sobota, 21 lutego 2015

Zabiję drania!

----------Wieczór-----------------------------------------------------------------------
Wieczorem szykowałam się na uroczystość dobroczynną. Ubrana nie codziennie zeszłam na dół do mojej cioci i mojego wujka.Ubrani byli elegancko.Byłam zszokowana jak bardzo się dobrali w ubiorze,to zapewne sprawa Eleny,ale to szczegół.

-Ślicznie wyglądacie,oboje-powiedziałam i uśmiechnełam się uroczo.

-Dziękujemy-powiedziała Elena i także się uśmiechneła.

-Wychodzimy?-spytał wujek.

-Pewnie-odparłam.

Byliśmy w drodze na uroczystość,nie wiedziałam czego się spodziewać.W końcu nie bywałam na takich przyjęciach.

Uśmiechnięta wparowałam na salę pełną ludzi,którzy byli zagadani,żeby zwrócić uwagę,że właśnie dotarłam.To dobrze.Bynajmniej nie będę musiała skupiać się na wszystkim co robię.Jednakże kiedy weszła moja ciocia i wujek,ludzie od razu się spojrzeli.Ah,to tak działa.Jestem mało sławna,żeby interesować się moją osobą.Kiedyś lubiłam być w centrum uwagi.Chodziłam z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole,wszystkie dziewczyny starały się ubierać podobnie w moim stylu.Ale teraz moje życie wygląda troszeczkę inaczej i nie żałuję,że się zmieniło.Poza stratą siostry,bo nie jestem taka brutalna.

Postanowiłam powędrować do stolika z jedzeniem,ujrzałam na nim mnóstwo ciast,o których istnieniu nie miałam w ogóle pojęcia.Wziełam ciasto,które wyglądało najsmaczniej,między innymi coś różowego,bo inaczej tego opisać nie mogłam.

Kiedy zajadałam się smacznym ciastem podszedł do mnie Marc.

-Cześć-powiedział.-Ślicznie wyglądasz-dodał.

-Dziękuję-powiedziałam.-Ty też jesteś niczego sobie.

-Dzięki,starałem się-odparł.

Ujrzałam,że niektóre oczy skupiają się na mnie.No tak rozmawiam z sławnym piłkarzem,normalnie szok.Powiedziałam Marcowi,że muszę iść do toalety i sekundę później już byłam za rogiem.



Neymar wszędzie szukał jej swoim wzrokiem,gdy w końcu ujrzał ją uciekającą do toalety,postanowił poczekać na nią i z nią porozmawiać.Nie wiedział co jej ma powiedzieć,ale tylko chciał,żeby ich relacje były lepsze.Ponieważ nawet seks z Allie już dla niego nie był ciekawy,a była z niej niezła laska.Wiedział,że pragnie tylko jednej dziewczyny i była nią Cassie.Musiała być jego,chociaż nie wie co by musiał zrobić,musi mu w końcu ulec.


Spojrzałam się w lustro i powiedziałam:

-Wyglądasz pięknie,zrozum to.

Spojrzałam jeszcze raz i uśmiechnełam się,następnie wyszłam z toalety i od razu ujrzałam Neymara.Chciałam go ominąć,ale on mnie zatrzymał.

-Czego chcesz?-spytałam.

-Pogadać.-powiedział.

-No dobra-powiedziałam.

-Chciałem cię na początku przeprosić.Zachowuje się tak,bo nie jestem przyzwyczajony do takiego odtrącania mnie.Po prostu źle to zniosłem.

-No okey.

-Cassie.... ty mi się podobasz-powiedział.

-haahahah Neymar tobie się każda laska podoba-stwierdziłam.

-Nie,ty mi się naprawdę podobasz.Bardzooo-urwał.

-Pewnie i jeszcze powiesz,że mnie pragniesz-zaczełam z nim flirtować,a on już wstrzymał oddech,ale widać,że mu się to podobało.

-Taaak-powiedział i uśmiechnął się.

-Cieszę się-powiedziałam i przybliżyłam swoje usta do jego.

-Bardzo cię pragnę-powiedział.

-Ale ja ciebie nie-powiedziałam i odeszłam zostawiając go w w pełnej okazałości.

Może to było dziwne co właśnie zrobiłam,ale nie lubię być łatwa.Bo co?Przeleci mnie i zostawi?Nie,w takie coś się nie bawię.

Powędrowałam do bufetu,taak zdecydowanie uwielbiam jeść,później oczywiście będę mieć kompleksy i znowu powrócę do diety.Taki mój bieg życia.

Wziełam sobie po kryjomu drinka i wypiłam całego.Trochę był za mocny,ale co tam.Zjadłam sobie jeszcze jeden kawałek ciasta,gdy nagle usłyszałam grającą na żywo muzykę.Uśmiechnełam się sama do siebie,ta uroczystość była coraz bardziej ciekawa.Podszedł do mnie uroczy brunet.
-Zatańczymy?-spytał.

-Pewnie-odpowiedziałam i powędrowałam za nim na parkiet.

Piosenka,która właśnie leciała to ,,Love Me Like Do".Przystojny brunet,okazał się dobrym tancerzem i podobały mi się bardzo jego ruchy.

-Więc jak się nazywasz?-spytał.

-Cassandra-odpowiedziałam.-A ty?-spytałam.

-Carlos-odpowiedział.-No więc Cassandro ślicznie dziś wyglądasz-powiedział.

-Dziękuję,Carlosie ty też jesteś niczego sobie-odparłam szczerze.

I w tym o to momencie skończyła się piosenka i usiadłam z Carlosem na kanapie,rozmawialiśmy dobrą godzinę,gdy w końcu powiedziałam.

-Przepraszam,udam się do toalety.

-Dobrze,będę czekał-odparł.

Powędrowałam do toalety,poprawiłam makijaż i właśnie wychodziłam z toalety,gdy właśnie wparowała na mnie Allie.

-Może tak przepraszam?-powiedziałam wkurzona.

-Nie,dzięki-powiedziała i zamkneła się w jednej kabinie.

-Jak ja nienawidzę takich osób-pomyślałam i skierowałam się spowrotem do Carlosa i ujrzałam go siedzącego z jakąś dziewczyną...

-Carlos?-spytałam.

-Oj cześć -powiedział.

-Co ty robisz?-spytałam.-Myślałam,że miło nam się rozmawiało.

-Tak,ja też tak uważałem-powiedział.-Ale no cóż,było od razu powiedzieć,że masz chłopaka-powiedział i skierował na siedzącego przy barze Neymara.

-Co?-spytałam zszokowana.

-Idź lepiej do swojego chłopaka.-powiedział i wrócił do rozmowy z uroczą blondynką.Postanowiłam podejść do Neymara i mu wygarnąć.

-Coś ty najlepszego zrobił?!-spytałam niemalże krzycząc.

-Odciągnąłem cię od tego kobieciarza-powiedział dumnie.

-Jedyną osobą na tej całej uroczystości,która jest kobieciarzem to właśnie ty-powiedziałam nieźle wkurzona.

-Czyżby?-spytał i skierował palcem na Carlosa i piękną blondynkę,którzy się właśnie obściskiwali.

-A twoja dziewczyna jest gdzie?-spytałam.

-Nie wiem,spławiłem ją-odparł.

-To dlatego była taka wkurzona-powiedziałam.

-Oj tam,przeżyje-powiedział.

-Niby-powiedziałam i uśmiechnełam się.-Ja już chyba wrócę do domu-powiedziałam.

-Mogę cię odwieźć -powiedział,a ja się na niego dziwnie spojrzałam-Nic nie piłem-dodał.

-No dobra -powiedziałam.-Poczekaj chwilę.

Skierowałam się w stronę wujka i cioci i oznajmiłam im,że wracam już do domu,a oni kiwneli tylko głową,przechodząc obok baru wzięłam wypiłam jeszcze trzy drinki.Następnie skierowałam się na parking gdzie szukałam Neymara, gdy nagle podjechał samochód, w którym siedział Ney.

-No nareszcie -powiedział, a ja weszłam do samochodu.

-Sorry -odparłam.

-Myślałem, że mnie wystawiłaś- powiedział.

-Gdybym nic nie piła, właśnie tak by było.

-Ty pijesz ?-spytał.

- Czasami -odpowiedziałam.



Kiedy zawoziłem Cassie do domu była już trochę pijana, mimo iż nie powinna pić, bo ma dopiero 17 lat, ale ja już się nie wtrącam.Była taka słodka, gdy opowiadała o swojej zmarłej siostrze, jak za nią tęskni.Było mi jej wtedy strasznie żal.Płakała, a jednocześnie się z tego śmiała.A w pewnym momencie kiedy znaleźliśmy się pod jej domem, zamurowało mnie jej pytanie.

-Wejdziesz ?

-Po co ?-odpowiedziałem pytaniem.

-No wiesz -powiedziała, a ja od razu się zgodziłem.

Za prowadziłem ją do jej sypialni iii ...


////

Dziękuję !

Za komentarze i wyświetlenia !




7 komentarzy:

  1. Super rozdział !
    Podoba mi się, że Cassie nie jest taka łatwa, grrr XD
    Czekam na nn !:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ejjw takim momencie? Mam nadzieje, ze Neymar jej nie wykorzysta bo jest pijana! Rozdział świetny xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Czekam na kolejny laska :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog jak i rozdział 😉
    Czekam na następny rozdział 😍
    Zapraszam do mnie camila-and-neymar.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń