niedziela, 31 maja 2015

Przeszłość nas niszczy...

*Dwa miesiące później*
Zadowolona wyłączyłam swój budzik i od razu ruszyłam do swojej łazienki.Ogarnełam włosy i paznokcie, a potem wyszłam, żeby poszukać swoich ciuszków do szkoły Ostatecznie zdecydowałam się na to :
Ubrałam się ciepło , ponieważ była już Jesień , a wiecznie chodzić w krótkich spodenkach raczej nie da rady.Zeszłam na dół i od razu zauważyłam Elenę,która smażyła naleśniki.Ostatnio nie było z nią dobrze.Wory po oczami,wolne w pracy,majonez na miejscu masła na kanapkach.Nie wiedziałam co się dzieje,ale na pewno nie miało to związku z wujkiem.Dbał o nią jak nigdy,przytulał,a nawet od czasu do czasu przynosił kwiaty,żeby na jej twarzy pojawił się uśmiech.To było słodkie,ale i niepokojące.Postanowiłam poczekać,może mi kiedyś powiedzą,ale ile to ,,kiedyś" może trwać?Zjadłam szybko naleśniki z moim ulubionym dżemem,pocałowałam Elenę w policzek jak i wujka i rzuciłam krótkie: ,,Wrócę po piętnastej,kocham was". Następnie udałam się na przystanek autobusowy.Już się przyzwyczaiłam,że muszę do szkoły jeździć autobusem mimo,iż nie mogłam tego zaakceptować.Mój wujek nie mógł mnie powozić codziennie rano do szkoły,bo mówił,że to mu nie po drodze.,,Urocze".

Stojąc tak na przystanku autobusowym zaczął padać deszcz.No nie powiem,że zmartwiłam się tą wiadomością,ponieważ nie zabrałam z domu parasolki.Na szczęście dwie minutki później podjechał autobus,a ja wsiadłam do niego i założyłam słuchawki na uszy,całkowicie ignorując rzeczywistość.

Kiedy wreszcie dojechałam na terytorium szkoły udałam się do szatni,aby zmienić buty.Zauważyłam tam Paula,uroczego blondyna,którego dobrze poznałam na rozpoczęciu roku szkolnego.

-Siema!-zawołałam i cmoknełam go w policzek na powitanie.Bardzo zaprzyjaźniłam się z Paulem w ciągu tych dwóch miesięcy roku szkolnego.A to pogorszyło moje kontakty z dziewczynami,które pierwszy raz,gdy mnie zobaczyły znienawidziły.Były okropne:obgadywały mnie,dokuczały mi na każdym kroku,ale Paul zawsze mnie bronił.Za to właśnie jestem mu bardzo wdzięczna,bo gdyby nie on było by w szkole już parę bójek z moim udziałem.Na razie miałam na karku jedną,która wydarzyła się w dniu kiedy Paula nie było w szkole.Od tamtej pory Paul codziennie przychodzi do szkoły i od razu zabiera jak się natrę na jakąś dziewczynę z mojej klasy.No właśnie z mojej klasy...Z innych klas dobrze dogadywałam się z dziewczynami,jak i z chłopakami.Paru nawet do mnie zarywało,ale od razu ich spławiłam mówiąc: ,,Mam chłopaka".No właśnie..Neymar....Z nim też jest ciężko.Jest cholernie zazdrosny o Paula,bo mówi,że widać jak on się ślini na mój widok.Często się o to kłócimy,ja mu mówię,że Paul to tylko mój przyjaciel,a on jak zwykle mi nie wierzy.Ja też jestem często o Neymara zazdrosna,bo ten jak mnie odbiera ze szkoły,aby skontrolować sytuację z Paulem,często rozmawia z ,,moimi koleżaneczkami z klasy",które ,,ślinią się na jego widok".

-Co tam słychać?-spytał.

-Nie no w sumie dobrze-powiedziałam.-Dzisiaj jadę z Neymarem na urodziny Daniego,staruszek -powiedziałam żartobliwie.

-Co mu kupiliście?-spytał ponownie,a ja nie miałam zielonego pojęcia.

-Nie wiem,może Neymar coś wymyślił,bo ja nie pomyślałam o tym-odparłam zawstydzona tym,że jestem tak skończoną idiotką,która idzie na urodziny bez prezentu.,,Super".


***
Osiem godzin później szukałam w co się mam ubrać na urodziny Daniego.Nie wiedziałam czego się spodziewać.Neymar powiedział,że impreza będzie w klubie,ale jak się ubrały dziewczyny?Kurde.Postanowiłam zadzwonić do Shakiry:

-Cześć Shak,sorry,że przeszkadzam,ale nie mam kompletnie pojęcia w co się mam ubrać na urodziny Daniego...W czym ty idziesz?-spytałam,bo blondynka nie odzywała się.

-Wiesz ja zakładam legginsy i tunikę ,bo obiecałam Daniemu,że zatańczę,ale dziewczyny zakładają normalnie sukienki eleganckie,ale w których da się tańczyć.

-Dobrze,dziękuję,kochana jesteś.Do zobaczenia!

-No pa.

Rozłączyłam się i do razu postanowiłam założyć to:
   



Rozczesałam jeszcze swoje długie brązowe włosy i byłam gotowa.Tak,dobrze usłyszeliście.Znowu przefarbowałam włosy na poprzedni kolor,bo uznałam,że w nim mi było najlepiej.

Parę minut później do mojego pokoju wszedł elegancko,a jednocześnie przystojnie Neymar,który jak mnie zobaczył uśmiechnął się.

-Dla kogo się tak stroisz?-spytał.-Przecież Paul z nami nie idzie.

-Oj zamknij się i mnie pocałuj-powiedziałam i pociągnełam go w moją stronę i złączyliśmy nasze usta ..

----------------------------------------------------------
Hej,hej!Aż dziesięć dni nie pisałam rozdziału,woW!!Przepraszam za to i postaram się wam to wynagrodzić.Może tak,a może nie,napiszę dla was jutro lub pojutrze nowy rozdział.A ten jak wam się podoba?W następnym będzie nieoczekiwany zwrot akcji....

czwartek, 21 maja 2015

Wiesz w ogóle co to jest miłość ?!

-Nigdy nie byłem zakochany -powiedział Neymar po długim leżeniu na zbożu.Tak ten słodki i nie czuły Ney zabrał mnie na randkę na wieś, dosłownie.W życiu bym się po nim tego nie spodziewała.Ale chociaż starał się być romantyczny , a to było mega słodkie.

-A teraz jesteś ?-spytałam mimo iż bałam się odpowiedzi.Tak cholernie się bałam.Serce biło mi dziesięć razy szybciej , ale Ney spieszył się z odpowiedzią, to mnie trochę spieszyło, ale nie dawałam tego po sobie poznać.Siedziałam, czekałam  i nic nie mogłam na to poradzić.W końcu Ney odezwał się bardzo poważnie:

-Nie wiem.-odparł całkowicie szczerze , a ja się wnet zagotowałam.

-Jak to nie wiesz ?! -wykrzyczałam to pytanie , bo się mega wkurzyłam.Neymar spojrzał na mnie z miną WTF, ale ja nie zamierzałam się w ogóle uspokoić.

-Przepraszam.Każda dziewczyna, z którą byłem oczekiwała , że będzie jak w bajce.Że się po bierzemy i będziemy mieć gromadka dzieci.A Daviego nie chciały znać , no przyznaje niektóre z nim się zaprzyjaźniły i Davi je nawet polubił , ale one to robiły, żeby się mnie przypodobać.Wyznały mi to kiedy już postanowiłem się z nimi rozstać.Były też kobiety , z którymi się tylko zabawiałem, ale nigdy nie miałem dziewczyny , z którą mogłem porozmawiać jak z przyjaciółką , a jednocześnie ja kochać.Nie wiem co to jest miłość -zakończył swoją długą wypowiedź , a ja nie wiedziałam co powiedzieć.Postanowiłam prosto z mostu spytać ...

-A kim ja jestem dla ciebie ?

-Jesteś moją dziewczyną , z którą jako pierwsza mogę szczerze porozmawiać i nie będziesz fałszywa.

-Kochasz mnie ?-zapytałam chodź wiedziałam co padnie z jego ust.Jedno i straszne słowo.,, Nie".To mnie najbardziej zaboli.Ale mimo wszystko musiałam znać odpowiedź.

-Nie wiem -przyznał.-Być może , ale nie wiem czy to jest miłość , nigdy nie spotkałem się z tym uczuciem.


***

 Sobotę spędzałam sama.Dosłownie.Neymar i reszta drużyny,łącznie z moim kochanym wujaszkiem wyjechali do Monachium.Leżałam sobie w cieplutkim łóżeczku,mimo iż była już godzina 12.00 nie zamierzałam się z niego podnosić.Na dworzu nie iskrzyło ładną pogodą i to może był główny powód.Postanowiłam na swoim samsungu wejść szybko na Facebooka,Instagrama,Aska,Snapa,żeby obczaić co się dzieje.Mianowicie Nathan zerwał z Elizabeth,ponieważ już nie byli w związku na facebooku.Nie to,że przeglądałam jego konto,ale ... .No dobra przeglądałam.Elizabeth także,więc to chyba nic nie znaczy c'nie?Dopiero teraz wyobrażam sobie co mógł czuć Nathan kiedy powiedziałam mu,że może nigdy go nie kochałam.To było mega chamskie.Zwłaszcza,że poczułam to na własnej skórze,gdyż Neymar sam nie wie czy mnie kocha.To trochę dziwne...
W końcu postanowiłam wstać i od razu zeszłam na dół w pogoni za śniadaniem.Niestety był,ale zimny.Na blacie znajdowała się tylko karteczka:

,,Poszłam na zakupy,nie wiem kiedy wrócę.Umówiłam się z Alex,głównie na plotki,ale na ciuszki.Obiad będzie trochę później.Baw się dobrze <3 Elena.".

Po przeczytaniu karteczki zaśmiałam się.No proszę,moja ciocia szaleje jak nastolatka.Dlaczego mnie ze sobą nie zabrała?Przecież doskonale wiedziała,że nie mam przyjaciół w Barcelonie,co z tego,że ,,Alex" nie jest w moim wieku?I tak chętnie ją poznam,ale no cóż.Może w nowej szkole kogoś poznam?W końcu w poniedziałek wybieram się na rozpoczęcie roku szkolnego.Tak,to jest mój ostatni rok szkolny,ale jakoś nie za specjalnie ciągnie mnie do nauki,więc możliwe,że nie zdam tej całej matury.

Wieczorem zasiadłam właśnie przed telewizorem,żeby obejrzeć mecz.Zrobiłam sobie popcorn i kupiłam lemoniadę.Nie mogłam się doczekać aż zacznie się meczyk i w telewizji pojawi się mój ukochany.Zadowolona kiedy ujrzałam jego twarz oglądałam spokojnie meczyk.

***
W pewien poniedziałkowi jak i słoneczny dzień podjechałam samochodem,który prowadził mój wujek na terytorium mojego Liceum.Co mnie ogarneło w tym momencie?Panika.Tak,to zdecydowanie to.Bałam się.Bardzo się bałam tego,że zostanę nie zaakceptowana.Ubrana na galowo,a mianowicie w wysokie czarne szpilki,białą bluzkę z kokardą z tyłu i krótką spódniczką wyszłam z samochodu i tylko liczyłam sobie powoli kroki.Z tego pośpiechu jak i stresu wyszłam z samochodu nawet się nie żegnając z wujkiem.Pewnie nawet nie zdążył niż powiedzieć,bo zatrzasnełam błyskawicznie drzwi.Postanowiłam napisać mu szybkiego sms-a:

,,Odbierz mnie za godzinę,a no i przepraszam,że nic nie powiedziałam.Po prostu bardzo się stresuję :( ".

,,Hahaha,okej.Przyjedzie po ciebie Elena,bo ja mam trning.".

Kiedy przeczytałam sms-a od wujka skierowałam się w stronę sali gimnastycznej gdzie miała się odbyć uroczystość.Byłam mega zestresowana tą sytuacją,ale mimo wszystko siadłam idealnie na krzesełku i pociągnełam tam dobrą godzinę.Kiedy skończyła się uroczystość skierowałam się do sali,którą wcześniej wyczytali i skierowałam się w poszukiwaniu za salami.W przy okazji wpadłam na przystojnego blondyna.

-Oj przepraszam-powiedziałam.-Szukam sali 121,wiesz może gdzie jest?-spytałam wykorzystując to,że na niego weszłam.

-Tak,właśnie idę tam-odparł uważnie mi się przyglądając.-To ty jesteś tą nową,która miała dość do klasy 3D?-spytał wyraźnie zainteresowany.

-Tak-powiedziałam i się uśmiechnełam.On w sumie także się do mnie uśmiechnął.

-To chodźmy-powiedział,a ja za nim ruszyłam.Reszta dnia mineła nawet w porządku,gdyby nie patrzące się na mnie dziewczyny,gdy weszłam z przystojniaczkiem do klasy.

-----------------------------------------------
Hejka!Zapamiętajcie sobie przystojnego blondyna,gdyż to właśnie on narobi mnóstwo chaosu w związku Cassie i Neymara.A ogólnie myślę,że rozdział się wam podoba.Starałam się go pisać ze szczegółami,bo ostatnio przeczytałam swoje rozdziały,które pierwsze dodawałam i one były sto razy lepsze od tych,które teraz piszę,więc się chciałam postarać.I jak myślicie jak mi wyszło?Aczkolwiek się będę starać pisać dokładniej,pozdrawiam :)




niedziela, 17 maja 2015

Ukryte marzenia

Co wtedy czułam?Obrzydzenie.Nigdy w życiu nie czułam się tak okropnie i nie przypuszczałam,że kiedykolwiek ktoś mnie zdradzi.Zwłaszcza Neymar.Kochałam go jak nikogo nigdy, a on mi to zrobił.Jak mógł?

Błyskawicznie wyszłam z domu Neymara nawet nie budząc zakochańców i udałam się na dworzec autobusowy i tak oto dotarłam do domu.Tam znalazłam karteczkę z napisem ;
,,Jestem na treningu, jak się stęskniłaś to przyjdź.

Tak też postanowiłam zrobić.Przebrałam się w czarny strój i udałam się na Camp Nou piechotą po drodze paląc papierosa.,,Nienawidzę go,nienawidzę siebie,nienawidzę swojego życia".

Po kilkunastu minutach dotarłam na Camp Nou cała zapłakana,ale miałam to mimo wszystko gdzieś.,,Jak on mi mógł to zdobić?!"Dotarłam na trybuny i miałam w planach się jakoś ogarnąć,ale wujek i chłopaki zdążyli mnie zauważyć i wszyscy podbiegli do mnie błyskawicznie.
-Cassie,co ci się stało?-nie miałam pojęcia co im powiedzieć czy skłamać?Czy pozwolić chłopakom zbić mojego byłego.Tak byłego,zgadza się.

-Wyjeżdżam-odpowiedzialna spokojnie, ocierając łzy z twarzy.

-Jak to?-Tym razem odezwał się wujek.

-Neymar mnie zdradził-powiedziałam zrozpaczona.

-Jak to?!-wykrzyczeli i byli ogromnie zdziwieni, a ja przez ten czas im wszystko tłumaczyłam.

Dwie godziny później siedziałam w domu i odrzucałam połączenia Neymara.W końcu postanowiłam dodać zdjęcie na FB.
Podpisałam je słowami ,, Wiem, że to trudne, ale chociaż mogłeś spróbować mnie pokochać ".

Około godziny dwudziestej trzeciej wparował do mojego pokoju nie kto inny jak pan winowajca.

-Kochanie co się stało ?-spytał , a mnie zamurowało.Czy on nie zdawał sobie sprawy z tego co zrobił ?

-Jak to co?Raczej co się między nami stało !-kipiałam ze złości.

-Nie rozumiem Cię -powiedział spokojnie.

-A ja nie rozumiem dlaczego zdradziłeś mnie z Emily.

-A o to chodzi....-wyjąkał. 

-No!

-Przepraszam.

-Za to, że mnie zdradziłeś czy za to ze dałeś się złapać? -zapytałam wściekłe.Co za tapet. 

-Za to i za to -powiedział.

-Dlaczego to zrobiłeś?-spytałam bardzo ciekawska odpowiedzi.

-Nie wiem , Emily mi się nawet nie podoba.Może dlatego,że nigdy tego nie robiliśmy,może dlatego,że nigdy nie chcesz ze mną tego zrobić...

-Aha-powiedziałam z ironią i podeszłam do niego,spojrzałam mu w oczy,zbliżyłam się do jego twarzy i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.Jednakże ten słodki i delikatny pocałunek zamienił się w namiętny i gorący pocałunek.Nie oczekiwałam potoczenia wszystkiego tak..,ale tak wyszło.Zdjełam z jego niebieski T-shirt,jednocześnie go całując.Ukazała mi się jego zaje*ista klata,na której widok się uśmiechnełam.Następnie on zdjął mi moją bluzkę i zaczął całować szyję,cwaniacko się przy tym uśmiechając.Mimo iż jestem dziewicą i obiecałam sobie,że do osiemnastki miałam ją pozostać,postanowiłam ulec pokusie.Neymar zdjął swoje cudowne dżinsy,a ja bacznie go obserwowałam,on to zauważył i postanowił powoli to robić,a ja umierałam z niecierpliwości.Kiedy w końcu je zdjął,szybko zdjął swoje bokserki,a ja zamarłam i uśmiechnełam się cwaniacko.Następnie Neymar rozpiął mi mój stanik,uśmiechnął się i zaczął mnie całować wszędzie,dosłownie.Potem zdjełam resztę swoich ubrań i można było się domyśleć co się działo dalej....


*Dwa tygodnie później*

 Moje życie się znacznie zmieniło w ciągu tych dwóch tygodni.Moje życie seksualne ma się świetnie i jestem pod wielkim wrażeniem....Moja ciocia i wujek wreszcie się pogodzili,a ja nadal nie wiem o co im poszło,ale mam nadzieję,że kiedyś się dowiem.Z moją siostrą się jeszcze nie spotkałam,bo się boję.Czy mnie w ogóle polubi?Czy będzie dla mnie miła?Nie wiem tego ,ale to trochę głupie,że się tego boję.Wiem,że jestem tchórzliwa,ale tego niestety nie zmienię.Może kiedyś do niej pojadę,ale to jeszcze nie ten czas.

-Davi!-wykrzyczałam już trochę zła.Neymar jest właśnie na treningu,a ja szukam jego synka po ,,moim" domu.Bawiłam się z Danim w chowanego,ale szukam go już od jakiś dwudziestu minut.Mimo iż krzyczę,że się poddaję on nic.,,No nieźle".-Wyłaź no!Poddaje się!Halloo-gadałam i czułam,że sama do siebie.Nigdzie nie mogłam znaleźć synka mojego chłopaka,a nie wiem czy to wróżyło dobrze,więc postanowiłam się bardziej przyłożyć i postarać go znaleźć.Powędrowałam do mojej sypialni,a tam ujrzałam rozwalone poduszki na moim łóżku.Czyli,że zmienił kryjówkę...,,No ładnie ".Nagle usłyszałam czyjeś kroki,szybko wybiegłam z mojej sypialni i rzuciłam się na Daviego.-Mam Cię!-wykrzyczałam i łaskotałam go wszędzie.

-Oj,ale dobry jestem-powiedział uroczy blondynek,kiedy przestałam go łaskotać.Uśmiechnął się i powiedział ciche:Idziemy na lody?

-Wiesz..-przerwał mi.

-No wes,tatuś się nie dowie,obiecuję,na paluszek-powiedział i wskazał mi swój malutki i śliczny paluszek.Postanowiłam się zgodzić.W końcu co tracę?Mam nadzieję,że się nie rozchoruje tylko...

-----------------------------------------------------------------
Helloł!Podoba wam się mój dzisiejszy rozdział?Miałam ich rozdzielić i chciałam,żeby Cassie wyjechała,ale postanowiłam,że jeszcze trochę niech pobędą razem,a potem jej złamię serce,równie dobrze jak i jemu :) Ale wtedy będzie mega bolało :D Jak wiecie,albo i nie,można komentować anonimowo,więc zapraszam do komentowania ! Będzie mi bardzo miło :D
 

wtorek, 12 maja 2015

Płytkość

Obudzona i nie wiedząca co się właściwe stało wyszłam z domu mojej siostry i udałam się do parku,gdzie zazwyczaj bywałam.Usiadłam spokojnie na ławce i zapaliłam papierosa.Nie wiem czemu wróciłam do tego.Czy powinnam się bać o swoje własne bezpieczeństwo?Czy to jest normalne?Rozmyślałam nad sensem swojego życia i pomyślałam czy w ogóle jest w nim coś udanego?Jest-moja młodsza siostra,która czeka żebym się do niej odezwała.Mam też Neymara,który jest wręcz przesłodki.Pomyślałam także o wujku i cioci,którzy są nadal pokłóceni.

Nagle przebiegł obok mnie pewien chłopak,w czerwonej bluzie z kapturem.I nagle wspomnienia zalały moje myśli.Chłopak biegający codziennie rano zatrzymujący się zawsze przed jej domem w wakacje...

-Nathan?-spytałam zanim pomyślałam,osoba,która biegła zatrzymała się i obejrzała w moją stronę.

-Cassie?Co ty tu robisz?

-Chciałam powspominać...

-Jezu,jak ja się za tobą stęskniłem!-wykrzyczał i objął mnie bardzo mocno.Ściskał mnie nawet nie wiedząc o tym jak może mnie boleć żebro,ale mniejsza z tym.

-Ściska to niech ciebie Elizabeth.-powiedziałam mimo wszystko się uśmiechając.

-Oj daj spokój,to był wielki błąd..

-Czemu?

-Tęskniłem za tobą i to bardzo,Elizabeth to wykorzystała.

-Rozumiem.

-A tobie jak się układa?Czytałem artykułu...nie wiedziałem,że interesują cię piłkarze.

-Ja też nie-odparłam i uśmiechnięta.Ruszyliśmy do kawiarni i przegadaliśmy tam dobrą godzinę.Rozmawialiśmy właśnie o tym jak jego siostra ostatnio wygoniła Elizabeth z ich domu,gdy do kawiarni weszła wkurzona Eli.

-Co wy tu kur*a robicie?-spytała,a raczej wykrzyczała pytanie.

-Rozmawiamy-odparłam spokojnie.

-Już ci się znudził ten piłkarzyna i znowu wracasz do Nathana?Po moim trupie,teraz to my jesteśmy razem.-powiedziała i pocałowała Nathana,który szybko jej się wyrwał i wyprowadził ją z kawiarni.No i tyle ich widziano...

                                                                               ***
 Siedziałam właśnie w zakurzonym domku i nadal rozmyślałam,trochę już nie kołatały się moje myśli ku mojej zmarłej i ,,nowej" siostrze.Moje myśli bardziej kłębiły się do zazdrosnej Elizabeth,którą z kawiarni musiał wyprowadzić Nathan.Ta sytuacja mnie bawiła,ale nie śmiałam się z tego tak bardzo.

Dosyć późno wparowała do mnie Elizabeth,która spoliczkowała mnie i się na mnie rzuciła.Ja,nie byłam dłużna i jej oddałam mimo iż nie wiedziałam o co w ogóle chodzi.

Kiedy się już nieźle natłukłyśmy wywaliłam zmęczoną naszą bójką Elizabeth z domu Niny.Poobijana usnełam.


Obudzona następnego dnia postanowiłam zamówić bilet do Barcelony na godzinę 12.Nie miałam co tu dłużej robić.Jednakże było dość wcześnie,więc postanowiłam pobiegać.Taki zwyczaj o 8 rano.

Siedziałam i właśnie czytałam dziennik mojej siostry,gdy ktoś nagle zapukał.Uuu ,,kulturka" w przeciwieństwie do Elizabeth.Powędrowałam otworzyć drzwi i moim oczom ukazał się Nathan.

-Cześć.

-No hej,wejdź.

-Chciałem cię przeprosić za Elizabeth-powiedział kiedy już siedliśmy na kanapie w salonie.

-Ty za nią przepraszasz?-spytałam.

-Tak,bo to po części moja wina,gdybym się wtedy z nią nie przespał to..

-Spałeś z nią?!-przerwałam mu.

-Przepraszam.

-To ja przepraszam,nie wiem czemu tak zaaragowałam.W końcu zerwałam z tobą,miałeś prawo się spotykać z innymi dziewczynami.

-Wiem,ale to nie powinno się wydarzyć...-urwał.-Zawsze kochałem ciebie,nawet,gdy ją całowałem i....

-Okej.

-Nadal cię kocham.

-Przestań!Dobrze wiesz,że to mineło.

-A mineło?

-Tak!

-Nadal w to nie wierzę.Nie wierzę,że od tak przestałaś mnie kochać,a kiedy poleciałaś do Barcelony znalazłaś sobie innego...

-Może nigdy Cię nie kochałam-powiedziałam cicho.

-Proszę powiedz mi to patrząc w oczy-powiedział,a ja zerknełam na jego piękne,niebieskie oczy.,,Boże,jaki on jest przystojny".

-Ja cię nie....-urwałam kiedy Nathan mnie pocałował.Pocałunek był krótki,kiedy się od niego oderwałam spoliczkowałam go i rzuciłam krótkie;

-Za pół godziny wyjeżdżam na lotnisko,mógłbyś już wyjść i proszę zapomnijmy o tym.-powiedziałam z wyrzutem.

-Dobrze-powiedział i mnie przytulił,a następnie wyszedł.

Godzinę później znajdowałam się już na lotnisku.Napisałam tylko do mojego wujka sms-a,że wracam,a Neymarowi postanowiłam zrobić niespodziankę.

Kilka godzin później byłam w drodze do domu Neymara.Nawet nie zostawiłam walizki w domu,tylko od razu pojechałam taksówką do jego domciu.Stęskniłam się za nim potwornie.Nie mogłam się doczekać aż wreszcie nasze usta się złączą,a on weźmie mnie w swoje ramiona.Marzyłam o tym i dalszą drogę o tym rozmyślałam.

Kiedy byłam już na miejscu zapłaciłam taksówkarzowi i udałam się do domu Neymara.Chciałam zadzwonić,ale furtka od ogródka była otwarta,więc postanowiłam tam wejść.Sprawdziłam wodę w basenie,a następnie powędrowałam do środka domu Neymara,ponieważ drzwi tarasowe były uchylone.Ah,ten Neymar nawet gdyby ktoś mu się włamał do domu,on by z tym nic nie zrobił.Przecież ma tyle pieniędzy.No nieźle sobie mój kochany chłopaczek zabalował.Butelki po alkoholu leżały wszędzie.Było ich mnóstwo.Nawet jeden goły chłopak leżał sobie na legala na podłodze i mimo iż mnie zobaczył nic z tym nie robił.Zaśmiałam się cicho i powędrowałam na górę,zajrzałam do pokoju gościnnego,a tam leżała jakaś para w łóżku.Szybko poszłam do sypialni Neymara i byłam zszokowana co tam widzę.Nie miałam żadnych wątpliwości,że leżał tam Neymar z Emily...

-------------------------------------------------------
Helloł!Trochę zawaliłam stosunek między nimi,ale tak musi być,przepraszam :) Ale myślę,że ogółem spoko rozdział c'nie?Do następnego !

Zapraszam tu :
http://miloscwmontecarlo-forever.blogspot.com/

piątek, 1 maja 2015

Iskra nadziei ♥



,,Aby poznać wroga,musisz stać się własnym wrogiem"
Wieczór spędzony z Neymarem był przesłodki, gdyż Ney co chwile powtarzał ,, ślicznie dziś wyglądasz ".No nie powiem, wkurzało mnie to, ale było słodkie w sumie tak bardzo jak on.Podczas kolacji zaśpiewał mi jakąś balladę wraz z oczywiście z jakimś zespołem.Szczerze uważam,że bardzo dobrze iż śpiewali z nim inni i zagłuszali jego śpiew.Jego śpiew nie należał do najlepszych,ale mimo wszystko da się to znieść.

Po kolacji udaliśmy się do parku,było ciemno nie zaprzeczę,ale i także pięknie.Neymar potrafił być romantyczny i tym mnie bardzo zszokował.Nie spodziewałam się,że mój kochany Ney,który zmienia co chwilę panny może skrywać wewnątrz taką niesamowitą cechę.Uśmiechnełam się,gdy o tym pomyślałam i zerknełam spokojnie na Neymara i wyszeptałam mu cicho:
-Kocham Cię-nie wiedziałam,że to naprawdę powiem,ale no cóż skoro tak powiedziałam to napewno tak jest.Kocham Go.Jejku czy to się dzieje naprawdę?Czy ja naprawdę pokochałam Neymara Da Silve?Sławnego piłkarza,który zmienia panienki co noc?
,,Najwidoczniej tak".
-Ja też Cię Kocham,Cassie-powiedział i mocno mnie przytulił,a ja mogę uznać ten wieczór za udany.

                                                                           ***
Wczesnym rankiem zawiało mi chłodem.Postanowiłam wstać i zamknąć okno,a w planach miałam dalsze leniuchowanie na moim kochanym łóżeczku.Niestety okno wcale nie było otwarte,na dodatek drzwi także były zamknięte.Nie wiedząc co się dzieje wyjrzałam za okno:SŁONECZKO.Nie wiedziałam czemu tu jest tak dziwnie,ale chciałam to olać.,,Właśnie,chciałam".Usłyszałam nagle znajomy głos:
-Przepraszam,że cię nachodzę,ale musisz coś zrobić.-szybko się odwróciłam i ujrzałam swoją siostrę.Na dodatek moją zmarłą siostrę,która do cholery już nie żyje!Nie wiedziałam co robić.,,To tylko moja wyobraźnia,pora spać".
-Niestety,to nie jest twoja wyobraźnia,ale myśl co chcesz,muszę ci coś bardzo ważnego przekazać.
 -Nie możesz,przecież nie żyjesz-wycedziłam przez zęby i bacznie obserwując ,,moją zmarłą siostrę".
-Cassie,wiem,że to wygląda dziwnie,ale taka jest prawda.Ja tu przed tobą stoję i proszę cię,abyś powróciła do Londynu.Pamiętasz gdzie mieszkałam?Ten dom jest twój,a gdzieś tam ukryty jest list,który ci wszystko wyjaśni.Naprawdę uwierz,że to ja...-płakała,a ja zaniemówiłam.W pewnej chwili zaczeła znikać,a po paru sekundach już jej nie było.Nie wiedziałam czy to był sen,ale było to bardzo prawdziwe.Co mam teraz zrobić?Bo raczej na pewno już nie zasnę...

Dziesięć minut później postanowiłam zamówić bilet na samolot do Londynu.Lot miał być o godzinie 11,a zegarek wskazywał godzinę dopiero ósmą.Postanowiłam się szybko spakować,ale nie przesadzając z nadmiarem ciuchów,w końcu jadę tam zaledwie na dwa czy trzy dni.Jeszcze nic nie powiedziałam mojemu wujkowi,ale zaraz się o wszystkim dowie,a ja nie chcę słyszeć przeciwskazań.Powędrowałam błyskawicznie pod prysznic,następnie szybko wysuszyłam włosy i postanowiłam rozejrzeć się w co tu się mam ubrać.Padło na to;


