałam się bardzo długo,przynajmniej tak mi się wydawało.

Pamiętam,że moja siostra też uwielbiała długie kąpiele.Gdy się zastanowiłam o czym pomyślałam od razu postanowiłam wybić sobie tę myśl z głowy.Ku mojemu zdziwieniu udało się,byłam z siebie bardzo dumna.

Gdy wyszłam z pod prysznica od razu powędrowałam do swojej kochanej tymczasowej sypialni i wybrałam dla siebie cichy,długo nie zastanawiałam się nad wyborem.

W tej bluzce miałam duży dekolt,ale nie przeszkadzało mi to,sama sobie się podobałam i nie uważałam się za dziwkę,więc jest dobrze.

Włosy rozpuściłam i zrobiłam lekki makijaż,przecież nie będę się dla tych piłkarzyków stroić,bez przesady...

Spojrzałam na zegarek była 8.30,więc zeszłam na dół do kuchni.Kiedy byłam w połowie drogi po schodach dostałam sms-a od Elizabeth.

,,Cassie nie wiem już co mam robić Ethan chodzi cały czas załamany"

,,Znajdź mu jakąś laskę"

,,W sumie zobaczę co da się zrobić :) "

,,Dziękuję"

Kiedy dotarłam do kuchni zapach jajecznicy zanosił się już w całym pomieszczeniu,a mi aż zaburczało w brzuchu.

-Kiedy będzie śniadanie?-spytałam ciocię Elenę.

-Daj mi trzy minutki-odpowiedziała.

-Okii-odparłam i rozsiadłam się na kanapie,gdzie siedział wujek i czytał jakieś czasopismo,a ja postanowiłam obejrzeć jakiś serial.



Po 15 minutach wychodziłam z wujkiem z domu w pośpiechu,co prawda mój kochany wujaszek ma przeze mnie nie najlepszy czas,już nawet piłkarze są wcześniej,a oni nie należą do najpunktualniejszych.

Kiedy dotarliśmy na murawę stadionu Camp Nou była godzina 8.58.Ku mojemu zdziwieniu piłkarze stali na murawie i nie wiedzieli co robić.Zauważyłam wśród nich Neymara machającego do jakieś dziewczyny,która siedziała na trybunach.Kiedy mnie ujrzał nie odrywał ode mnie wzroku,ale ocknął się po krzykach piłkarzy.

-Trenerze!-krzyczał Pique.

-Co się z tobą ostatnio dzieje!-krzyczał Dani.

-Oh jeszcze dwie minuty przecież zostały-odparł.

-Przecież nam kazałeś zawsze być przed czasem!-krzyknął Bartra  i puścił do mnie oczko,a ja się zarumieniłam.

-Dobra,przepraszam!-krzyknął mój wujek.-Za to na rozgrzewkę robicie trzy kółka zamiast pięć-dodał.

-JEJ!-cieszył się Gerard jak głupi.

Ja postanowiłam usiąść na trybuny koło ślicznej brunetki,do której Neymar jeszcze parę sekund temu machał.

-Cześć jestem Cassie-powiedziałam i podałam jej dłoń.

-Miło mi Allie-odparła i podała mi lekko dłoń.-Przepraszam byłam właśnie u kosmetyczki,nie chcę sobie zniszczyć paznokci tylko dlatego,że podałam ci dłoń-odparła,a ja wybuchłam śmiechem,a ona się na mnie dziwnie spojrzała.-Coś nie tak?

-Nie no wszystko w porządku-powiedziałam.-Więc..co cię tu sprowadza?-spytałam

-A przyszłam popatrzeć jak mój kochany Ney sobie ćwiczy,w sumie to mnie zaprosił,ja bym tu w życiu nie przyszła,ale no cóż przekonał mnie.-odpowiedziała.

-To wy...jesteście razem?-spytałam.

-Tak,Ney jest cudowny-powiedziała.

-Tsaaa,bardzo-powiedziałam i skierowałam się do mojego taty,bo nie zamierzałam dłużej rozmawiać z tą Lejdi...


Pół godziny później mój wujek zagwizdał oznajmiając piłkarzom koniec rozgrzewki,a ja postanowiłam jeszcze trochę pogadać z uroczą lejdi...


Kiedy chłopaki skończyli trening ja nadal słuchałam jak urocza Allie mówi o tym jak to ona uwielbia się ładnie ubierać,malować i robić różne fryzurki,okey rozumiem,też uwielbiam modę,ale bez przesady.Opowiadała właśnie o tym jak ją ostatnio umalowała stylistka i od tamtej pory maluje się sama,bo wyszła na pokaz na ostatnia idiotka umalowana mega krzywo,gdy nagle podszedł do nas Neymar.

-Hej kotku!-krzyknął i pocałował ją czule w usta.

-Słodko-odparłam z sarkazmem.

-Coś nie tak?-spytała urocza dziewczyna Neymara.

-W zasadzie to wszystko-odpowiedziałam i odeszłam.Ujrzałam mojego wujka,więc postanowiłam do niego podejść.Zauważyłam,że Neymar patrzy się na mnie podejrzliwie.W sumie sama jestem zdziwiona swoim zachowaniem.Czy ja czasem nie jestem zazdrosna?Hahahah dobre,ja Cassie jestem zazdrosna o jakiegoś dupka.Muszę wybić tę myśl z głowy,bo jest irytująca...


Gdy ta Cassie odeszła,Neymar cały czas na nią patrzył.

-Wzbudziłem w niej zazdrość?-zadawał sobie cały czas to pytanie,gdy z jego przemyśleń oderwała go Allie.

-Ney...idziemy na zakupy,kupimy mi sukienkę na wieczór dobroczynny.-oznajmiła.

-Jaki...,a to jutro-odparł.-Jasne ja sobie też coś kupię-dodał w ogóle nie zainteresowany.-Ja idę się przebrać i za dwadzieścia minutek będę.

-Dobrze kochanie-powiedziała,a on udał się do szatni.Zauważył Cassie,która się na niego patrzy i uśmiecha,nie wiedział o co jej chodzi.

-Coś nie tak?-spytał

-W zasadzie to tak-odparłam nadal uśmiechnięta.

-No to słucham-powiedział.

-Znalazłeś sobie dziewczynę,bravo-powiedziałam uśmiechając się.

-Stwierdziłbym,że jesteś zazdrosna,ale się dziwnie uśmiechasz-odpowiedział,a ja się zaśmiałam.

-Śmieszny jesteś-powiedziałam i odeszłam.



Jechałam właśnie z wujkiem do domu,gdy wpadłam,że może bym mogła pojechać na zakupy...

-Wujku,a może byśmy się udali do galerii handlowej?-spytałam.

-Teraz?-spytał.

-No...-wydukałam.

-Nie odmówię ci -powiedział i puścił mi oczko i ruszył w kierunku galerii handlowej.


Kiedy wysiadliśmy postanowiliśmy,że najlepiej będzie jeśli ja pójdę w swoją stronę,a wujek w swoją,wrazie co się zdzwonimy.Poszłam najpierw popatrzeć na jakieś sukienki,na wieczór dobroczynny jutro,bardzo byłam zadowolona,że mój kochany wujek mnie na coś zabiera..oczywiście mnie i Elenę,ale ja wolę im nie przeszkadzać.


 Po pół godzinnych zakupach nie mogłam znaleźć wymarzonej sukienki na wieczór.Musiała być po prostu idealna,właściwie miałam swoje śliczne sukienki,ale trochę nie pasujące do tej uroczystości.Przechodziłam obok sklepu ,,Special" i ujrzałam istne cudo..




Kiedy już je zakupiłam wyszłam z sklepu i postanowiłam się rozejrzeć za innymi rzeczami,gdy nagle usłyszałam głos Allie i Neymara.Od razu schowałam się za kwiatkiem,nie miałam innej kryjówki.

-Kotku chodź jeszcze do tego sklepu..-błagała Allie.

-Poczekaj Dani dzwoni,ty wejdź,a ja zaraz do ciebie dojdę-oznajmił.

-Okey-odparła zachwycona Allie.Uroczo.


-Siema Dani,co tam?-spytał Neymar.

-...........................................................

-Nie jestem z Allie na zakupach-powiedział Neymar.

-..............................................

-Weź ona mnie już denerwuje,muszę z nią wytrzymać co najmniej tydzień,a Cassie zrozumie,że nie jestem taki i wskoczy mi do łóżka-powiedział dumny,a mnie aż zemdliło.I poruszyłam przez przypadek kwiatkiem przez co on się wywalił,a mnie ujrzał Ney......

----------------------------------------------------------
Bardzo chciałabym wam podziękować za ilość wyświetleń i komentarzy :)

To dla mnie bardzo wiele,po prostu dziękuję :)




PS:Jak czytasz to skomentuj i daj linka do swojego bloga,uwielbiam czytać <3

czwartek, 5 lutego 2015

Zabójcze spojrzenie

-Zapomniałaś jak się nazywam?-spytał poirytowany,a chłopaki nadal się śmiali z wielkiego gwiazdora piłki nożnej.

-Wyleciało mi z głowy-opowiedziałam.

-Jak możesz?-spytał jakby miał się zaraz rozpłakać.

-Oj nie płacz jak baba-opowiedziałam.-Tylko chodź-dodałam.

-Właśnie Ney idź-wołali chłopcy.Właśnie!Neymar!Przypomniało mi się,a tak właściwie to chłopcy mi przypomnieli.

-Idę-powiedział i kiedy przechodził obok mnie dodał:-Nie jestem baba.

-Udowodnij-dodałam,a wybieranie drużyny nadal było konutynuuowane.

-Xavi-powiedział Messi i przybił piątkę z Xavim.

-Iniesta-powiedziałam,a Hiszpan uśmiechnął się i stanął po mojej stronie kolejki.

Kiedy już skończyliśmy wybierać stwierdziłam,że mam nawet dobrą drużynę.Oczywiście nie dorównam samemu Messiemu,ale moja drużyna nie była taka za razem zła.Byłam w drużynie z Pique,Neymarem,Iniestą,Alvesem,Albą,Bravo i innymi,z którymi nie zdążyłam się bliżej poznać.

-Leo!-zawołałam.

-Tak?-spytał.

-Może jakaś kara dla przegranej drużyny?-odparłam.

-Jasne-powiedział z uśmiechem na twarzy.-Jeśli przegracie masz przefarbować sobie włosy na niebiesko i masz tak chodzić przez  co najmniej tydzień -dodał.

-A jak wy przegracie to ty farbujesz se włosy na niebiesko-powiedziałam.

-A jak remis?-spytał Neymar przechodząc obok nas.

-Oboje na niebiesko-odparłam i uśmiechnełam się do Messiego.

-Oczywiście-odparł dumnie Messi.

-To świetnie-odparłam i rozpoczeliśmy grę.

Pierwsze pięć minut było nudne,ponieważ za dużo się nie działo.Drużyna Messiego miała cały czas piłkę,a my cały czas ją wybijaliśmy na auta,dobre i to.

W siódmej minucie szło im lepiej,no nie ukrywam.Nie chciało mi się jakoś biegać za piłką i to był mój błąd.Gdy nagle  Xavi dodał do Messiego,zignorowałam to ponieważ stało tam dwóch z mojej drużyny zawodników,a za nimi jeszcze skupiony Pique.Kiedy tam spojrzałam ujrzałam pięknego gola Messiego,no nie ukrywajmy Pique dał się okiwać jak małe dziecko.Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem,a on tylko udawał,że rozmawia z Claudiem.

 Następne minuty gry mineły spokojnie,bez żadnych faulów,w końcu są w jednej drużynie.Byłam już trochę znudzona tym spokojem,więc stwierdziłam,że po przerwie się trochę postaram.Niebieskie włosy?Serio?Będę wyglądać jak ciota.

Usłyszałam gwizdek..co to oznacza?Rozpoczęcie drugiej połowy gry,postanowiłam się trochę bardziej przyłożyć,może jakoś ujdzie bez farbowania się,chociaż straciłam już nadzieję.

Efekt mojej pracy był doceniony w trzydziestej piątej minucie(graliśmy 50 min).Podałam Inieście,który sprytnie okiwał Xaviego,co zazwyczaj łatwe nie jest,następnie podał mi okiwałam obrońcę,którego nie kojarzyłam i podałam na koniec Neymarowi,który pięknie wcelował w brameczkę.Messi patrzył i przez chwilę stał zamyślony.

-Hahahah twój synek będzie się miał z czego śmiać-krzyknełam w jego stronę.

-No chyba tak-odparł nadal zamyślony.

Podczas gry rozmawiałam tylko z Iniestą i Pique,inni mnie kompletnie olali.A nie...przepraszam,zapomniałabym,że kochany,prześliczny gwiazdor Barcelony wydarł się na mnie,że nie potrafię zabrać piłkę.Zignorowałam to,przyznaje się nie miałam już sił.Nie wiem jak oni mogą wytrzymywać tyle czasu...

Kiedy zostały już dwie minuty do końca(po doliczeniu) Messi strzelił gola.Zatkało mnie.No okey,już się pogodziłam z tym,że będę miała przez tydzień niebieskie włosy,ale sama?Najwidoczniej,ponieważ już nie udało mi się nadrobić..

-Koniec!-wykrzyczał mój wujek,a wszyscy piłkarze ustawili się na zbiórce.-Dzisiaj daruje wam dalszego treningu,ale bądźcie gotowi jutro test na szybkość,muszę sprawdzić,który z was jest najszybszy.

-O to przyjdę się z was pośmiać!-krzyknełam.

-Z niebieskimi włosami-powiedział Messi,a na jego twarzy pojawił się uśmiech,tak jak z resztą na wszystkich.

-Jasne,jasne.-odparłam.

Dziesięć minut później siedziałam w samochodzie wujka i słuchałam ,,I'm an Albatraoz".Fajna piosenka,ale nie zbyt pasuje do mojego obecnego samopoczucia.A może jednak?Powinnam przestać myśleć o mojej siostrze i postarać się,żeby na mojej twarzy znów pojawił się uśmiech.

-Jedziemy najpierw do fryzjera?-spytał wujek z uśmiechem na twarzy.

-Oczywiście-odparłam oburzona.

Kiedy weszłam do salony fryzjerskiego ujrzałam bardzo przystojnego fryzjera.

-Oby on mnie farbował-powiedziałam w myślach.-Boziu jakie cudo-zachwycałam się jego osobą.

Oczywiście nie,obsłużyła mnie jakaś inna fryzjerka.Kiedy ona mi farbowała włosy weszłam sobie w telefonie na wiadomości o moim idolu.W googlach wpisałam Zack Efron,nie wiem czemu się nim mega jarałam.Może to jego klata?Przeczytałam parę artykułów,ale nie mogłam jednego dokończyć,ponieważ fryzjerka chciałam mi już spłukać głowę.Jak powiedziała tak też zrobiła,następnie mi je wymodelowała,a ja mogłam w spokoju dokończyć artykuł.

Nie zorientowałam się nawet kiedy fryzjerka skończyła,a kiedy ujrzałam własne odbicie w lustrze ujrzałam dziewczynę,która wcale jak ciota nie wyglądała ...
Wstawiłam te zdjęcie na instagrama i podpisałam zwykłą minką ,,:D". W sumie nie wyglądałam tak źle,idiotycznie to by wyglądał w tym Messi,ale niestety bywa.

Wyszłam z wujkiem od fryzjera,a on od razu powiedział:

-Ślicznie wyglądasz-powiedział z uśmiechem na twarzy.

-Dziękuję serdecznie-odparłam śmiejąc się.

-Zauważyłem,że interesujesz się modą-powiedział,a ja na niego spojrzałam zdziwiona skąd wie.-No nie patrz tak na mnie,niosłem pięć twoich walizek z czego jeszcze dziesięć przyjedzie jutro-dodał.

-Tak-powiedziałam.

-Jak chcesz możemy z drugiego pokoju gościnnego zrobić ci wielką garderobę-rzekł.

-Naprawdę?-spytałam.

-Naprawdę-odpowiedział.

-Jesteś cudowny!-wykrzyczałam i rzuciłam się na niego.-Dziękuję-powiedziałam kiedy już się trochę uspokoiłam.

-Wiedziałem,że się ucieszysz,a teraz no wsiadaj-powiedział i wsiadł do samochodu.Zrobiłam to samo.Droga tym razem mineła znacznie przyjemniej,ponieważ mój kochany wujek okazał się bardzo dobrym wujkiem,a nie tak jak reszta facetów zwykłym dupkiem.


-Czerwony?-spytał wujek i machał mi ręką przed oczami.W końcu się otrząsnełam,sama nie wiem o czym myślałam,ale w końcu postanowiłam mu odpowiedzieć.Tak chodziło mu o kolor farby,który miał być u mnie w pokoju.

-Tylko nie to-odparłam.

-No dobra mogłem zabrać Eleną-powiedział.

-Mogłeś-powiedziałam i mrugnełam do niego.

-To jaki chcesz?-spytał.

-Pozwól mi się rozejrzeć,jest tu dużo pięknych kolorów-powiedziałam.

-No dobrze,dobrze-powiedział i szepnął coś do sprzedawcy.

Ostatecznie zdecydowałam się na bardzo jasno róż,którego nazwy zapomniałam,jak zwykle.Udaliśmy się z wujkiem do domu bardzo zadowoleni,ponieważ nie było aż tak źle.Wujek mi opowiadał ile to czasu spędza z ciocią nad wybieraniem farb,bo nie mają takiego samego stylu,a ze mną uwinął się szybko.Tak,mój wujek musiał zaakceptować mój kolor farby,trochę dziecinne,ale i kochane.Na początku chciałam czarny,ale wujek się nie zgodził,wtedy byłam mega zirytowana.

Jak wróciliśmy do domu od razu poczułam zapach obiadu,postanowiłam od razu udać się do kuchni.Przy stole ujrzałam Elenę,która jadła smaczny obiadek.

-A gdzie dla mnie?-spytałam.

-Już nakładam już-powiedziała i od razu zaczeła mi nakładać.

-A dla mnie?-spytał wujek.

-Aż tak bardzo jesteście głodni?-spytała.

-Tak-odparliśmy równocześnie z wujkiem.


-Idę pobiegać!-krzyknełam do cioci i wujka siedzących w salonie.

-Dobrze-odparł wujek.
 Postanowiłam pobiec do parku,tam jest tak spokojnie,można dużo przemyśleć.Kiedy dobiegłam nad staw w ogóle się nie rozglądając zapaliłam papierosa.Nie obchodziło mnie,że ludzie na mnie patrzą po prostu lubię palić,bardzo mi to smakuje.Oczywiście rzucić to mogę w każdej chwili,jeszcze nie wplątałam się w nałóg,ale boje się,że nie długo to się stanie.Spędziłam w parku paląc papierosy jeszcze godzinę,następnie pobiegałam jeszcze po mieście i o osiemnastej wróciłam do domu.Ujrzałam moją ciocię śpiącą w salonie i cicho udałam się do gabinetu wujka,oczywiście znalazłam go tam.

-Wujku gdzie mieszka Dani Alves?spytałam.

-Niedaleko a co?-spytał.

-Ide na imprezę-odpowiedziałam.-Zapisałbyś mi jego adres?-spytałam.

-Pewnie,tylko niech oni nie dają ci alkoholu!-krzyknął

-Oczywiście wujaszku-odparłam.

