Obudzona i nie wiedząca co się właściwe stało wyszłam z domu mojej siostry i udałam się do parku,gdzie zazwyczaj bywałam.Usiadłam spokojnie na ławce i zapaliłam papierosa.Nie wiem czemu wróciłam do tego.Czy powinnam się bać o swoje własne bezpieczeństwo?Czy to jest normalne?Rozmyślałam nad sensem swojego życia i pomyślałam czy w ogóle jest w nim coś udanego?Jest-moja młodsza siostra,która czeka żebym się do niej odezwała.Mam też Neymara,który jest wręcz przesłodki.Pomyślałam także o wujku i cioci,którzy są nadal pokłóceni.
Nagle przebiegł obok mnie pewien chłopak,w czerwonej bluzie z kapturem.I nagle wspomnienia zalały moje myśli.Chłopak biegający codziennie rano zatrzymujący się zawsze przed jej domem w wakacje...
-Nathan?-spytałam zanim pomyślałam,osoba,która biegła zatrzymała się i obejrzała w moją stronę.
-Cassie?Co ty tu robisz?
-Chciałam powspominać...
-Jezu,jak ja się za tobą stęskniłem!-wykrzyczał i objął mnie bardzo mocno.Ściskał mnie nawet nie wiedząc o tym jak może mnie boleć żebro,ale mniejsza z tym.
-Ściska to niech ciebie Elizabeth.-powiedziałam mimo wszystko się uśmiechając.
-Oj daj spokój,to był wielki błąd..
-Czemu?
-Tęskniłem za tobą i to bardzo,Elizabeth to wykorzystała.
-Rozumiem.
-A tobie jak się układa?Czytałem artykułu...nie wiedziałem,że interesują cię piłkarze.
-Ja też nie-odparłam i uśmiechnięta.Ruszyliśmy do kawiarni i przegadaliśmy tam dobrą godzinę.Rozmawialiśmy właśnie o tym jak jego siostra ostatnio wygoniła Elizabeth z ich domu,gdy do kawiarni weszła wkurzona Eli.
-Co wy tu kur*a robicie?-spytała,a raczej wykrzyczała pytanie.
-Rozmawiamy-odparłam spokojnie.
-Już ci się znudził ten piłkarzyna i znowu wracasz do Nathana?Po moim trupie,teraz to my jesteśmy razem.-powiedziała i pocałowała Nathana,który szybko jej się wyrwał i wyprowadził ją z kawiarni.No i tyle ich widziano...
***
Siedziałam właśnie w zakurzonym domku i nadal rozmyślałam,trochę już nie kołatały się moje myśli ku mojej zmarłej i ,,nowej" siostrze.Moje myśli bardziej kłębiły się do zazdrosnej Elizabeth,którą z kawiarni musiał wyprowadzić Nathan.Ta sytuacja mnie bawiła,ale nie śmiałam się z tego tak bardzo.
Dosyć późno wparowała do mnie Elizabeth,która spoliczkowała mnie i się na mnie rzuciła.Ja,nie byłam dłużna i jej oddałam mimo iż nie wiedziałam o co w ogóle chodzi.
Kiedy się już nieźle natłukłyśmy wywaliłam zmęczoną naszą bójką Elizabeth z domu Niny.Poobijana usnełam.
Obudzona następnego dnia postanowiłam zamówić bilet do Barcelony na godzinę 12.Nie miałam co tu dłużej robić.Jednakże było dość wcześnie,więc postanowiłam pobiegać.Taki zwyczaj o 8 rano.
Siedziałam i właśnie czytałam dziennik mojej siostry,gdy ktoś nagle zapukał.Uuu ,,kulturka" w przeciwieństwie do Elizabeth.Powędrowałam otworzyć drzwi i moim oczom ukazał się Nathan.
-Cześć.
-No hej,wejdź.
-Chciałem cię przeprosić za Elizabeth-powiedział kiedy już siedliśmy na kanapie w salonie.
-Ty za nią przepraszasz?-spytałam.
-Tak,bo to po części moja wina,gdybym się wtedy z nią nie przespał to..
-Spałeś z nią?!-przerwałam mu.
-Przepraszam.
-To ja przepraszam,nie wiem czemu tak zaaragowałam.W końcu zerwałam z tobą,miałeś prawo się spotykać z innymi dziewczynami.
-Wiem,ale to nie powinno się wydarzyć...-urwał.-Zawsze kochałem ciebie,nawet,gdy ją całowałem i....
-Okej.
-Nadal cię kocham.
-Przestań!Dobrze wiesz,że to mineło.
-A mineło?
-Tak!
-Nadal w to nie wierzę.Nie wierzę,że od tak przestałaś mnie kochać,a kiedy poleciałaś do Barcelony znalazłaś sobie innego...
-Może nigdy Cię nie kochałam-powiedziałam cicho.
-Proszę powiedz mi to patrząc w oczy-powiedział,a ja zerknełam na jego piękne,niebieskie oczy.,,Boże,jaki on jest przystojny".
-Ja cię nie....-urwałam kiedy Nathan mnie pocałował.Pocałunek był krótki,kiedy się od niego oderwałam spoliczkowałam go i rzuciłam krótkie;
-Za pół godziny wyjeżdżam na lotnisko,mógłbyś już wyjść i proszę zapomnijmy o tym.-powiedziałam z wyrzutem.
-Dobrze-powiedział i mnie przytulił,a następnie wyszedł.
Godzinę później znajdowałam się już na lotnisku.Napisałam tylko do mojego wujka sms-a,że wracam,a Neymarowi postanowiłam zrobić niespodziankę.
Kilka godzin później byłam w drodze do domu Neymara.Nawet nie zostawiłam walizki w domu,tylko od razu pojechałam taksówką do jego domciu.Stęskniłam się za nim potwornie.Nie mogłam się doczekać aż wreszcie nasze usta się złączą,a on weźmie mnie w swoje ramiona.Marzyłam o tym i dalszą drogę o tym rozmyślałam.
Kiedy byłam już na miejscu zapłaciłam taksówkarzowi i udałam się do domu Neymara.Chciałam zadzwonić,ale furtka od ogródka była otwarta,więc postanowiłam tam wejść.Sprawdziłam wodę w basenie,a następnie powędrowałam do środka domu Neymara,ponieważ drzwi tarasowe były uchylone.Ah,ten Neymar nawet gdyby ktoś mu się włamał do domu,on by z tym nic nie zrobił.Przecież ma tyle pieniędzy.No nieźle sobie mój kochany chłopaczek zabalował.Butelki po alkoholu leżały wszędzie.Było ich mnóstwo.Nawet jeden goły chłopak leżał sobie na legala na podłodze i mimo iż mnie zobaczył nic z tym nie robił.Zaśmiałam się cicho i powędrowałam na górę,zajrzałam do pokoju gościnnego,a tam leżała jakaś para w łóżku.Szybko poszłam do sypialni Neymara i byłam zszokowana co tam widzę.Nie miałam żadnych wątpliwości,że leżał tam Neymar z Emily...
-------------------------------------------------------
Helloł!Trochę zawaliłam stosunek między nimi,ale tak musi być,przepraszam :) Ale myślę,że ogółem spoko rozdział c'nie?Do następnego !
Zapraszam tu :
http://miloscwmontecarlo-forever.blogspot.com/



Swietny !
OdpowiedzUsuńMega!!! :D
OdpowiedzUsuńCudny,oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuń