Po dwóch minutach oczekiwania na chłopaków ujrzałam moje mordy wychodzące na murawę.Uśmiechnełam się sama do siebie.Gdy nagle obok mnie znalazła się Shakira i zaczęłyśmy plotkować.
Zleciało 20 minut meczu, a wynik nadal się nie zmieniał.Szczerze mówiąc bardziej się skupiałam na rozmowach z Shakirą niż na meczu, ale no cóż takie są dziewczyny, tego nie zmienisz.
Z ploteczek nas otrząsnął w 37 minucie meczu gwizdek, który oznaczał rzut karny dla Granady.I w tym momencie cały stadion zamilkł wszyscy skupili się na zawodniku Granady, który miał wykonać karnego.Nie mogło się wydarzyć nic innego jak trafienie piłki do siatki.Zagrzmiało głośne buczenie, wszyscy kibice byli wręcz wściekli.
W 45 minucie sędzia doliczył jeszcze dwie minuty meczu, ale można było zauważyć kiepskie humory kibiców jak i piłkarzy.Gdy chłopaki schodzili z murawy mogli zabić wzrokiem, dlatego wróciłam do rozmów z Shakirą.
Po piętnastu minutach chłopaki wrócili na murawę w o wiele lepszych humorach co mnie bardzo zdziwiło.Lecz ich humor ponownie zepsuł piłkarz Granady, który strzelił ponownego gola.Na stadionie fani zaczęli drzeć się mega, a była to dopiero 52 minut wiec wiele jeszcze przede mną.
W 63 minucie meczu Xavi podał pięknie do Suareza, a ten ominął obrońcę Granady i podał piłkę do Messiego , a on bez problemu wpakował piłkę do bramki.Wtedy właśnie trybuny oszalały, było mega głośno, a chłopaki skakali z radości.Jednakże i tak Barcelona nadal przegrywała.
79 minuta upływa, a ja wróciłam do plotkowania z Shakirą, jednakże nasze rozmowy przerwali kibice , którzy zaczęli głośno się drzeć, a ja ujrzałam pędzącego z piłką Neymara.
-Ah jakie on ma boskie ciało - powiedziałam na głos co było moim wielkim błędem.
-Podoba ci się Neymar ?-spytała mnie od razu Shakira, jednakże ja nie zdążyłam jej odpowiedzieć ponieważ gola strzelił nie kto inny jak pan Neymar, który pokazał serduszko i skierował palcem na mnie, wtedy Shakira zaczęła bardzo dużo gadać...
-O MG! BĘDZIE z was boska para ! On ci się podoba a ty mu - mówiła.-I jeszcze ten gol to było mega słodkie -skończyła swoją wypowiedź.
-Nie, nie i nie -powiedziałam
-Nie zaprzeczysz, bo masz rumieńce -powiedziała a ja spaliłam buraka takiego ze aż głupio.
Mecz zakończył się wynikiem 3:2 Dla Barcelony z czego trzeciego gola strzelił ponownie Neymar.
Udałam się z Shakirą koło szatni chłopaków i czekaliśmy aż wreszcie się pojawią.Kiedy wreszcie zeszli się wszyscy oznajmili ,, idziemy na imprezę".Na co ją kiwnełam przecząco głową.
-Czemu nie?-spytał Dani.
-Nie mam ochoty - powiedziałam.
-Idziesz i koniec -oznajmił.
-Nigdzie nie idę -powiedziałam.
-idziesz -powiedział.
-Nie -odparłam.
-Tak?
-Nie!
-Idziesz chociażbym cie tam zaniósł siłą. -powiedział.
-yh - jęknełam.
-No więc, żebyś mi się jakoś nie wyrwała o godzinie 19 przyjedzie po ciebie ...ym - urwał.
-Ja mogę -odezwał się Junior.
-A nie mogę sama? -spytałam.
-NIE!-wykrzyczał.
Od razu udałam się do domu.Byla godzina 18.20, a o 19 przyjedzie po mnie Neymar, świetnie.
Zaczęłam się szybko szykować, ponieważ widziałam ze nie zdążę.Zrobiłam sobie szybkiego kucyka u udałam się do szafy.
Zastanawiałam się jaka sukienkę założyć ale po krótkim przemyśleniu postanowiłam założyć krótką sukienkę z kokardą ..
O godzinie 18.57 jeszcze coś mi nie pasowało w moim wyglądzie, a był to makijaż, który wyglądał marnie.Szybko go zmyłam i umalowałam się ponownie tym razem lepiej.
Ubrana i umalowana uśmiechnełam się sama do siebie, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi...
Powędrowałam na dół, żeby otworzyć drzwi, bo wiedziałam że mój wujek siedzi zajęty w gabinecie, a ciocia Elena pojechała do swoich koleżanek.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich odpicowanego Neymara, ale jakoś tak mi obojętnie było jak wygląda.
-Ślicznie wyglądasz -powiedział
-Dzięki - odparłam.
-...no a ja ?-spytał
-Spoko wyglądasz - powiedziałam I się zaczełam śmiać, pewnie inny komplement chciał usłyszeć.
-Mhm -jęknął.
-Przepraszam oczekiwałeś komplementu ,, Wyglądasz zajebiście, w skocz mi do łóżka i rób ze mną co chcesz "-powiedziałam cały czas się śmiejąc.
-Tak jakby -odparł całkiem poważnie
-Nie doczekanie - stwierdziłam.-Zaraz wracam.Skierowałam się jeszcze po torebkę oczywiście...
No cóż obym się nahlała i zapomniała o problemach !



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz