środa, 24 czerwca 2015

Bądź moją Bellą - Koniec

Kiedy wparowałam do studia nieco spóźniona dziewczyny rzuciły się na mnie i każda mnie wycałowała po swojemu.Następnie nagrałyśmy niezły numer i ułożyłyśmy niezły tekst.No muszę to powiedzieć:był świetny.Mam ogromną nadzieję,że wykorzystamy go do następnego numeru.Po naszej niby ,,pracy" udałyśmy się na koktajle ,gdyż Jessie i Perrie są na diecie.Uśmiałam się z tego,że odchudzają się,bo Jessie ktoś ostatnio powiedział,że jest gruba,a Perrie jest zazdrosna o przyjaciółkę swojego chłopaka,która jest chudsza od niej.Moim zdaniem obydwie są idealne jak i kochane i dla nikogo się odchudzać nie muszą.Nie rozumiem ich.Potem naszła mnie ochota na zakupy,z resztą nie tylko mnie,więc udałyśmy się do najbliższego centrum handlowego i wędrowałyśmy z sklepu do sklepu.W między czasie dostałam sms-a od Neymara:

,,Pójdziesz dziś ze mną do kina?Bardzo bym prosił .. :/ ".

 Zastanowiłam się chwilę,co było moim błędem,bo dziewczyny to zauważyły.

-O czym myślisz?-spytała mnie Perrie,która była najbardziej ciekawską osobą jaka istniała na tym świecie,serio.Zawsze wcina mi się w zdanie i nie da mi dokończyć,bo każdego mojego poczyniania chce znać szczegóły.Na początku mi to schlebiało i opowiadałam jej wszystko dokładnie,ale w pewnym momencie powiedziałam:dość i powiedziałam,żeby była cicho.Na początku strzeliła focha,ale teraz jest już do tego przyzwyczaiła i raczej jest już wszystko w porządku,tak bynajmniej przeczuwam..

-Nie powiedziałam wam czegoś,bo to nie była rozmowa na telefon,ale w sumie teraz powinnam wam to w końcu powiedzieć-odrzekłam,a dziewczyny cały czas wpatrywały się we mnie,co nie dodało mi odwagi.-Pamiętacie jak mówiłam,że już sobie wybiłam Neymara z głowy?Tak,też było,ale powiedzmy,że sprawy się trochę skomplikowały.

-Nie gadaj,że do niego wróciłaś!-wykrzyczała Perrie,która zawsze kibicowała mi i Neymarowi.Za to spojrzałam lekko na Anne i pożałowałam,że w ogóle zaczełam ten temat.Anne nie tolerowała zdrady,w ogóle nie lubiła kobieciarzy,takich jak Neymar,więc u niej sobie od razu nagrabił.

-Nie,nie wróciłam do niego-powiedziałam cicho.

-Oh,jakie szczęście-powiedziała z ulgą Anne.

-A ja właśnie chciałabym,żeby byli razem,on jest słodki-powiedziała Perrie ze słodyczą w głosie na co się uśmiechnełam.

-Wiem,że każda ma o tym inne zdanie,ale chciałabym wam wszystko od nowa opowiedzieć,co się działo kiedy się z wami nie widziałam i chciałabym,abyście mi nie przerywali-spojrzałam na Perrie,która spaliła buraka,ale pokiwała twierdząco głową,na co ja się uśmiechnełam.-No więc tak,kiedy wróciłam do Barcelony to na początku nie interesował mnie.Co prawda parę razy go przytulałam,ale to tylko dlatego,że tego potrzebowałam.W dniu pogrzebu w pokoju mojej siostry były niezłe hałasy.W końcu się wkurzyłam i postanowiłam jej wygarnąć,ale nie spodziewałam się,że będzie wtedy tam z ...Neymarem-powiedziałam z wyrzutem,a następnie spojrzałam na dziewczyny,które było widać,iż gryzą się w język,więc postanowiłam kontynuuować.-Zabolało mnie to,ale udawałam twardą.Udawałam,że to mnie nie rusza i niech robią co chcą.Ale następnego dnia Neymar mnie przeprosił,powiedział ,że Clara powiedziała mu ,że ja go już nie kocham.Nakłamała mu on się załamał i ona to wykorzystała.Uwierzyłam mu ,bo co jak co ,ale swoją siostrę znam-powiedziałam i zauważyłam,że dziewczyny kiwają głowami.-Teraz się zmienił.Jest słodki.Codziennie przesyła mi kwiaty i dawno nie widziałam,aby się z kimś umawiał.Z kimkolwiek.Chyba nadal go kocham,tak mi się bynajmniej wydaje,a teraz dostałam sms-a,w którym zaprasza mnie do kina-zakończyłam swoją wypowiedź i zauważyłam,że Perrie ma łzy w oczach.Oh,ta Perrie.

-Jezu,wy musicie być razem!To co mówiłaś było mega słodkie-mówiła,a jednocześnie się uśmiechała.

-Dziękuję-powiedziałam i zerknełam na Jessie,która także się uśmiechała.Jessie była osobą,która zawsze była po mojej stronie.Cokolwiek powiem i zrobię,zawsze przyznawała mi rację.Kiedy mówiłam,że Neymar to drań,też tak mówiła.A kiedy mówiłam,że jest mega słodki,przyznawała mi rację.Taka przyjaciółka to skarb.

-Szczęścia miśki-powiedziała i rzuciła mi się w ramiona.Za raz potem dołączyła do niej Perrie,której łzy nadal spływały po policzkach.Kiedy wreszcie się ogarnełyśmy zerknełam na przyjaciółkę,której najbardziej się zdanie liczy.

-Uważałam,że Neymar to kobieciarz i ,że takiemu to już nic nie pomoże,ale jak mówisz,że się zmienił to wierzę ci i życzę wam powodzenia -powiedziała i się przytuliła,a ja poczułam ulgę.Wreszcie mogłam odpisać Neymarowi. 

Dobrze,będę na ciebie czekać o 19.Bo mam nadzieję,że po mnie podjedziesz,prawda?

***
 
 O godzinie 19.05 byłam gotowa.No dobra wiem,że się trochę spóźniłam,ale Neymarowi też się chyba raczej nie śpieszyło,bo nadal nie widziałam jego samochodu pod domem.Zaczełam się trochę martwić,że źle zrobiłam,że dałam mu szansę,ale dwie minuty później pod moim domem zaparkowało białe Audi.Postanowiłam się pożegnać z moim wujaszkiem,który siedział właśnie w gabinecie i sms-ował z nie jaką Marią.Jestem ciekawa czy mój wujaszek znajdzie sobie partnerkę na starość i znowu będzie się cieszył z życia.Kiedy wsiadłam do samochodu mojego ,,przyjaciela",spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

-Ślicznie wyglądasz -powiedziała ,a ja poczułam te motylki w brzuchu...Tak to jest ten jedyny i ja to doskonale wiedziałam..

-Ty też jesteś niczego sobie.

Godzinę później siedzieliśmy w kinie i jedliśmy popcorn.Zauważyłam,że Neymar parę razy próbował mnie przytulić,ale ostatecznie zabrakło mu odwagi.Spojrzałam na niego zalotnie.

-Ney...-urwałam.

-Słucham cię-powiedział i spojrzał mi w oczy.

-Dlaczego tego po prostu nie zrobisz?-spytałam już nieco zdenerwowana.

-Czego?-spytał.Eh ,,Faceci działaliby o wiele śmielej,gdyby wiedzieli o czym myślą dziewczyny".

-Przytulił mnie,a następnie namiętnie pocałował jak jeszcze nigdy-powiedziała,a ten lekko zdziwiony,ale zrobił to co powiedziałam.Pocałował mnie.Namiętnie.A ja wtedy wiedziałam,że dobrze wybrałam.Że teraz będę w końcu szczęśliwa,a on mnie nie zdradzi.

-Cassie...-urwał.

-Słucham cię-zaczełam tak samo jak on parę minut temu.

-Od dziś moją ulubioną bajką jest Piękna i Bestia-powiedział.

-Czemu?-spytałam trochę zbita z tropu.

-Bo Bella kojarzy mi się z tobą,jesteś taka piękna-powiedział i pocałował mnie,a ja wiedziałam,że szczęśliwsza być nie mogę

---------------------------------------------------------------------

No i nadszedł.Nadszedł koniec opowiadania ,,ZBUNTOWANA BARWA".Mam nadzieję,że choć trochę się to podobało.Było to moje pierwsze opowiadanie,które zaczełam i skończyłam.Które pisałam,bo wiedziałam,że ktoś to czyta.Bardzo się cieszę,że byłyście ze mną.Że komentowałyście.Że pamiętałyście o tym blogu.Przepraszam,że zakończyłam go tak wcześnie.Że wymiękłam,bo przecież niektórzy piszą bloga po kilkadziesiąt rozdziałów.Przepraszam.Mam nadzieję,że będziecie ze mną także na innym blogu,gdzie także będę pisała opowiadania o Neymarze.Tylko,że będę kompletnie inne.Mam nadzieję,że wpadniecie na pierwszy rozdział,który wkrótce dodam w opowiadaniu o Van i Neymarze.Jeśli jeszcze nie zauważyliście ,na górze po lewo znajduje się nagłówek ,,Moje BLOGI",tam znajdziecie linka do tego opowiadania.Nazywa się Eliminacje 201.
Mam nadzieję,że zapamiętaliście dobrze każdy szczegół opowiadania i nie zawiodłam was :) Dziękuję serdecznie za komentarze i wyświetlenia na blogu.To bardzo dużo dla mnie znaczyło ! Jeszcze raz dziękuję i życzę wam powodzenia w pisaniu waszych blogów.Zapraszam tutaj:


Mniami
 
 

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Nie zawsze musi być jak w bajce ,teraz też nie jest.

Stałam tak I nie wiedziałam co mam zrobić.Chłopak , którego kiedyś kochałam przespał się z moją młodszą siostrą.Nie miałam pojęcia co powinnam zrobić , żeby nie wyjść na zazdrosną idiotkę , ale pomyślałam sobie, że najlepiej będzie jeśli po prostu będę udawać , iż wszystko jest OK.Ale nie było.

Rano postanowiłam jak to w zwyczaju się wykąpać I umalować, postanowiłam się ubrać w to :
Wytarłam ostatnie łzy , które wpływały mi chwile wcześniej z policzka i poprawiłam makijaż.Następnie powędrowałam na dół i zaczęłam smażyć naleśniki.Kiedyś nie byłam profesjonalistką, ale Violet jest taka wyrozumiała , że postanowiła mnie nauczyć u nie narzekać jak coś Spale.Moja młodsza siostra taka bie była.Za każdym razem gdy była głodna to ja, albo Violetta jej gotowałyśmy. Urocze, gdyż nie umie , a poza tym nie może złamać paznokcia.Jak teraz zauważyłam przedstawiam ją jako tą zła , a prawdopodobnie dlatego , iż przespała się z Neymarem.Kurde , czyżbym była zazdrosna ? Przecież już o nim zapomniałam i go nie kocham , a może jednak ...? Właśnie , o nim mowa.Zszedł sobie ze schodów i wparował do kuchni zasiadając przy stole , no nie ukrywam kulturalne to , to nie było.

-To kiedy śniadanie ? -spytał , a mnie zamurowało.Serio? On myślał, że ją mu zamierzam zrobić śniadanie ? No nie , tak bardzo nie zwariowałam. 

-Jak sobie zrobisz to będzie -odpowiedziałam i wyłożyłam ostatniego naleśnika na talerz ,a patelnie wyłożyłam do zmywarki.Wyjełam dżem i nałożyłam na naleśnika , następnie zasiadłam na przeciwko niego i uśmiechnełam się.

-Daj trochę -powiedział I zrobił słodką minkę. 

-Niech ci Clara zrobi -powiedziałam I od razu pożałowałam tych słów.

-Jesteś zazdrosna -bardziej stwierdził niż spytał.

-Chciałbyś -odpowiedziałam dumna.

-No chciałbym -powiedział I się uśmiechnął zalotnie.

-Marzenia -odparłam.

-Są po to , aby je spełniać.

-Nie w tym przypadku -powiedziałam.

-Cassie ja...ja nadal cie kocham -przyznał.

-Nie rozumiem -powiedziałam.-To dlaczego uprawiałeś seks z moją siostrą ?-spytałam bardzo ciekawa odpowiedzi.

-Ona powiedziała , że mnie nie kochasz , że już o mnie zapomniałaś, chciała żebym ja też to zrobił.Wczoraj. ..trochę wypiłem , ale wiem , że alkohol to nie wszystko.Uległem, czułem się nie dowartościowany.Nie wiedziałem co ze sobą zrobić.Clara zaczęła mnie całować, a ja ...-urwał.

-Okej -powiedziałam.Znałam moją siostrę , wiedziałam, że ona mnie bardzo kocha i jest bardzo troskliwa , ale się puszcza.To słowo ledwo mi przeszło przez gardło , ale taka jest prawda.Puszcza się na prawo i lewo.Zawsze interesowały ja faceci bogaci , nic więcej, także wiem , że mogła zrobić wszystko w tym przypadku.Nawet skłamać , bo ja nigdy nie powiedziałam jej ze przestałam Neymara kochać , bo nigdy sama się tego nie dowiedziałam, a kiedy go ujrzałam moje serce eksplodowało, a ja tylko mówiłam w myślach ,, Zapomnij ".-Rozumiem Cię -dodałam po dłuższej chwili.

-Naprawdę ?-spytał.

-Tak, naprawdę.

-Cassie , nawet nie wiesz jak się cieszę.Nie mogę się doczekać , aż się do mnie przeprowadzisz, bo przeprowadzisz , prawda ?-spytał , a mnie zamurowało.

-Ney ...ja cie rozumiem , ale ci nie wybaczam.Nie będziemy razem , już nigdy.Możemy zostać przyjaciółmi.


*Miesiąc później*

-Ja
kie tym razem ?-spytałam dostawce ,który postawił przede mną wielki bukiet różowych róż.Od kogo ? Od mojego przyjaciela , który nie może się z tym pogodzić i codziennie wysyła mi kwiaty.Dzisiaj na karteczce było napisane: ,, Zawsze będę cię kochać".Słodkie, ale ile on jeszcze wytrzyma ? Dzisiaj idę z moim kochanym tatusiem na trening chłopaków , gdyż ostatnio się z nimi zbliżyłam. Zwłaszcza z moim nowym przyjacielem.Jeśli chodzi o moją siostrę to wróciła do Kolumbii wściekła , bo Neymar nie chce jej znać.Z reszta mówiła , że to moja wina ,wiec postanowiłam , że urwę z nią kontakt.
Kiedy dotarliśmy na Camp Nou od razu rzuciłam się chłopakom w ramiona i każdego pocałowałam w policzek.Następnie zasiadłam na trybunach I zaczełam układać jakiś tekst.Dzisiaj po treningu jadę do studia , gdzie będą moje kochane przyjaciółki , abyśmy mogły nagrać nasza druga piosenkę : ,, Move".Bardzo się z tego cieszę , bo ta piosenka jest rewelacyjna i jestem pewna że odniesie my z nią mnóstwo sukcesów.Trzymajcie kciuki.

---------->
Może być? Mi się nawet podoba ;) Liczę na wasze motywacyjne komentarze ;)

niedziela, 21 czerwca 2015

ALARM

Kiedy jej wzrok powędrował na moja osobę, ja uśmiechnąłem się , ale ona od razu odwróciła wzrok.Super, teraz mnie będzie unikać.

-Cassie , nawet nie wiesz jak ja za tobą tęskniłem-odezwał się Pique , który nadal ją przytulał, wyglądało to przekomicznie.

-Ja też za tobą tęskniłam, za wami wszystkimi -powiedziała swoim miękkim głosem, którego nie słyszałem przez około dwa lata.

Wszyscy ja przytulali, a ja ustawiłem się w kolejce.Przez chwile rozmawiałem z jej siostra , Clarą , wydawała się w porządku.

-Cześć - powiedziała kiedy nadeszła moja kolej.

-Cassie ....

-Nic nie mów , nie zamierzam ci się tłumaczyć -odparła I mnie przytuliła a następnie odeszła i zasiadła na kanapie i śmiała się z chłopaków , a ja zastanawiałem się : Dlaczego ?Jednakże wiedziałem ze ten czas nie będzie jutro dobrze spędzony gdyż jest pogrzeb ....


***

Kiedy zobaczyłem Cassie w kościele ...wymiękłem. Była zalana łzami , a jej siostra cały czas była obok.Chciałem pójść i ja pocieszyć , ale nie miałem odwagi.Bałem się , że mnie odrzuci , że nie będzie chciała ze mną rozmawiać.Bałem się odrzucenia.W pewnym momencie gdy na mnie Zerknęła na cmentarzu ...podałem się i podszedłem do niej , a ona tak po prostu mnie przytuliła.

Zaraz po wszystkim, wszyscy wylądowaliśmy w domu trenera , którego chłopaki cały czas pocieszali.Nie wiedzieliśmy juz co mamy robić , zwłaszcza , że dziewczyny pocieszały Cassie, a my trenera.Udałem się więc do kuchni , żeby chwile od tego odpocząć.Siedziałem tam z dziesięć minut, kiedy w końcu ktoś usiadł obok mnie ;

-Co tutaj robisz ?-spytała Clara, siostra Cassie. Tak się zastanowiłem, że była z niej całkiem niezła laska, która miała niesamowite poczucie humoru , nawet w takiej chwili.

-Siedzę i myślę -powiedziałem , bo nie wiedziałem co mam innego powiedzieć.

-Myślisz o?-spytała.-Nie no chyba oczywiste , że o tej sytuacji, ale może o....

-Cassie, tak często o niej myślę -przyznałem szczerze.

-Słuchaj..., Cassie jest już kompletnie inna osoba.Nie kocha już Cię , mimo iż długo, długo to robiła , w końcu jej przeszło.Więc radze ci tak po prostu o niej zapomnieć , bo nie warto.-powiedziała , a mi wtedy pękło serce.Może kiedyś bym tak zrobił , ale teraz ? Nie.Nie mógłbym, zakochałem się w niej i zamierzam i nią walczyć.


Kiedy wreszcie wszyscy poszli postanowiłam się wykąpać i pójść wcześniej spać.Niestety nie pomogła mi w tym moja młodsza siostra , która miała pokój obok i niesamowicie hałasowała. Okej , jest moja siostra , która uwielbiam , ale czasami przesadza. ..

Około godziny 2 zostałam obudzona przez hałasy odbiegające z pokoju obok , wiec postanowiłam wstać i powędrowałam tam.Ujrzałam tam Neymara ?? O boshe to był on ...leżał z Clarą w łóżku ...Czy on już zawsze będzie mi niszczyć życie ? A ona ? Jak mogli ...


-------------------------------------------->

Hejka , hejka ;) Zepsułam coś ? Owszem , ale w następnym rozdziale postaram się naprawić , ewentualnie w jeszcze następnym ;) Liczę na komentarze *_*

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Pełny bunt

-Cześć kochanie -odezwał się głos mojego kochanego wujaszka.Jednakże był inny, wydawał się pełen bólu.Spodziewałam się rozmowy jak to codziennej.Tak dobrze słyszeliście mój wujek wraz z Eleną codziennie do mnie dzwonili i wypytywali co tam i jak tam mi się wiedzie.Rozumiecie to? Codziennie ! Na początku mnie to zdziwiło, potem miałam tego dość , a teraz jestem juz przyzwyczajona, ale czasami sobie myślę , że oni zapamiętali mnie jako grzeczną 17 - latkę. Tylko , że był pewien problem , mam już 19 lat i nie potrzebuje żadnej opieki.Violet, adoptowana matka mojej najmłodszej siostry dobrze się mną zajęła i zawsze mnie wspierała Byłam jej za to bardzo wdzięczna.Pokochałam ja jakby była moja prawdziwa matka , która niech spoczywa w pokoju.Jeśli chodzi o śliczna blondynkę , zwaną moja siostrą to jest z niej nieźle ziółko, serio.Zmienia chłopaków jak rękawiczki i przy każdym mówi ze się zakochała.Urocze, ale też chamskie.I tak ją kocham przez te dwa lata zdążyłyśmy nadrobić ten stracony nawet czas.Cieszyłam się z tego niezmiernie, ale jak to mówiłam jest z niej nieźle ziołko.Poznałam też super dziewczyny , z którymi się zaprzyjaźniłam, razem z Leight*, Jesy i Perrie założyły my zespół , kory nosi nazwę ,, Little Mix".Wczoraj wyszła nasza druga piosenka na płytę.No nie znowu się zamyśliłam. ..

-Jak się miewa mój kochany wujaszek? -zapytałam jak zwykle pełna entuzjazmu, jednakże nie wiedziałam , że teraz to raczej nie powinnam tak tryskać humorem.

-Przepraszam , ale musisz tu wrócić, stało się coś okropnego ...-powiedział I słyszałam jak płacze. NIE miałam w ogóle pojęcia o co mu chodzi , ale spodziewałam się najgorszego ,jak zwykle.

-Co?-spytałam zaciekawiona, ale bałam się usłyszeć odpowiedź.

-Elena nie żyje .....

***
Byłam właśnie w drodze do Barcelony , oczywiście samolotem.Zostawiłam moje przyjaciółki i poleciałam z Clarą. Kochana ,powiedziała ze nie chce zostawiać mnie w tej sytuacji.Słodkie, kocham tego człowieka, który właśnie spał i niewyobrażalnie chrapał. Zerknełam na nią i na mojej twarzy pojawił się uśmiech , który nie zawitał od wczorajszej rozmowy z wujkiem.Nie spodziewałam się ze tak to się wydarzy , chciaż wiedziałam że jak wyjeżdżałam z Barcelony to Elena była faktycznie dość blada ,a wujek okazywał jej miłość jak nigdy.Cholera, muszę się spytać na co zmarła ...

***
Siedziałem właśnie w domu mojego trenera wraz z chłopakami i próbowaliśmy go jakoś pocieszyć , niestety bez skutku.Ciągle płakał, nie wiedzieliśmy co zrobić , wiec postanowiliśmy włączyć telewizję.Oglądaliśmy jakąś komedię romantyczna , pierwsza lepsza która była w telewizji.Gdy nagle zadzwonił dzwonek , Pique postanowił otworzyć i zaraz potem wylądował w objęciach uroczej brunetki , która była jeszcze piękniejsza jak nigdy.Chciaż nawet na mnie nie spojrzała, ja wiedziałem ze kiedyś to nadejdzie....

--------------------
Hejka , hejka ;) Przepraszam jeśli są jakieś błędy ! Co wy na śmierć Eleny? A co na pojawienie się siostry Cassie w Barcelonie ? Może spodoba jej się Neymar ?

niedziela, 14 czerwca 2015

Dopiero teraz wiem,ile dla mnie znaczyłaś.


Często obserwowałem ją.Dużo się o niej mówiło w mediach.Wypytywałem codziennie trenera o nią.Często się dowiadywałem sporo rzeczy.Zaprzyjaźniła się z trzema koleżankami.Stworzyły zespół i obecnie jest piosenkarką.Mineły dwa lata,a ja powoli traciłem nadzieję.Zaczynałem wątpić,że wróci.Shakira i Antoniella parę razy ją odwiedzały,z resztą Enrique z Eleną też,ja nie miałem odwagi,bo nie chciała mnie widzieć.Chciałem ją odwiedzić parę razy,ale nie wyszło.Shakira zatrzymywała mnie i mówiła,że ona mnie nie chce oglądać,gdyż już mnie nie kochała.To bardzo bolało,nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.Bosko śpiewa,ale najbardziej zdziwiło mnie to,że ona nigdy nie spotkała się z żadnym chłopakiem,wiem,bo mówiła mi to Antoniella wraz Shakirą.Cieszyłem się z tego powodu,ale byłem też zły,że nie mogę z nią teraz być,bo ona tego nie chce.Moje serce połamało się,zraniła mnie.Teraz dopiero żałuję,że ją zdradziłem.Nigdy nie sądziłem,że kiedyś to nastąpi,ale dopiero teraz wiem,że ją kocham,po tych dwóch latach.

------------------------------------------------------------------------->

Wizja Neymara :)

sobota, 13 czerwca 2015

Tyle smutku , a szczęścia brak.

Następnego dnia , kiedy się obudziłam próbowałam siebie przypomnieć, co wczoraj zaszło.Głowa mnie mega bolała, wiec prawdopodobnie się schlałam.Ale że niby aż tak? Żeby nawet nie pamiętać co wczoraj robiłam , zanim ...
No tak , Neymar mnie zdradził.I robił to cały czas, z resztą w tej chwili też pewnie zabawia się z jakąś laską.Jak ja mogłam uwierzyć, że on się zmieni? JAK mu mogłam znowu zaufać? Jestem skończoną idiotką, która nie potrafi nic , a nic.Ale pamiętałam, że muszę się wziąść w garść. Zawsze chciałam udowodnić komuś, że jestem lepsza nic mu się wydaje i tak samo zamierzałam zrobić teraz.

Po godzinie bólu głowy zaczełam sobie przypota minać wydarzenia z wczorajszej imprezy.Nic nie powiedziałam Neymarowi , tylko zaczełam pic , dużo pić.Kiedy wreszcie byłam mega schlana to do domu zabrała mnie Shakirą , dlatego postanowiłam jej napisać sms - a o treści ,,Dziękuję".Odpisała mi błyskawicznie : ,,To moja rola,rola przyjacióki".To było mega słodkie jak to przeczytałam ,zastanawiałam się czy kiedykolwiek miałam taką przyjaciółkę,nie nie miałam.Elizabeth,była skończoną szmatą...

Postanowiłam więc,że wyjade.Wyjadę stąd do mojej siostry,do Kolumbii,co z tego że możemy się nie polubić.Ważne,aby znaleźć się jak najdalej stąd,jak najdalej od Neymara.

*Jakiś czas później*
Właśnie jestem w samolocie , który leci do Kolumbii.Nie mam pojęcia czego się spodziewać.Dostałam juz parę smsów od każdego, dosłownie.O moim wyjeździe powiedziałam tylko Elenie i wujkowi.Byli na mnie źli , ale też rozumieli to , że chciałabym poznać swoją siostrę.Obiecałam wyjechać na miesiąc.Szkole jakoś nadrobię. Tak, to prawda że nie powiedziałam cioci i wujkowi o zdradzie Neymara.Nawet on nie wie dlaczego w ogóle z nim zerwałam i ze w ogóle wyjechałam.

Zerknęłam na wyświetlacz telefonu , a tam 9 wiadomości i trzy Nie odebrane połączenia.No nie powiem , że ostatnio mam wszystkich w dupie i traktuje ich źle.Postanowiłam zerknąć na wiadomości :

Cassie, kochanie już doleciałaś? Przepraszam, ale jestem bardzo ciekawa, już tęsknię :* ~ciocia Elena

Przepraszam , powiedziałem chłopakom o twoim wyjeździe ~wujek

Jak to możliwe ze wyjechałaś ,a ja nic o tym nie wiem ? Jak mogłaś , odwiedzę cie ;) ~Shakira

Hallo ?~Shakira

Dowiedziałam się od wychowawczyni, że wyjechałaś, super.Fajnie , że mi o tym powiedziałaś ;) Rozumiem, że przeżywasz zdradę Neymara ,ale mogłaś mnie powiadomić~Paul

Cassie wracaj mi tu ~Pique

~Jezu , Cassie to moja wina , przepraszam.Wiem , że gdyby ci wtedy tych głupot na imprezie nie Na opowiadał to by nic nie było ...~Dani

Życzę miłej podróży i się juz nie gniewam ,że mi nic nie powiedziałaś ;) ~Antoniella

-Nie wiem,co mam myśleć.Z dnia na dzień ze mną zerwałaś,a teraz dowiaduję się od Enrique,że wyjechałaś do Kolumbii,masz jakieś problemy?Coś się stało?Martwię się~Neymar.

Dwa nieodebrane połączenia od Neymara i jedno od Shakiry.Później do nich oddzwonię.


Kiedy wreszcie wylądowaliśmy,zamówiłam taksówkę i czekałam spokojnie.Postanowiłam wrzucić zdjęcie na instagrama:
Podpisałam je słowami : ,,Zmiany,oj zmiany".

Po około dwudziestu minutach znalazła się moja taksówka,bardzo byłam zdziwiona,że na lotnisku nie ma ani jednej taksówki.Kierowca pomógł mi wpakować walizki,a kiedy wreszcie skończył wsiadłam do taksówki i podałam adres kierowcy,który znalazłam w dzienniku mojej siostry.Bałam się jak cholera,że siostra nie będzie chciała mnie znać,ale jak nie spróbuję to się nie dowiem.

Pół godziny później wysiadłam przed mojej siostry,zapukałam do drzwi i czekałam...Kiedy drzwi otworzyła mi obca kobieta,ja nie wiedziałam co powiedzieć...

-yyy dzień dobry jestem Cassandra Cass-przedstawiłam się kobiecie,która była chyba zaskoczona moją wizytą.

-Dzień dobry jestem Violet Alonso-powiedziała-Spodziewałam się prędzej czy później ciebie-dodała,a ja wiedziałam,że będzie dobrze.Że moja siostra będzie równie dobrze tak samo miła jak Violet,w końcu zostałam tu jeszcze na dwa lata w ogóle nie wracając do Barcelony,do wujka do cioci.....

----------------------------------------------------
Hej :) Podoba się??.I nie to jeszcze nie koniec,mimo iż tak brzmi :)



czwartek, 11 czerwca 2015

Flirt, to nie zdrada

Wraz z Neymarem ruszyliśmy jego samochodem do domu Daniego, na jego imprezę urodzinową.

-Kupiłeś coś Daniemu? -spytałam , gdyż i tak nic nie kupiłam mojemu przyjacielowi.

-Tak, razem z chłopakami zebraliśmy się na jacht, parę dni w hotelu z jego nowa dziewczyną - odrzekł dumny.

-Aha, czyli ja nic nie musze kupować c'nie ?-zapytałam , bo nadal nie wiedziałam czego się mam spodziewać.

-No chyba nie -powiedział.



Trzy godziny później wszyscy byli narąbani w trzy dupy. Dosłownie.Shakira zatańczyła swój taniec , a następnie gdzieś zniknęła z Pique , który ją wychwalał jak tylko mógł.Antoniella za to tańczyła na parkiecie wraz z partnerkami Iniesty, Xaviego , Bartry itp ;.A ja? Siedziałam sobie samotna , trzeźwa na kanapie i ich obserwowałam. No nie zaprzeczę , iż czasami się z ich nieźle śmiałam.Lecz nadal dopisywała mi samotność.
Gdy siedziałam i piłam już drugie piwo , usiadł kolo mnie Dani, organizator tej imprezy , no nie powiem był trochę , bardzo schlany. Zaczął bełgotać różne pierdoły.

-A wiesz Cassie , ja to cie bardzo lubię.Co ja gadam ? Ja cie kocham !! Podziwiam Cię bardzo -mówił , a ja go ledwo co rozumiałam.O co mu chodzi ?

-Dlaczego mnie podziwiasz? -spytałam zbita z tropu.

-Za te zdrady Neymara , że mu wybaczyłaś i nadal to tolerujesz , większość dziewczyn juz by zrobiła z tego schizę, czy coś - powiedział , a nadal nie wiedziałam o co mu może chodzić.No okej , może i wybaczyłam Neymarowi zdradę , ale o co mu chodzi z tym ze nadal to toleruje ?

-Sorry Dani , ale nie rozumiem Cię -odparłam całkowicie szczerze.

-No bo spójrz -powiedział I skazał palcem Neymara rozmawiającego z jakąś blondi.-Neymar flirtuje sobie z jakąś laską , a ty z tego sobie nic nie robisz, chciałbym mieć taką laskę .Zaraz pewnie gdzieś pójdę , a ty nadal nic , zostaniesz moja dziewczyna? Wiem że jesteś za młoda , ale co z tego -bełkotał cały czas , a ja w tym czasie się gotowałam.

-To on mnie zdradza ?! -wykrzyczałam.

-No przecież ci mówił -powiedział spokojnie Dani.

-Nic mi o tym nie mówił.

-Jak to ?-spytał zakłopotany Dani.

-No tak.-odparłam wściekła.

-------------
Dzisiejszy rozdział jest mega krótki , ale w przyszłym będzie totalna miazga, wiecie , że już nie długo koniec opowiadania?

niedziela, 31 maja 2015

Przeszłość nas niszczy...

*Dwa miesiące później*
Zadowolona wyłączyłam swój budzik i od razu ruszyłam do swojej łazienki.Ogarnełam włosy i paznokcie, a potem wyszłam, żeby poszukać swoich ciuszków do szkoły Ostatecznie zdecydowałam się na to :
Ubrałam się ciepło , ponieważ była już Jesień , a wiecznie chodzić w krótkich spodenkach raczej nie da rady.Zeszłam na dół i od razu zauważyłam Elenę,która smażyła naleśniki.Ostatnio nie było z nią dobrze.Wory po oczami,wolne w pracy,majonez na miejscu masła na kanapkach.Nie wiedziałam co się dzieje,ale na pewno nie miało to związku z wujkiem.Dbał o nią jak nigdy,przytulał,a nawet od czasu do czasu przynosił kwiaty,żeby na jej twarzy pojawił się uśmiech.To było słodkie,ale i niepokojące.Postanowiłam poczekać,może mi kiedyś powiedzą,ale ile to ,,kiedyś" może trwać?Zjadłam szybko naleśniki z moim ulubionym dżemem,pocałowałam Elenę w policzek jak i wujka i rzuciłam krótkie: ,,Wrócę po piętnastej,kocham was". Następnie udałam się na przystanek autobusowy.Już się przyzwyczaiłam,że muszę do szkoły jeździć autobusem mimo,iż nie mogłam tego zaakceptować.Mój wujek nie mógł mnie powozić codziennie rano do szkoły,bo mówił,że to mu nie po drodze.,,Urocze".

Stojąc tak na przystanku autobusowym zaczął padać deszcz.No nie powiem,że zmartwiłam się tą wiadomością,ponieważ nie zabrałam z domu parasolki.Na szczęście dwie minutki później podjechał autobus,a ja wsiadłam do niego i założyłam słuchawki na uszy,całkowicie ignorując rzeczywistość.

Kiedy wreszcie dojechałam na terytorium szkoły udałam się do szatni,aby zmienić buty.Zauważyłam tam Paula,uroczego blondyna,którego dobrze poznałam na rozpoczęciu roku szkolnego.

-Siema!-zawołałam i cmoknełam go w policzek na powitanie.Bardzo zaprzyjaźniłam się z Paulem w ciągu tych dwóch miesięcy roku szkolnego.A to pogorszyło moje kontakty z dziewczynami,które pierwszy raz,gdy mnie zobaczyły znienawidziły.Były okropne:obgadywały mnie,dokuczały mi na każdym kroku,ale Paul zawsze mnie bronił.Za to właśnie jestem mu bardzo wdzięczna,bo gdyby nie on było by w szkole już parę bójek z moim udziałem.Na razie miałam na karku jedną,która wydarzyła się w dniu kiedy Paula nie było w szkole.Od tamtej pory Paul codziennie przychodzi do szkoły i od razu zabiera jak się natrę na jakąś dziewczynę z mojej klasy.No właśnie z mojej klasy...Z innych klas dobrze dogadywałam się z dziewczynami,jak i z chłopakami.Paru nawet do mnie zarywało,ale od razu ich spławiłam mówiąc: ,,Mam chłopaka".No właśnie..Neymar....Z nim też jest ciężko.Jest cholernie zazdrosny o Paula,bo mówi,że widać jak on się ślini na mój widok.Często się o to kłócimy,ja mu mówię,że Paul to tylko mój przyjaciel,a on jak zwykle mi nie wierzy.Ja też jestem często o Neymara zazdrosna,bo ten jak mnie odbiera ze szkoły,aby skontrolować sytuację z Paulem,często rozmawia z ,,moimi koleżaneczkami z klasy",które ,,ślinią się na jego widok".

-Co tam słychać?-spytał.

-Nie no w sumie dobrze-powiedziałam.-Dzisiaj jadę z Neymarem na urodziny Daniego,staruszek -powiedziałam żartobliwie.

-Co mu kupiliście?-spytał ponownie,a ja nie miałam zielonego pojęcia.

-Nie wiem,może Neymar coś wymyślił,bo ja nie pomyślałam o tym-odparłam zawstydzona tym,że jestem tak skończoną idiotką,która idzie na urodziny bez prezentu.,,Super".


***
Osiem godzin później szukałam w co się mam ubrać na urodziny Daniego.Nie wiedziałam czego się spodziewać.Neymar powiedział,że impreza będzie w klubie,ale jak się ubrały dziewczyny?Kurde.Postanowiłam zadzwonić do Shakiry:

-Cześć Shak,sorry,że przeszkadzam,ale nie mam kompletnie pojęcia w co się mam ubrać na urodziny Daniego...W czym ty idziesz?-spytałam,bo blondynka nie odzywała się.

-Wiesz ja zakładam legginsy i tunikę ,bo obiecałam Daniemu,że zatańczę,ale dziewczyny zakładają normalnie sukienki eleganckie,ale w których da się tańczyć.

-Dobrze,dziękuję,kochana jesteś.Do zobaczenia!

-No pa.

Rozłączyłam się i do razu postanowiłam założyć to:
   



Rozczesałam jeszcze swoje długie brązowe włosy i byłam gotowa.Tak,dobrze usłyszeliście.Znowu przefarbowałam włosy na poprzedni kolor,bo uznałam,że w nim mi było najlepiej.

Parę minut później do mojego pokoju wszedł elegancko,a jednocześnie przystojnie Neymar,który jak mnie zobaczył uśmiechnął się.

-Dla kogo się tak stroisz?-spytał.-Przecież Paul z nami nie idzie.

-Oj zamknij się i mnie pocałuj-powiedziałam i pociągnełam go w moją stronę i złączyliśmy nasze usta ..

----------------------------------------------------------
Hej,hej!Aż dziesięć dni nie pisałam rozdziału,woW!!Przepraszam za to i postaram się wam to wynagrodzić.Może tak,a może nie,napiszę dla was jutro lub pojutrze nowy rozdział.A ten jak wam się podoba?W następnym będzie nieoczekiwany zwrot akcji....

czwartek, 21 maja 2015

Wiesz w ogóle co to jest miłość ?!

-Nigdy nie byłem zakochany -powiedział Neymar po długim leżeniu na zbożu.Tak ten słodki i nie czuły Ney zabrał mnie na randkę na wieś, dosłownie.W życiu bym się po nim tego nie spodziewała.Ale chociaż starał się być romantyczny , a to było mega słodkie.

-A teraz jesteś ?-spytałam mimo iż bałam się odpowiedzi.Tak cholernie się bałam.Serce biło mi dziesięć razy szybciej , ale Ney spieszył się z odpowiedzią, to mnie trochę spieszyło, ale nie dawałam tego po sobie poznać.Siedziałam, czekałam  i nic nie mogłam na to poradzić.W końcu Ney odezwał się bardzo poważnie:

-Nie wiem.-odparł całkowicie szczerze , a ja się wnet zagotowałam.

-Jak to nie wiesz ?! -wykrzyczałam to pytanie , bo się mega wkurzyłam.Neymar spojrzał na mnie z miną WTF, ale ja nie zamierzałam się w ogóle uspokoić.

-Przepraszam.Każda dziewczyna, z którą byłem oczekiwała , że będzie jak w bajce.Że się po bierzemy i będziemy mieć gromadka dzieci.A Daviego nie chciały znać , no przyznaje niektóre z nim się zaprzyjaźniły i Davi je nawet polubił , ale one to robiły, żeby się mnie przypodobać.Wyznały mi to kiedy już postanowiłem się z nimi rozstać.Były też kobiety , z którymi się tylko zabawiałem, ale nigdy nie miałem dziewczyny , z którą mogłem porozmawiać jak z przyjaciółką , a jednocześnie ja kochać.Nie wiem co to jest miłość -zakończył swoją długą wypowiedź , a ja nie wiedziałam co powiedzieć.Postanowiłam prosto z mostu spytać ...

-A kim ja jestem dla ciebie ?

-Jesteś moją dziewczyną , z którą jako pierwsza mogę szczerze porozmawiać i nie będziesz fałszywa.

-Kochasz mnie ?-zapytałam chodź wiedziałam co padnie z jego ust.Jedno i straszne słowo.,, Nie".To mnie najbardziej zaboli.Ale mimo wszystko musiałam znać odpowiedź.

-Nie wiem -przyznał.-Być może , ale nie wiem czy to jest miłość , nigdy nie spotkałem się z tym uczuciem.


***

 Sobotę spędzałam sama.Dosłownie.Neymar i reszta drużyny,łącznie z moim kochanym wujaszkiem wyjechali do Monachium.Leżałam sobie w cieplutkim łóżeczku,mimo iż była już godzina 12.00 nie zamierzałam się z niego podnosić.Na dworzu nie iskrzyło ładną pogodą i to może był główny powód.Postanowiłam na swoim samsungu wejść szybko na Facebooka,Instagrama,Aska,Snapa,żeby obczaić co się dzieje.Mianowicie Nathan zerwał z Elizabeth,ponieważ już nie byli w związku na facebooku.Nie to,że przeglądałam jego konto,ale ... .No dobra przeglądałam.Elizabeth także,więc to chyba nic nie znaczy c'nie?Dopiero teraz wyobrażam sobie co mógł czuć Nathan kiedy powiedziałam mu,że może nigdy go nie kochałam.To było mega chamskie.Zwłaszcza,że poczułam to na własnej skórze,gdyż Neymar sam nie wie czy mnie kocha.To trochę dziwne...
W końcu postanowiłam wstać i od razu zeszłam na dół w pogoni za śniadaniem.Niestety był,ale zimny.Na blacie znajdowała się tylko karteczka:

,,Poszłam na zakupy,nie wiem kiedy wrócę.Umówiłam się z Alex,głównie na plotki,ale na ciuszki.Obiad będzie trochę później.Baw się dobrze <3 Elena.".

Po przeczytaniu karteczki zaśmiałam się.No proszę,moja ciocia szaleje jak nastolatka.Dlaczego mnie ze sobą nie zabrała?Przecież doskonale wiedziała,że nie mam przyjaciół w Barcelonie,co z tego,że ,,Alex" nie jest w moim wieku?I tak chętnie ją poznam,ale no cóż.Może w nowej szkole kogoś poznam?W końcu w poniedziałek wybieram się na rozpoczęcie roku szkolnego.Tak,to jest mój ostatni rok szkolny,ale jakoś nie za specjalnie ciągnie mnie do nauki,więc możliwe,że nie zdam tej całej matury.

Wieczorem zasiadłam właśnie przed telewizorem,żeby obejrzeć mecz.Zrobiłam sobie popcorn i kupiłam lemoniadę.Nie mogłam się doczekać aż zacznie się meczyk i w telewizji pojawi się mój ukochany.Zadowolona kiedy ujrzałam jego twarz oglądałam spokojnie meczyk.

***
W pewien poniedziałkowi jak i słoneczny dzień podjechałam samochodem,który prowadził mój wujek na terytorium mojego Liceum.Co mnie ogarneło w tym momencie?Panika.Tak,to zdecydowanie to.Bałam się.Bardzo się bałam tego,że zostanę nie zaakceptowana.Ubrana na galowo,a mianowicie w wysokie czarne szpilki,białą bluzkę z kokardą z tyłu i krótką spódniczką wyszłam z samochodu i tylko liczyłam sobie powoli kroki.Z tego pośpiechu jak i stresu wyszłam z samochodu nawet się nie żegnając z wujkiem.Pewnie nawet nie zdążył niż powiedzieć,bo zatrzasnełam błyskawicznie drzwi.Postanowiłam napisać mu szybkiego sms-a:

,,Odbierz mnie za godzinę,a no i przepraszam,że nic nie powiedziałam.Po prostu bardzo się stresuję :( ".

,,Hahaha,okej.Przyjedzie po ciebie Elena,bo ja mam trning.".

Kiedy przeczytałam sms-a od wujka skierowałam się w stronę sali gimnastycznej gdzie miała się odbyć uroczystość.Byłam mega zestresowana tą sytuacją,ale mimo wszystko siadłam idealnie na krzesełku i pociągnełam tam dobrą godzinę.Kiedy skończyła się uroczystość skierowałam się do sali,którą wcześniej wyczytali i skierowałam się w poszukiwaniu za salami.W przy okazji wpadłam na przystojnego blondyna.

-Oj przepraszam-powiedziałam.-Szukam sali 121,wiesz może gdzie jest?-spytałam wykorzystując to,że na niego weszłam.

-Tak,właśnie idę tam-odparł uważnie mi się przyglądając.-To ty jesteś tą nową,która miała dość do klasy 3D?-spytał wyraźnie zainteresowany.

-Tak-powiedziałam i się uśmiechnełam.On w sumie także się do mnie uśmiechnął.

-To chodźmy-powiedział,a ja za nim ruszyłam.Reszta dnia mineła nawet w porządku,gdyby nie patrzące się na mnie dziewczyny,gdy weszłam z przystojniaczkiem do klasy.

-----------------------------------------------
Hejka!Zapamiętajcie sobie przystojnego blondyna,gdyż to właśnie on narobi mnóstwo chaosu w związku Cassie i Neymara.A ogólnie myślę,że rozdział się wam podoba.Starałam się go pisać ze szczegółami,bo ostatnio przeczytałam swoje rozdziały,które pierwsze dodawałam i one były sto razy lepsze od tych,które teraz piszę,więc się chciałam postarać.I jak myślicie jak mi wyszło?Aczkolwiek się będę starać pisać dokładniej,pozdrawiam :)




niedziela, 17 maja 2015

Ukryte marzenia

Co wtedy czułam?Obrzydzenie.Nigdy w życiu nie czułam się tak okropnie i nie przypuszczałam,że kiedykolwiek ktoś mnie zdradzi.Zwłaszcza Neymar.Kochałam go jak nikogo nigdy, a on mi to zrobił.Jak mógł?

Błyskawicznie wyszłam z domu Neymara nawet nie budząc zakochańców i udałam się na dworzec autobusowy i tak oto dotarłam do domu.Tam znalazłam karteczkę z napisem ;
,,Jestem na treningu, jak się stęskniłaś to przyjdź.

Tak też postanowiłam zrobić.Przebrałam się w czarny strój i udałam się na Camp Nou piechotą po drodze paląc papierosa.,,Nienawidzę go,nienawidzę siebie,nienawidzę swojego życia".

Po kilkunastu minutach dotarłam na Camp Nou cała zapłakana,ale miałam to mimo wszystko gdzieś.,,Jak on mi mógł to zdobić?!"Dotarłam na trybuny i miałam w planach się jakoś ogarnąć,ale wujek i chłopaki zdążyli mnie zauważyć i wszyscy podbiegli do mnie błyskawicznie.
-Cassie,co ci się stało?-nie miałam pojęcia co im powiedzieć czy skłamać?Czy pozwolić chłopakom zbić mojego byłego.Tak byłego,zgadza się.

-Wyjeżdżam-odpowiedzialna spokojnie, ocierając łzy z twarzy.

-Jak to?-Tym razem odezwał się wujek.

-Neymar mnie zdradził-powiedziałam zrozpaczona.

-Jak to?!-wykrzyczeli i byli ogromnie zdziwieni, a ja przez ten czas im wszystko tłumaczyłam.

Dwie godziny później siedziałam w domu i odrzucałam połączenia Neymara.W końcu postanowiłam dodać zdjęcie na FB.
Podpisałam je słowami ,, Wiem, że to trudne, ale chociaż mogłeś spróbować mnie pokochać ".

Około godziny dwudziestej trzeciej wparował do mojego pokoju nie kto inny jak pan winowajca.

-Kochanie co się stało ?-spytał , a mnie zamurowało.Czy on nie zdawał sobie sprawy z tego co zrobił ?

-Jak to co?Raczej co się między nami stało !-kipiałam ze złości.

-Nie rozumiem Cię -powiedział spokojnie.

-A ja nie rozumiem dlaczego zdradziłeś mnie z Emily.

-A o to chodzi....-wyjąkał. 

-No!

-Przepraszam.

-Za to, że mnie zdradziłeś czy za to ze dałeś się złapać? -zapytałam wściekłe.Co za tapet. 

-Za to i za to -powiedział.

-Dlaczego to zrobiłeś?-spytałam bardzo ciekawska odpowiedzi.

-Nie wiem , Emily mi się nawet nie podoba.Może dlatego,że nigdy tego nie robiliśmy,może dlatego,że nigdy nie chcesz ze mną tego zrobić...

-Aha-powiedziałam z ironią i podeszłam do niego,spojrzałam mu w oczy,zbliżyłam się do jego twarzy i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek.Jednakże ten słodki i delikatny pocałunek zamienił się w namiętny i gorący pocałunek.Nie oczekiwałam potoczenia wszystkiego tak..,ale tak wyszło.Zdjełam z jego niebieski T-shirt,jednocześnie go całując.Ukazała mi się jego zaje*ista klata,na której widok się uśmiechnełam.Następnie on zdjął mi moją bluzkę i zaczął całować szyję,cwaniacko się przy tym uśmiechając.Mimo iż jestem dziewicą i obiecałam sobie,że do osiemnastki miałam ją pozostać,postanowiłam ulec pokusie.Neymar zdjął swoje cudowne dżinsy,a ja bacznie go obserwowałam,on to zauważył i postanowił powoli to robić,a ja umierałam z niecierpliwości.Kiedy w końcu je zdjął,szybko zdjął swoje bokserki,a ja zamarłam i uśmiechnełam się cwaniacko.Następnie Neymar rozpiął mi mój stanik,uśmiechnął się i zaczął mnie całować wszędzie,dosłownie.Potem zdjełam resztę swoich ubrań i można było się domyśleć co się działo dalej....


*Dwa tygodnie później*

 Moje życie się znacznie zmieniło w ciągu tych dwóch tygodni.Moje życie seksualne ma się świetnie i jestem pod wielkim wrażeniem....Moja ciocia i wujek wreszcie się pogodzili,a ja nadal nie wiem o co im poszło,ale mam nadzieję,że kiedyś się dowiem.Z moją siostrą się jeszcze nie spotkałam,bo się boję.Czy mnie w ogóle polubi?Czy będzie dla mnie miła?Nie wiem tego ,ale to trochę głupie,że się tego boję.Wiem,że jestem tchórzliwa,ale tego niestety nie zmienię.Może kiedyś do niej pojadę,ale to jeszcze nie ten czas.

-Davi!-wykrzyczałam już trochę zła.Neymar jest właśnie na treningu,a ja szukam jego synka po ,,moim" domu.Bawiłam się z Danim w chowanego,ale szukam go już od jakiś dwudziestu minut.Mimo iż krzyczę,że się poddaję on nic.,,No nieźle".-Wyłaź no!Poddaje się!Halloo-gadałam i czułam,że sama do siebie.Nigdzie nie mogłam znaleźć synka mojego chłopaka,a nie wiem czy to wróżyło dobrze,więc postanowiłam się bardziej przyłożyć i postarać go znaleźć.Powędrowałam do mojej sypialni,a tam ujrzałam rozwalone poduszki na moim łóżku.Czyli,że zmienił kryjówkę...,,No ładnie ".Nagle usłyszałam czyjeś kroki,szybko wybiegłam z mojej sypialni i rzuciłam się na Daviego.-Mam Cię!-wykrzyczałam i łaskotałam go wszędzie.

-Oj,ale dobry jestem-powiedział uroczy blondynek,kiedy przestałam go łaskotać.Uśmiechnął się i powiedział ciche:Idziemy na lody?

-Wiesz..-przerwał mi.

-No wes,tatuś się nie dowie,obiecuję,na paluszek-powiedział i wskazał mi swój malutki i śliczny paluszek.Postanowiłam się zgodzić.W końcu co tracę?Mam nadzieję,że się nie rozchoruje tylko...

-----------------------------------------------------------------
Helloł!Podoba wam się mój dzisiejszy rozdział?Miałam ich rozdzielić i chciałam,żeby Cassie wyjechała,ale postanowiłam,że jeszcze trochę niech pobędą razem,a potem jej złamię serce,równie dobrze jak i jemu :) Ale wtedy będzie mega bolało :D Jak wiecie,albo i nie,można komentować anonimowo,więc zapraszam do komentowania ! Będzie mi bardzo miło :D
 

wtorek, 12 maja 2015

Płytkość

Obudzona i nie wiedząca co się właściwe stało wyszłam z domu mojej siostry i udałam się do parku,gdzie zazwyczaj bywałam.Usiadłam spokojnie na ławce i zapaliłam papierosa.Nie wiem czemu wróciłam do tego.Czy powinnam się bać o swoje własne bezpieczeństwo?Czy to jest normalne?Rozmyślałam nad sensem swojego życia i pomyślałam czy w ogóle jest w nim coś udanego?Jest-moja młodsza siostra,która czeka żebym się do niej odezwała.Mam też Neymara,który jest wręcz przesłodki.Pomyślałam także o wujku i cioci,którzy są nadal pokłóceni.

Nagle przebiegł obok mnie pewien chłopak,w czerwonej bluzie z kapturem.I nagle wspomnienia zalały moje myśli.Chłopak biegający codziennie rano zatrzymujący się zawsze przed jej domem w wakacje...

-Nathan?-spytałam zanim pomyślałam,osoba,która biegła zatrzymała się i obejrzała w moją stronę.

-Cassie?Co ty tu robisz?

-Chciałam powspominać...

-Jezu,jak ja się za tobą stęskniłem!-wykrzyczał i objął mnie bardzo mocno.Ściskał mnie nawet nie wiedząc o tym jak może mnie boleć żebro,ale mniejsza z tym.

-Ściska to niech ciebie Elizabeth.-powiedziałam mimo wszystko się uśmiechając.

-Oj daj spokój,to był wielki błąd..

-Czemu?

-Tęskniłem za tobą i to bardzo,Elizabeth to wykorzystała.

-Rozumiem.

-A tobie jak się układa?Czytałem artykułu...nie wiedziałem,że interesują cię piłkarze.

-Ja też nie-odparłam i uśmiechnięta.Ruszyliśmy do kawiarni i przegadaliśmy tam dobrą godzinę.Rozmawialiśmy właśnie o tym jak jego siostra ostatnio wygoniła Elizabeth z ich domu,gdy do kawiarni weszła wkurzona Eli.

-Co wy tu kur*a robicie?-spytała,a raczej wykrzyczała pytanie.

-Rozmawiamy-odparłam spokojnie.

-Już ci się znudził ten piłkarzyna i znowu wracasz do Nathana?Po moim trupie,teraz to my jesteśmy razem.-powiedziała i pocałowała Nathana,który szybko jej się wyrwał i wyprowadził ją z kawiarni.No i tyle ich widziano...

                                                                               ***
 Siedziałam właśnie w zakurzonym domku i nadal rozmyślałam,trochę już nie kołatały się moje myśli ku mojej zmarłej i ,,nowej" siostrze.Moje myśli bardziej kłębiły się do zazdrosnej Elizabeth,którą z kawiarni musiał wyprowadzić Nathan.Ta sytuacja mnie bawiła,ale nie śmiałam się z tego tak bardzo.

Dosyć późno wparowała do mnie Elizabeth,która spoliczkowała mnie i się na mnie rzuciła.Ja,nie byłam dłużna i jej oddałam mimo iż nie wiedziałam o co w ogóle chodzi.

Kiedy się już nieźle natłukłyśmy wywaliłam zmęczoną naszą bójką Elizabeth z domu Niny.Poobijana usnełam.


Obudzona następnego dnia postanowiłam zamówić bilet do Barcelony na godzinę 12.Nie miałam co tu dłużej robić.Jednakże było dość wcześnie,więc postanowiłam pobiegać.Taki zwyczaj o 8 rano.

Siedziałam i właśnie czytałam dziennik mojej siostry,gdy ktoś nagle zapukał.Uuu ,,kulturka" w przeciwieństwie do Elizabeth.Powędrowałam otworzyć drzwi i moim oczom ukazał się Nathan.