-Zabrzmiało jakbym miał z siedemdziesiątkę-odparł.

-Bo wyglądasz-odparłam i wybiegł am z jego gabinetu.Powędrował am do swojego pokoju i zastanawiałam się co tu założyć.

Tak mniej więcej wyglądałam dobrze,a co się będę stroić dla nich,ja wiem ze jestem boska i to mi wystarczy.



Strój by mi bardziej pasował,gdybym nie farbowała włosów,ale no cóż Leo się ucieszy z mojej fryzury,wiec będzie dobrze.

 Kiedy wychodziłam z domu około dwudziestej natknełam się na wujka.

-Pamiętaj,że masz nie pić.-powiedział.-I do domu wróć przed północą-dodał.

-Oczywiście-powiedziałam i przytuliłam się do niego.

-Do zobaczenia-odparł i ruszył schodami na górę.


Chwilę potem dotarłam na miejsce,nawet nie szukałam numeru domu,ponieważ wiedziałam,że to dom Daniego.Muzyka unosiła się w najlepsze,a przez okna migotały jakieś śiatełka.

Drzwi były otwarte,nawet przez myśl mi nie przeszło,żeby zapukać.Kiedy znajdowałam się w holu ujrzałam Gerarda niosącego zgrzewkę piw,gdy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł.

-Przyszłaś-powiedział i uśmiechnął się.-Fajne włosy.

-Dzięki-odparłam.

-Chodź przedstawię cię mojej najpiękniejszej na cały bożym świecie-powiedział i pociągnął mnie w stronę uroczej blondynki,tak to zdecydowanie była Shakira.Uwielbiam ją,jestem jej wielką fanką,ale wyjdę na idiotkę jak jej to powiem.-Shaki to jest Cassie,bratanica trenera-odparł,a ja uśmiechnełam się serdecznie.

-Cześć!-krzykneła,próbując przekrzyczeć muzykę.

-Hej-powiedziałam.

-Myślę,że się polubicie,bo się wkurzacie obydwie mega śmiesznie.-odparł i oddalił się,a my obie wybuchnełyśmy śmiechem.

-Cały czas mi wypomina te wazony-powiedziała,a ja wybuchnełam jeszcze większym śmiechem.Serio jestem taka nerwowa?I Shakira też?Ona na taką w ogóle nie wygląda,z resztą ja chyba też..

-To ile masz lat?-spytała.

-Siedemnaście-odparłam.

-Jeszcze tyle przed tobą-powiedziała.

-Wiem,powinnam szaleć,ale na razie chcę być grzeczna-powiedziałam szczerze.

-Na razie?-spytała.

-Tak,zazwyczaj jestem strasznie nie miła i obrażona na świat.-powiedziałam.-To moje wady.-dodałam.

-Przywyknę,zwłaszcza jeśli się będziemy często widywać-powiedziała.-Idziesz na parkiet?-spytała.

-Jasne-powiedziałam i ruszyłam na parkiet.Z Shakirą tańczyło się świetnie,ale niestety Pique mi ją zabrał,a mnie wcisnął do tańca z Xavim.Na początku byłam na niego wkurzona,ale potem stwierdziłam,że nie mam o co,Xavi to spoko koleś.


Pogadaliśmy podczas tańca,ale ja musiałam iść się czegoś napić.W poszukiwaniu za jakimś napojem bezalkoholowym było dość trudno,ale udało się.Kiedy się już napiłam ujrzałam przystojnego piłkarza z jakąś piękną dziewczyną.Kiedy Neymar zobaczył,że się spojrzałam podszedł do mnie.

-W tych niebieskich włosach wyglądach jeszcze bardziej zdzirowato-powiedział i uśmiechnął się szeroko.

-Serio?Zdzirowato to wygląda w tej chwili twoja laska.Czy ty nie widzisz,że ona ma ochotę wreszcie iść z tobą na górę?-spytałam.

-No chyba tak-powiedział i odszedł.Znawca od lasek się znalazł,boże jak mnie denerwują takie gwiazdy,założę się,że fryzurę układa góra godzinę.


Udałam się na parkiet,a tam ujrzałam Messiego,który z Xavim śmiali się z moich włosów,zabawne.

-Ślicznie wyglądasz-odparł Messi.

-Dziękuję bardzo-powiedziałam z gracją.

-Wygląda koszmarnie-powiedział Neymar,który stał za mną.

-Laska cię olała?-spytałam.

-Nie,ja ją-powiedział.

-Przykre-powiedziałam z ironią.

-Ale jak chcesz możesz ją zastąpić-odparł,a ja zaczełam się śmiać.

-Zastąpić?Co ty kurwa sobie myślisz?Że jestem jakąś dziwką?-spytałam.

-Tak-odparł z uśmiechem i objął mnie w pasie.

-Odwal się ode mnie!-krzyknełam i skierowałam się na balkon,cholera muszę zapalić.




-Usz Ney,chyba nie będzie tak jak z poprzednimi twoimi laskami-powiedział Xavi.

-Właśnie,weź zostaw Cassie ona jest spoko-powiedział Messi.

-Zostawię ją w spokoju,kiedy już ją przelecę-powiedział.-Jeszcze będzie moja-dodał.

-Nie wierzę-stwierdził Messi.

-To lepiej uwierz-powiedział Neymar i skierował się w stronę balkonu.

-Tylko uważaj to bratanica trenera-wykrzyczał tylko Messi.




Stałam na balkonie i kończyłam palić papierosa,gdy nagle drzwi się otworzyły i ujrzałam tam Neymara,który spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.

-Ty palisz?-spytał.

-A zabronisz mi?-spytałam z ironią.

-Nie jesteś pełnoletnia-powiedział.

-A ty nie jesteś moim ojcem-powiedziałam.

-To nie zmienia faktu,że nie powinnaś palić.-powiedział.

-Weź skończ,doskonale wiem,że przyszedłeś tutaj tylko po to,żeby w jakiś sposób mnie przekonać,żebym się udała z tobą na górę,ale to nie możliwe,chyba że...-urwałam.

-Chyba,że co?-spytał szybko.

-Przez przypadek.-odpowiedziałam.

-Przez przypadek?!-spytał.

-Tak-odpowiedziałam.

-Ale jak?-spytał.

-Gdy będę pijana-powiedziałam.

-A na trzeźwo nie dasz rady?-spytał.

-Dam-powiedziałam cicho.

-Wiem!Jesteś dziewicą-powiedział i puścił mi oczko,a ja wybuchnełam śmiechem,po czym on spojrzał na mnie pytająco.

-Nie,nie jestem dziewicą-odparłam.-Przecież w Londynie miałam chłopaka-powiedziałam.-A teraz idź już sobie.-dodałam.

-Dlaczego?-spytał.

-Bo twoja dziwka już cię szuka-powiedziałam.

-Ona nie jest dziwką!-krzyknął.

-Jest,jest dziwkarzu-powiedziałam i uśmiechnełam się.

-A tym bardziej ja nie jestem żadnym dziwkarzem-powiedział.

-Serio?-spytałam.-Co noc masz inną panne,a poza tym czy ty kiedykolwiek miałeś dziewczynę dłużej niż dwa tygodnie?-spytałam.

-Nie,ale będę miał-powiedział i wszedł do środka,a ja powiedziałam Daniemu,że już musze iść ponieważ obiecałam wujkowi być przed północą ...


_______________________________________________

Tak,tak wiem zjebałam :)

Przepraszam ogromnie,ale tak jakoś wyszło.

Dodałam go tylko dlatego,że dzisiaj są urodziny naszego przystojniaczka :D

Uwielbiam go <3

Dziękuję za komentarze,to jest mega wielka motywacja :*

Liczę także tu na komentarze !

Aaaa...i zmieniła czcionkę,na wasze życzenie :v

Dobranoc !