piątek, 3 kwietnia 2015
Karuzela uczuć
Rano obudziłam się w swoim ślicznym pięknym pokoju.Oczywiście z bolącą głową, która cały czas nie przestawała mnie boleć.Postanowiłam przejść się po cichu do kuchni, żeby nikt nie zauważył ze mam kaca.Bo mój kochany wujek nie wie ze pije alkohol w tak włosy wieku i niech tak pozostanie.
Nie zauważana zdreptałam się po schodach i szybko jak i cicho wzięłam szybko proszek przeciwbólowy i pomaszerowałam spowrotem do mojego pokoju, który już niedługo miał wyglądać kompletnie inaczej.
Następnie powędrowałam szybko do łazienki wsiąść szybki prysznic, potem wysuszyłam swoje długie brązowe włosy i stanęłam przed komodą.Długo się zastanawiałam co na siebie włożyć, ale w końcu mój wybór padł na krótkie granatowe spodenki oraz białą bluzkę z nadrukiem ,, Fuck Yeah".Do tego Założyłam różowe, jaskrawe trampki.Moim zdaniem wyglądałam dobrze innych zdanie mało mnie obchodziło.
Dzisiaj jest piątek także nie mam dzisiaj treningu.Ucieszyłam się na myśl o tym,ponieważ ten boks mnie powoli już wykańczał.Uśmiechnięta zeszłam na dół i ujrzałam w kuchni Elenę,która smażyła coś na śniadanie mianowicie jajka z makaronem.
-Już jestem głodna-powiedziałam zachwycając się zapachem.
-Już za chwilę-powiedziała i popchneła mnie lekko,abym znajdowała się dalej od patelni.Postanowiłam więc powędrować do gabinetu mojego wuja.Zapukałam i nawet nie słysząc odpowiedzi weszłam do środka.Wujek siedział przy biurku i zerkał coś na laptopie.Stanełam obok niego,żeby zobaczyć na co on tak zerka.Mój kochany wujaszek czytał właśnie artykuł o tym jak piłkarze FC Barcelony imprezują.Zaśmiałam się na co mój wujek zareagował z niezbyt miłą miną.
-No co?-spytał poirytowany,a następnie znów wczytał się w artykuł.,,No nic wujaszku tylko to są same plotki".
-Nic,nic-odpowiedziałam i skierowałam się do wyjścia z gabinetu wujka z myślą,że Elena wreszcie zrobiła to śniadanie.Moja intuicja mnie nie myliła,a od razu weszłam do jadalni,a tam już był talerz napełniony moim przepysznym śniadaniem.No dobra są lepsze,ale mnie w tej chwili to mało obchodziło,ponieważ byłam mega głodna.Kiedy skończyłam zajadać się posiłkiem postanowiłam się przejść.Rzuciłam tylko szybkie ,,idę na spacer" i nawet nie czekając na odpowiedź zamknełam drzwi.Spacerując po Barcelonie dotarłam do mojego kochanego parku i tradycyjnie zapaliłam papierosa.Rozejrzałam się po moim ulubionym miejscu i uśmiechnełam się.,,Barcelono,już się w tobie zakochałam".
Pół godziny później postanowiłam przejść się jeszcze po Barcelonie i po prostu pozwiedzać.To miasto jest cudowne.Nie wiem czemu leciałam tu wściekła z myślą,że rujnuję swoje marzenia.Spojrzałam na mój telefon,który wskazywał godzinę dwunastą i włączyłam wifi.Ujrzałam tam zdjęcie mojej byłej przyjaciółki,które dodała zaledwie dwie minuty temu.Okej,wkurza mnie ona i to bardzo mocno,ale raczej nic na to nie poradzę.Skomentowałam jej tylko to zdjęcie słowami ,,Ślicznota moja'',które miały wyrażać głównie ,,Ty łajzo",ale mniejsza z tym.
Postanowiłam zajrzeć jeszcze na trening chłopaków,żeby potem pojechać z wujkiem na lody,bo bardzo mi się zachciało.Weszłam na Camp Nou bez problemu,ponieważ ochroniarz już mnie zapamiętał.Usiadłam spokojnie na trybunach i oglądałam jak chłopaki sobie nawzajem podają piłkę.Uśmiecham się,gdy dostrzegam Neymara,chociaż nie wiem kiedy ten słodki człowiek wpadł mi w oko.
Kiedy chłopaki skończyli trening podszedł do mnie Dani i uśmiechnął się złośliwie.
-Co ty kombinujesz?-spytałam uśmiechając się przy tym.
-A bo wiesz-powiedział nadal się uśmiechając.-Założyłem się,że cyknę zdjęcie jak dajesz mi buziaczka w policzek-powiedział.
-Z kim?-spytałam zaciekawiona.
-W sumie z chłopakami,ale wymyślił to Ney-powiedział szczerząc się przy tym.,,Tak Cassie on się po prostu podlizuje"-pomyślałam.
-A jaka jest nagroda?-spytałam.
-Który ma większe branie-powiedział i poruszył zabawnie brwiami.
-Jasne -odpowiedziałam i stanełam obok Daniego Alvesa i dałam mu buziaka w polik co skazywało na to zdjęcie,które zrobił.
-Dzięki,jesteś wielka-powiedział i uciekł szybko do szatni.
Po około dwóch minutach z szatni wyszedł zadowolony Neymar,który jak do mnie przyszedł poprosił o to samo.
-A co z tego będę miała?-spytałam,a go w tym momencie zatkało.
-Mmmm ymm-urwał.
-No więc?
-Randkę ze mną-powiedział i się uśmiechnął.
-Hm nie -powiedziałam
-Czemu?-spytał strasznie,strasznie słodko.
-Nie mam ochoty-powiedziałam i się uśmiechnełam.
-A na co masz?-spytał.
-Na zakupy-powiedziałam.
-Słucham?-spytał.
-Pójdziesz ze mną na zakupy i musisz wytrzymać i nosić za mną moje torby-powiedziałam uśmiechając się.-Aaaa no i zapomniałabym,musisz za to zapłacić-powiedziałąm.
-Eh,przynajmniej spędzę z tobą trochę czasu-powiedział i się cwaniacko uśmiechnął,a ja podeszłam do niego i cmoknełam jego polik,a on w tym samym czasie strzelił nam fotę.
-Wstawię na insta-powiedział.
-Nieeeee!-krzyknełam.
-Za późno-powiedział i pobiegł szybko do szatni.
Dwadzieścia minut później dołączył do mnie wujek.
-Jedziemy?-spytał.
-Właściwie to jadę na zakupy-odpowiedziałam dumnie uśmiechając się.
-Z kim?-spytał.
-Z Neymarem-odpowiedziałam.
-Uhuhuh-powiedział.-Powodzenia-dodał.
-Dzięki,chyba.Jutro lody?
-Jasne-powiedział i puścił do mnie oczko,następnie się ze mną pożegnał i poszedł.
Po dziesięciu minutach zaczeli z szatni wychodzić piłkarze i ujrzałam między innymi Daniego i od razu go zawołałam.
-I jak wygrałeś?-spytałam.
-Nie,bo ze mną nie jedziesz na zakupy-powiedział i odszedł obrażony,a ja zaczełam się śmiać.
Po kilku minutach wyszedł wreszcie Brazylijczyk,a ja zaczełam się na niego wydzierać.
-No ile można na ciebie czekać!
-Długo!
-Za długo!
-Życie-powiedział.
-Niestety-stwierdziłam i weszłam do wypasionego samochodu Brazylijczyka.Droga upłyneła nam w ciszy do póki nie włączyłam piosenki.
Kiedy wreszcie dotarliśmy do galerii postanowiliśmy iść najpierw do SPA.Zeszło się tam chyba z pół godziny,bo Neymar już nie mógł wytrzymać.Następnie poszliśmy do fryzjera obciełam sobie trochę końcówki włosów.Potem była kosmetyczka,która pomalowałam mi paznokcie w kolorze czarnym z białym wzorkiem.Neymar u kosmetyczki także zaczynał się niecierpliwić,więc postanowiłam go trochę wynagrodzić i powiedziałam;
-Muszę sobie kupić jakiś zajebisty stanic-powiedziałam.-Musisz mi pomóc.
-Oczywiście-powiedział uśmiechnięty i pomaszerował ze mną do sklepu z bielizną.
Wybierałam długo,ale Neymarowi to nie przeszkadzało.Oglądał staniki i za każdym razem pokazywał mi te,które mu się spodobały.Wziełam chyba z piętnaście i skierowałam się do przymierzalni.Neymar siedział spokojnie i czekał zadowolony aż mu się pokażę.Najpierw wyszłam ubrana w stanik koloru czerwonego z białą koronką.
-Cudowny-powiedział i się uśmiechnął,a na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
Przymierzałam jeszcze kilka innych staników,ale i tak wziełam tylko trzy.Jeden był w panterkę,drugi był granatowy z napisem ,,69",a trzeci był jaskrawy różowy.Neymar zapłacił za wszystkie trzy i powędrował ze mną do kolejnego sklepu,gdzie kupiłam sobie jeszcze sporo rzeczy.
Następnie wstąpiliśmy do jakiejś restauracji,w której zamówiłam sobie tradycyjnie spaghetti.Kiedy Neymar poszedł do toalety,a nagle podszedł do niego mały chłopiec,który prawdopodobnie prosił o autograf mną zawirowało dziwne uczucie i nie wiedziałam kompletnie co się dzieje.....
------------------------------------------------------>
Podoba się ?
Jeśli tak to prosiłabym o twój komentarz,jeśli oczywiście czytać :)
Pozdrawiam :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)


Tak się cieszę że wróciłaś <3
OdpowiedzUsuńRozdział boski huhu <3 i to z tymi zakupami hahaha
Dziękuję ;)
UsuńCudowny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTe zaklady , ahhh <3
Czekam na następny ! ;)
Jeju #-# czekam ba next xd
OdpowiedzUsuńŚwietny oby tak dalej i jeszcze lepiej xD hehe czekam już na następny i zapraszam do siebie. Jeżeli tylko chcesz czytać głupoty :)
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny ?
OdpowiedzUsuńPeeerfekto ..!!! :3
OdpowiedzUsuńPodoba się i to jak :D
OdpowiedzUsuń