-Cześć.

-No hej,wejdź.

-Chciałem cię przeprosić za Elizabeth-powiedział kiedy już siedliśmy na kanapie w salonie.

-Ty za nią przepraszasz?-spytałam.

-Tak,bo to po części moja wina,gdybym się wtedy z nią nie przespał to..

-Spałeś z nią?!-przerwałam mu.

-Przepraszam.

-To ja przepraszam,nie wiem czemu tak zaaragowałam.W końcu zerwałam z tobą,miałeś prawo się spotykać z innymi dziewczynami.

-Wiem,ale to nie powinno się wydarzyć...-urwał.-Zawsze kochałem ciebie,nawet,gdy ją całowałem i....

-Okej.

-Nadal cię kocham.

-Przestań!Dobrze wiesz,że to mineło.

-A mineło?

-Tak!

-Nadal w to nie wierzę.Nie wierzę,że od tak przestałaś mnie kochać,a kiedy poleciałaś do Barcelony znalazłaś sobie innego...

-Może nigdy Cię nie kochałam-powiedziałam cicho.

-Proszę powiedz mi to patrząc w oczy-powiedział,a ja zerknełam na jego piękne,niebieskie oczy.,,Boże,jaki on jest przystojny".

-Ja cię nie....-urwałam kiedy Nathan mnie pocałował.Pocałunek był krótki,kiedy się od niego oderwałam spoliczkowałam go i rzuciłam krótkie;

-Za pół godziny wyjeżdżam na lotnisko,mógłbyś już wyjść i proszę zapomnijmy o tym.-powiedziałam z wyrzutem.

-Dobrze-powiedział i mnie przytulił,a następnie wyszedł.

Godzinę później znajdowałam się już na lotnisku.Napisałam tylko do mojego wujka sms-a,że wracam,a Neymarowi postanowiłam zrobić niespodziankę.

Kilka godzin później byłam w drodze do domu Neymara.Nawet nie zostawiłam walizki w domu,tylko od razu pojechałam taksówką do jego domciu.Stęskniłam się za nim potwornie.Nie mogłam się doczekać aż wreszcie nasze usta się złączą,a on weźmie mnie w swoje ramiona.Marzyłam o tym i dalszą drogę o tym rozmyślałam.

Kiedy byłam już na miejscu zapłaciłam taksówkarzowi i udałam się do domu Neymara.Chciałam zadzwonić,ale furtka od ogródka była otwarta,więc postanowiłam tam wejść.Sprawdziłam wodę w basenie,a następnie powędrowałam do środka domu Neymara,ponieważ drzwi tarasowe były uchylone.Ah,ten Neymar nawet gdyby ktoś mu się włamał do domu,on by z tym nic nie zrobił.Przecież ma tyle pieniędzy.No nieźle sobie mój kochany chłopaczek zabalował.Butelki po alkoholu leżały wszędzie.Było ich mnóstwo.Nawet jeden goły chłopak leżał sobie na legala na podłodze i mimo iż mnie zobaczył nic z tym nie robił.Zaśmiałam się cicho i powędrowałam na górę,zajrzałam do pokoju gościnnego,a tam leżała jakaś para w łóżku.Szybko poszłam do sypialni Neymara i byłam zszokowana co tam widzę.Nie miałam żadnych wątpliwości,że leżał tam Neymar z Emily...

-------------------------------------------------------
Helloł!Trochę zawaliłam stosunek między nimi,ale tak musi być,przepraszam :) Ale myślę,że ogółem spoko rozdział c'nie?Do następnego !

Zapraszam tu :
http://miloscwmontecarlo-forever.blogspot.com/

piątek, 1 maja 2015

Iskra nadziei ♥



,,Aby poznać wroga,musisz stać się własnym wrogiem"
Wieczór spędzony z Neymarem był przesłodki, gdyż Ney co chwile powtarzał ,, ślicznie dziś wyglądasz ".No nie powiem, wkurzało mnie to, ale było słodkie w sumie tak bardzo jak on.Podczas kolacji zaśpiewał mi jakąś balladę wraz z oczywiście z jakimś zespołem.Szczerze uważam,że bardzo dobrze iż śpiewali z nim inni i zagłuszali jego śpiew.Jego śpiew nie należał do najlepszych,ale mimo wszystko da się to znieść.

Po kolacji udaliśmy się do parku,było ciemno nie zaprzeczę,ale i także pięknie.Neymar potrafił być romantyczny i tym mnie bardzo zszokował.Nie spodziewałam się,że mój kochany Ney,który zmienia co chwilę panny może skrywać wewnątrz taką niesamowitą cechę.Uśmiechnełam się,gdy o tym pomyślałam i zerknełam spokojnie na Neymara i wyszeptałam mu cicho:
-Kocham Cię-nie wiedziałam,że to naprawdę powiem,ale no cóż skoro tak powiedziałam to napewno tak jest.Kocham Go.Jejku czy to się dzieje naprawdę?Czy ja naprawdę pokochałam Neymara Da Silve?Sławnego piłkarza,który zmienia panienki co noc?
,,Najwidoczniej tak".
-Ja też Cię Kocham,Cassie-powiedział i mocno mnie przytulił,a ja mogę uznać ten wieczór za udany.

                                                                           ***
Wczesnym rankiem zawiało mi chłodem.Postanowiłam wstać i zamknąć okno,a w planach miałam dalsze leniuchowanie na moim kochanym łóżeczku.Niestety okno wcale nie było otwarte,na dodatek drzwi także były zamknięte.Nie wiedząc co się dzieje wyjrzałam za okno:SŁONECZKO.Nie wiedziałam czemu tu jest tak dziwnie,ale chciałam to olać.,,Właśnie,chciałam".Usłyszałam nagle znajomy głos:
-Przepraszam,że cię nachodzę,ale musisz coś zrobić.-szybko się odwróciłam i ujrzałam swoją siostrę.Na dodatek moją zmarłą siostrę,która do cholery już nie żyje!Nie wiedziałam co robić.,,To tylko moja wyobraźnia,pora spać".
-Niestety,to nie jest twoja wyobraźnia,ale myśl co chcesz,muszę ci coś bardzo ważnego przekazać.
 -Nie możesz,przecież nie żyjesz-wycedziłam przez zęby i bacznie obserwując ,,moją zmarłą siostrę".
-Cassie,wiem,że to wygląda dziwnie,ale taka jest prawda.Ja tu przed tobą stoję i proszę cię,abyś powróciła do Londynu.Pamiętasz gdzie mieszkałam?Ten dom jest twój,a gdzieś tam ukryty jest list,który ci wszystko wyjaśni.Naprawdę uwierz,że to ja...-płakała,a ja zaniemówiłam.W pewnej chwili zaczeła znikać,a po paru sekundach już jej nie było.Nie wiedziałam czy to był sen,ale było to bardzo prawdziwe.Co mam teraz zrobić?Bo raczej na pewno już nie zasnę...

Dziesięć minut później postanowiłam zamówić bilet na samolot do Londynu.Lot miał być o godzinie 11,a zegarek wskazywał godzinę dopiero ósmą.Postanowiłam się szybko spakować,ale nie przesadzając z nadmiarem ciuchów,w końcu jadę tam zaledwie na dwa czy trzy dni.Jeszcze nic nie powiedziałam mojemu wujkowi,ale zaraz się o wszystkim dowie,a ja nie chcę słyszeć przeciwskazań.Powędrowałam błyskawicznie pod prysznic,następnie szybko wysuszyłam włosy i postanowiłam rozejrzeć się w co tu się mam ubrać.Padło na to;


Kiedy zeszłam na dół z walizkami wyraz twarzy mojego wujka zmieniła się błyskawicznie.
-Gdzie ty się wybierasz?-postanowiłam nie ściemniać,no może pominę parę faktów,ale będę z nim także szczera.
-Do Londynu,mam tam bardzo ważną sprawę do załatwienia.Przepraszam,że cię nie powiadomiłam,ale dopiero rano dostałam sms-a od Elizabeth,że bardzo by chciała,żebym z nią była.-wytłumaczyłam się dość jasno,ale nadal nie miałam pewności czy się zgodzi.
-No okej,ale kiedy wrócisz?
-Tego nie wiem,dwa czy trzy dni-kłamanie szło mi bardzo łatwo,zwłaszcza,że chciałam w ogóle nie spotkać Elizabeth.
-No dobrze,pożegnaj się chociaż-przytuliłam wujka na pożegnanie i udałam się do taksówki,którą zamówiłam parę minut temu.

Siedziałam właśnie w samolocie i rozmyślałam czy znajdę list od mojej siostry.Co się w nim kryje?Czy to coś poważnego?Mam tylko nadzieję,że nie...
Gdy siedziałam tak słuchając muzyki przypomniałam sobie ,że nie powiadomiłam Neymara o moim wypadzie do Anglii.Szybko wyjełam telefon z torby i napisałam mu sms'a:

,,Skarbie,lecę do Anglii na góra trzy dni.Przepraszam,że tak nagle,ale muszę porozmawiać z moją przyjaciółką".
Kłamstwo za kłamstwem.Mam tylko nadzieję,że kiedyś nie wyjdą na jaw,bo będą mogły skrzywdzić mnóstwo osób,ale mimo wszystko obiecałam sobie,że wyjawię Neymarowi prawdę.
,,Dobrze,będę na ciebie czekał.Kocham Cię ♥"
 Uśmiechnełam się,gdy odczytałam tę wiadomość i usnełam...

Obudziła mnie urocza blondynka,która mówiła,że nie długo lądujemy,tak zapomniałam jak się te panie nazywają..

                                                                      ***
Stałam właśnie przed domem mojej zmarłej siostry i nie wiedziałam co mam zrobić.
W końcu zdecydowałam się na poszukanie kluczu i otworzenie drzwi.
-Nareszcie-usłyszałam znajomy głos i zaraz potem dopadło mnie zimno.
-Tak
-Jest w mojej sypialni w notesie.-usłyszałam słowa i zaraz potem moja siostrzyczka znikneła.Postanowiłam się jeszcze rozejrzeć za znajomymi mi pomieszczeniami.,,Wspomnienia".Łza spłyneła mi po policzku,ale nie otarłam jej,bo wiedziałam,że to nie ma sensu.Zaraz i tak pojawi się ich więcej.Tak się też stało,leżałam na kanapie w salonie i płakałam.
Po paru minutach się ogarnełam i postanowiłam się udać do sypialni mojej siostry,a tam na szafce od razu ukazał mi się jej notatnik,a na końcu znajdowała się koperta z podpisem:Dla mojej kochanej siostrzyczki Cassandry Cass.Otworzyłam kopertę i zaczełam czytać;

Moja kochana siostrzyczko wybacz mi,że dopiero teraz ci to piszę,ale sama nie dawno się dowiedziałam.Nie jesteśmy obydwie,mamy siostrę,która o nas wie,bo ją nie dawno odwiedziłam.Dowiedziałam się przypadkiem od starego znajomego mamy i taty.Nie wiem jak to się wszystko ułoży.Zwłaszcza,że mamy długi.Tak,przepraszam Cię jeszcze raz.Nigdy ci nie powiedziałam jakie mamy problemy.Jesteśmy bardzo zadłużeni po rodzicach i to nie tylko w bankach.Rodzice pożyczali pieniądze nawet od jakiś gangsterów,którzy ostatnio zaczeli mnie szantażować.Spłacam te długi,ale ile to może trwać?Coraz bardziej się tym niepokoję.Boję się,że zginę tak jak nasi rodzice.I nie,nie zgineli w wypadku samochodowym.Coraz bardziej boję się o swoje życie,ale także i o twoje oraz Clary.Clara mieszka w Kolumbii i jest bezpieczna,bardziej się boję o ciebie.

Po liście znalazłam jeszcze zdjęcie ,które było podpisane ,,Clara Alonso".

------------------------------------------------------------------------------------
Dużo się nadziało w tym rozdziale i ogólnie mało w nim Neymara,ale bądźcie pewni,że w najbliższych rozdziałach będzie się dużo działo.Mam nadzieję,że się spodoba wam :)
------------------------------------------------------------------------------------
-Clara Alonso-młodsza siostra Cassie :)
-Nina Cass-starsza,zmarła siostra Cassie :)





+
-Były chłopak Cassie:
-Elizabeth;





 




piątek, 24 kwietnia 2015

To się nazywa miłość


-Ale jak to się w ogóle stało?-spojrzał na mnie śmiertelnie poważnie mój kochany wujaszek.

-No,bo mnie wkurzyła-odparłam trochę zdziwiona jego postawą.Zazwyczaj wujek był spoko gościem i niczego się nie czepiał.Może to dlatego,że Elena się wyprowadziła?Czy jest jeszcze gorzej niż podejrzewałam?

-Ale,żeby jej wybić zęby?Wiesz w ogóle ile ona ma siniaków na twarzy?-machał zabawnie ręką,ale mimo wszystko nie odważyłam się uśmiechnąć.

-Niestety nie miałam tej przyjemności-powiedziałam wychodząc właśnie z aresztu,z którego zgarneła mnie i Emily policja,ponieważ ochrona się na nas bardzo wkurzyła.Podczas naszej ,,bójki" dwóch ochroniarzy straciło przytomność za pomocą mojej pięści i nogi Emily.Trochę żałuję,że przestałam chodzić na boks,ale z jednej strony to chyba dobrze.,,Przemoc niszczy ludzi"~pomyślałam.

-A poza tym to jak udało ci się przywalić pięścią ochroniarzom ?Nie bałaś się złamać paznokcia czy coś?Hmm?-wujek spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem,niestety w mojej dawnej w szkole nauczyło mnie moje towarzystwo bardzo dobrze kłamać i czasami nawet nie żałuję.

-Jak ktoś mnie wkurzy potrafię zrobić wszystko-powiedziałam bez żadnego problemu,wiedząc,że mój kochany wujaszek mi uwierzy.Oczywiście nie myliłam się.

-Okej


Kiedy wróciliśmy do domu postanowiłam coś zjeść,tak byłam bardzo głodna.Jednakże chciałabym,żeby Elena już wróciła,bo brakuje mi jej pysznych dań.

-Kiedy wróci Elena ?-spytałam wujka,który był bardzo zaskoczony moim pytaniem,bo omal co nie zbił kubka z kawą.

-Nie wiem takich rzeczy-udawał obojętnego,ale ja widziałam w jego spojrzeniu,że go to poruszyło.

-Dobra-powiedziałam.

Powędrowałam do swojego ślicznego pokoju i zamknełam za sobą drzwi,usiadłam na kanapie i wybrałam numer do Eleny.Odebrała za drugim sygnałem.

-Cześć ciociu,chciałabym się dowiedzieć kiedy wrócisz do domu,brakuje tu ciebie...

-Nie wiem kochanie,ja i twój wujek musimy od siebie odpocząć.

-Coś się między wami złego wydarzyło?

-Ostatnio między nami nie jest najlepiej,kłócimy się o byle co,a ostatnio nawet...

-Ostatnio nawet co?

-Ostatnio przez przypadek,naprawdę przez przypadek odczytałam sms-a,który był od pewnej ,,Magdy"

-I co w nim pisało?

-Że nie może się doczekać następnego spotkania,bo to było świetne i,żeby o niej śnił.Czy jakoś tak.

-Czekaj,co?!

-No właśnie,ja...ja się nie spodziewałam.

-Ja też

-Dlatego nie wiem czy prędko wrócę i czy w ogóle,twój wujek próbował mi to jakoś wytłumaczyć,ale sytuacja jest dość jasna.

-Rozumiem,przepraszam jestem w szoku..

-Ja też byłam.Wiesz ja muszę już kończyć,do widzenia kochanie

-Pa 

Byłam bardzo zdziwiona zaistaniałą sytuacją,nawet nie wiedziałam co mam z tym zrobić.Tak rozmyślając zasnełam....



                                                                   ***

Obudzona w znakomitym humorze udałam się do mojej ślicznej toalety i wziełam poranny prysznic,a następnie wysuszyłam swoje długie fioletowe włosy,których kolor mi się mega podobał.

Kiedy wyszłam z toalety pierwsze co to złapałam za telefon ujrzałam tam wiadomość od Neymara:

Chciałbym,abyś dzisiaj poszła ze mną na kolacje do restauracji o godzinie 19,nie przyjmuje odmów :)

Uśmiechnełam się na wiadomość od Ney'a i od razu rozmyślałam leżąc w samym ręczniczku na łóżku o tym w co mam się ubrać.Ostatecznie i tak nie zadecydowałam,więc postanowiłam dodać nowe zdjęcie na facebooka,a ostatecznie padło na to :

Podpisałam je zwykłą uśmiechniętą emotką.Przejrzałam jeszcze fejsa,gdy nagle napisała do mnie Elizabeth:

-Cześć kochana,co tam u ciebie?
No nie wiem czy taka kochana,ale okej.Elizabeth,moja była przyjaciółka,który mi niby zabrała faceta nie odzywała się do mnie ponad dwa tygodnie a teraz co ?

-Jak zawsze,czyli zajebiście ;)

-Słyszałam,że chodzisz z tym sławnym piłkarzem,no nieźle.

-No bardzo...,a co?

-Nie no nic,kiedyś jak do ciebie przylecę to mogłabyś nas chociaż poznać ;)

-Oczywiście,żebyś mi go kurde odbiła co?

-O co ci chodzi?

-O GÓWNO!Żegnam ;) -napisałam i nie czekając na odpowiedź wylogowałam się z facebooka.Jednakże mimo iż byłam bardzo zła,postanowiłam nie psuć sobie tego cudownego dnia.

Zeszłam na dół i rozejrzałam się dokładnie czy nie ma gdzieś obok wujka,jednakże nie było go nigdzie.Pewnie u kochanki~pomyślałam.

                                                                            ***
O godzinie 18,59 byłam już robiona na bóstwo ,a prezentowałam się następująco:
Wyszłam właśnie z domu,zamykając na klucz drzwi,ponieważ do tej pory mój wujek nie raczył wrócić do domu.

Zadowolona powędrowałam do samochodu Neymara,a kiedy do niego wsiadłam przywitałam się z nim czułym pocałunkiem w usta.

-Gotowa?

-Z tobą zawsze.

---------------------------------------------------------------------------------->

Cześć kochane !

Rozdział ogólnie nawet spoko,ale uważam iż trochę za mało w nim Ney'a.Postaram się w następnym to nadrobić no i oczywiście proszę o zostawienie swojego komentarza,gdyż to dodaje mi motywacji.Mimo iż pod ostatnim rozdziałem były tylko dwa komentarze postanowiłam i tak dodać następny i mam nadzieję,że nie pożałuję swojej decyzji :)

A jak wy go oceniacie?

Pozdrawiam :D

---------------------------------------------------------------------------------