Kiedy zeszłam na dół z walizkami wyraz twarzy mojego wujka zmieniła się błyskawicznie.
-Gdzie ty się wybierasz?-postanowiłam nie ściemniać,no może pominę parę faktów,ale będę z nim także szczera.
-Do Londynu,mam tam bardzo ważną sprawę do załatwienia.Przepraszam,że cię nie powiadomiłam,ale dopiero rano dostałam sms-a od Elizabeth,że bardzo by chciała,żebym z nią była.-wytłumaczyłam się dość jasno,ale nadal nie miałam pewności czy się zgodzi.
-No okej,ale kiedy wrócisz?
-Tego nie wiem,dwa czy trzy dni-kłamanie szło mi bardzo łatwo,zwłaszcza,że chciałam w ogóle nie spotkać Elizabeth.
-No dobrze,pożegnaj się chociaż-przytuliłam wujka na pożegnanie i udałam się do taksówki,którą zamówiłam parę minut temu.

Siedziałam właśnie w samolocie i rozmyślałam czy znajdę list od mojej siostry.Co się w nim kryje?Czy to coś poważnego?Mam tylko nadzieję,że nie...
Gdy siedziałam tak słuchając muzyki przypomniałam sobie ,że nie powiadomiłam Neymara o moim wypadzie do Anglii.Szybko wyjełam telefon z torby i napisałam mu sms'a:

,,Skarbie,lecę do Anglii na góra trzy dni.Przepraszam,że tak nagle,ale muszę porozmawiać z moją przyjaciółką".
Kłamstwo za kłamstwem.Mam tylko nadzieję,że kiedyś nie wyjdą na jaw,bo będą mogły skrzywdzić mnóstwo osób,ale mimo wszystko obiecałam sobie,że wyjawię Neymarowi prawdę.
,,Dobrze,będę na ciebie czekał.Kocham Cię ♥"
 Uśmiechnełam się,gdy odczytałam tę wiadomość i usnełam...

Obudziła mnie urocza blondynka,która mówiła,że nie długo lądujemy,tak zapomniałam jak się te panie nazywają..

                                                                      ***
Stałam właśnie przed domem mojej zmarłej siostry i nie wiedziałam co mam zrobić.
W końcu zdecydowałam się na poszukanie kluczu i otworzenie drzwi.
-Nareszcie-usłyszałam znajomy głos i zaraz potem dopadło mnie zimno.
-Tak
-Jest w mojej sypialni w notesie.-usłyszałam słowa i zaraz potem moja siostrzyczka znikneła.Postanowiłam się jeszcze rozejrzeć za znajomymi mi pomieszczeniami.,,Wspomnienia".Łza spłyneła mi po policzku,ale nie otarłam jej,bo wiedziałam,że to nie ma sensu.Zaraz i tak pojawi się ich więcej.Tak się też stało,leżałam na kanapie w salonie i płakałam.
Po paru minutach się ogarnełam i postanowiłam się udać do sypialni mojej siostry,a tam na szafce od razu ukazał mi się jej notatnik,a na końcu znajdowała się koperta z podpisem:Dla mojej kochanej siostrzyczki Cassandry Cass.Otworzyłam kopertę i zaczełam czytać;

Moja kochana siostrzyczko wybacz mi,że dopiero teraz ci to piszę,ale sama nie dawno się dowiedziałam.Nie jesteśmy obydwie,mamy siostrę,która o nas wie,bo ją nie dawno odwiedziłam.Dowiedziałam się przypadkiem od starego znajomego mamy i taty.Nie wiem jak to się wszystko ułoży.Zwłaszcza,że mamy długi.Tak,przepraszam Cię jeszcze raz.Nigdy ci nie powiedziałam jakie mamy problemy.Jesteśmy bardzo zadłużeni po rodzicach i to nie tylko w bankach.Rodzice pożyczali pieniądze nawet od jakiś gangsterów,którzy ostatnio zaczeli mnie szantażować.Spłacam te długi,ale ile to może trwać?Coraz bardziej się tym niepokoję.Boję się,że zginę tak jak nasi rodzice.I nie,nie zgineli w wypadku samochodowym.Coraz bardziej boję się o swoje życie,ale także i o twoje oraz Clary.Clara mieszka w Kolumbii i jest bezpieczna,bardziej się boję o ciebie.

Po liście znalazłam jeszcze zdjęcie ,które było podpisane ,,Clara Alonso".

------------------------------------------------------------------------------------
Dużo się nadziało w tym rozdziale i ogólnie mało w nim Neymara,ale bądźcie pewni,że w najbliższych rozdziałach będzie się dużo działo.Mam nadzieję,że się spodoba wam :)
------------------------------------------------------------------------------------
-Clara Alonso-młodsza siostra Cassie :)
-Nina Cass-starsza,zmarła siostra Cassie :)





+
-Były chłopak Cassie:
-Elizabeth;